piątek, 12 kwietnia 2019

Córka zegarmistrza - Kate Morton


Tytuł: Córka zegarmistrza (tytuł oryginału: The Clockmaker's Daughter)
Autor: Kate Morton
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 13.03.2019r.
Liczba stron: 544



Sztuka, tajemnice i miłość.

Wiktoriańska Anglia i czasy współczesne – dwa z pozoru całkowicie różne światy połączone tajemnicą, zbrodnią i miłością… A także pewną skórzaną torbą odnalezioną przez londyńską archiwistkę, której zawartość pchnie znalazcę na trop historii niejednoznacznej oraz z każdą chwilą podejrzanie łączącej się dzięki kolejnym wątkom z chwilą obecną … Co tak naprawdę łączy dwa światy oddzielone od siebie 150-letnią przepaścią?

Rok 1862. Grupa artystów udaje się do Birchwood Manor w Oxfordshire aby szukać natchnienia. Edward Radcliffe go jednak nie znajduje, a wręcz przeciwnie - traci cenną pamiątkę rodową. To jednak żadne zmartwienie biorąc pod uwagę fakt, że ktoś inny zniknął, a ktoś jeszcze inny… został zastrzelony. Co tak naprawdę stało się w Birchwood Manor i kim jest Birdie Bell, córka zegarmistrza która jest swoistym narratorem tej opowieści? Mamy szansę się tego dowiedzieć 150 lat później, kiedy Elodie Winslow odnajduje pewną skórzaną torbę zawierającą szkicownik i wykonane w kolorze sepii zdjęcie pięknej kobiety… 

Kate Morton to autorka, którą trzeba będzie się zainteresować. I to zainteresować zdecydowanie! „Córka zegarmistrza” to moim skromnym zdaniem świetny materiał na ekranizację. Dwutorowe budowanie fabuły i sposób prowadzenia narracji to w wykonaniu tej autorki szalenie interesujące układanie fabularnych puzzli, z których stopniowo wyłania się coraz bardziej intrygujący obraz. Nic nie jest w tej książce oczywiste, dobro i zło mieszają się ze sobą, a to, co pozornie jest zjawiskiem „x” okazuje się być w dalszej części książki zjawiskiem „y” – taka sama zależność dotyczy książkowych postaci co sprawia, że czytelnik w żadnym wypadku nie ma szans na znudzenie się lekturą :)

Zapewne podniosą się głosy, że wiktoriańska Anglia w której osadzono fabułę jest jednakowoż czymś trochę nudnawym… Być może, ale to już specyfika indywidualnych upodobań. Za wspomnianym okresem historycznym osobiście jakoś szczególnie nie przepadam, aczkolwiek jestem w stanie docenić sposób, w jaki Morton wiernie oddała atmosferę i klimat epoki. To naprawdę robi wrażenie. Przejścia narracyjne między rokiem 1862, a czasami współczesnymi także nie są męczące, wypadają bowiem na papierze naturalnie i płynnie. Za konstrukcję powieści piątka z plusem ;)

Tajemnica tajemnicą, należy jednak pamiętać, że to także książka o emocjach i motywacjach, które popychają ludzi do określonych czynów (czyniąc z nich w efekcie wspomniane tajemnice - i to na długie lata). Wszystko to fikcja, jednak to dla mnie to nieodmiennie ciekawe móc zanurzyć się  w fikcyjnym świecie i poznawać losy bohaterów, którzy wyszli spod czyjegoś pióra. Fascynujące jest to, jak misternie można wykreować całą fabułę, zaludnić ją wiarygodnymi postaciami i… opowiadać :) To mi się nigdy w książkach nie znudzi!

Gorąco polecam :)


Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz recenzencki.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz