Tytuł: Dawid Janczyk. Moja Spowiedź
Autor: Piotr Dobrowolski, Dawid Janczyk
Wydawnictwo: SQN
Data wydania: 19.09.2018r.
Liczba stron: 336
Piłkarz upadły.
Janczyka kojarzy choć trochę każdy fan polskiej piłki - lecz kojarzy tylko z przeszłych dokonań, nowych bowiem... brak. I to od dawna. Chyba, że mowa o dokonaniach in minus i o pojawiających się czasem w mediach mglistych informacjach, że "jakiś alkohol", że "jakiś nieudany transfer"... Oto autobiografia największego chyba zmarnowanego talentu w polskiej piłce w ostatnich latach.
Rzut oka na okładkę... Pierwsza myśl = fantastyczne młodzieżowe mistrzostwa świata w Kanadzie z 2007 roku :) Myśl nr 2 = smutek... Ten Pan później przepadł. Wszyscy mniej lub bardziej podejrzewali dlaczego, jednak chyba dopiero ta książka obrazuje w pełni przyczyny tego stanu rzeczy... O czym więc jest ta lektura? Przede wszystkim, jako się rzekło, o zmarnowanym talencie. Może - co prawda - nie tak do końca, Dawid bowiem wciąż jest jeszcze w wieku pozwalającym na grę, i to nie w okręgówce bynajmniej, jednak widoki na coś więcej niż niska poprzeczka są, umówmy się, średnie... I w związku z tym to także książka-przestroga. Nie tylko dla młodych piłkarzy, ale dla każdego młodego człowieka, który może się zagubić. Przykłady jak bardzo można się (życiowo) w takim sensie jak Dawid pogubić bywają w tej książce porażające.
"Cofka, niedobrze mi. Do łazienki. Oczy wychodzą z orbit, męczę się strasznie. Wreszcie wycieram usta i wracam do szafki. Pociągam kolejny łyk. Ten się już chyba przyjmie... Chwila niepewności. Znowu zwrócę czy nie..."
Jeden cytat, a ile treści. To zdecydowanie nie są słowa, jakie chcielibyśmy czytać w autobiografii piłkarza... Niestety - a jednak... Z książki można wysnuć wniosek, że wszystko co złe wynikać może z głupoty właściwej młodości, z niecierpliwości i ze słuchania rad złych doradców. Nic odkrywczego... Przyznać jednak trzeba, że relacja oparta na faktach i z przytoczonymi, konkretnymi przykładami, ma sporą siłę przekazu. Szkoda tego chłopaka, naprawdę. Ale myślę też, że należą mu się wielkie brawa za odwagę. Nie każdy na jego miejscu odważyłby się na tego rodzaju spowiedź.
Sportowo patrząc, "Moja spowiedź" przemieszana jest (co nieuniknione) z opisem powolnego upadku tego chłopaka. Trochę żal, że niekiedy trudno o kilka niezależnych od siebie, obiektywnych punktów widzenia na pewne sprawy, jak na przykład w kwestii tego, jak wyglądał kontrakt Dawida, zwłaszcza po koniec, w CSKA Moskwa; mamy w tym temacie jedynie tak naprawdę subiektywną relację Janczyka, z której można wnosić, że klub był wobec niego co najmniej nieuczciwy w wielu kwestiach. Cóż, do innych punktów widzenia być może nie uda się dojść nigdy. Zwłaszcza do tych obiektywnych. A nawet jeśli - mogą już one nikogo nie interesować, im mniej bowiem o Dawidzie, piłkarsko patrząc, głośno (a nie jest tego wiele), tym zainteresowanie jego osobą i jego historią mniejsze.
Podsumowując... Bardzo dobra książka, przede wszystkim pod kątem szczerości jej głównego bohatera. Szczerość jest trudna, Dawidowi udało się przełamać wstyd przed mówieniem o własnym (de facto) upadku, a za to już tylko, jak pisałem, powinien należeć mu się wielki szacunek. Niech ta książka będzie pewnym ostrzeżeniem. Zapewne niewiele ona zmieni, ale jednak... im więcej świadectw tego, jakich można narobić samemu sobie problemów, tym większa w teorii szansa, że ktoś to przeczyta i coś do tego kogoś dotrze. Oby. Tak czy inaczej - podziękujmy Janczykowi za słowa prawdy i miejmy nadzieję, że tego rodzaju biografii, co do jej smutnych treści, będzie w polskiej piłce (i nie tylko) jak najmniej.
Dziękuję SQN za egzemplarz recenzencki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz