sobota, 20 października 2018

"Brama" - Richard Phillips


Tytuł: Brama (tytuł oryginału: Wormhole)
Cykl: Projekt RHO (tom 3)
Autor: Richard Phillips
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 28.09.2018r.
Liczba stron: 576


Misja: Ocalić Ludzkość (raz jeszcze).

Przed nami trzecie (i ostatnie - a szkoda!...) spotkanie z Projektem RHO i z trójką nastoletnich bohaterów próbujących nie tylko przeciwdziałać efektom funkcjonowania Projektu, ale wręcz ocalić ludzkość... Czy i tym razem się uda? ;) Cóż... nie jest to takie oczywiste, czeka nas bowiem (tak jak i głównych bohaterów) starcie z największym z dotychczasowych zagrożeń - z tytułową Bramą... :)

Już drugi tom tej trylogii był super (ściąga vel recenzja tomu drugiego tutaj), trzeci jednak jest chyba jeszcze lepszy :) Nie ma co, mamy godne zwieńczenie trylogii :) Heather, Mark i Jennifer nie mają bowiem zbyt wiele czasu na "odpoczynek" po wydarzeniach z części drugiej - szwajcarscy naukowcy pracujący nad Wielkim Zderzaczem Hadronów odkrywają pewną anomalię, która doprowadzić może do skutków w swym wymiarze katastrofalnych. Jedynie katastrofalnych... Zagrożenie dla ludzkości jest tak wielkie, że do walki z nim zaangażowany jest jeden z głównych antagonistów z poprzednich części, profesor Stephenson. Czarne charaktery się jednak nie zmieniają (tak jak wilki nie stają się nagle owcami), profesorek w związku z czym zdradza... Anomalia okazuje się zaś być tunelem czasoprzestrzennym, z którego Ziemi grozi inwazja Obcych...

Z przyczyn oczywistych finał tej historii jest nie do zaspoilerowania, lecz do przeczytania przez Was samych ;) Powiedzieć jednak mogę, że zawód po tej książce raczej nikomu nie grozi! Powieści science-fiction, m.in. dzięki Phillipsowi, ciągle mają się dobrze :) "Projekt RHO" jako trylogia daje wielką nadzieję na to, że w przyszłości ten autor jeszcze nie raz (i nie dwa!) nas wszystkich ucieszy. Oby! :) I naprawdę ma to swoją wartość, fakt bowiem uczynienia z głównych postaci nastolatków wcale nie czyni z tej trylogii czegoś "only for kids" - bynajmniej. To taki niezły przykład dobrego wykonania powieści z bohaterami typu "young adult", który dobrze się czyta niezależnie od tego, czy książka wylądowała w rękach nastolatka, czy starego konia ;) (jak ja ;) :) :) ).

Miłej lektury! :)

Dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz