niedziela, 28 lutego 2021

Kopciuszek i szklany sufit - Laura Lane, Ellen Haun


Tytuł: Kopciuszek i szklany sufit
Autor: Laura Lane, Ellen Haun 
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 27.01.2021
Liczba stron: 128



Baśnie feministyczne.

Co byście powiedzieli na remake klasycznych baśni z dzieciństwa? W dodatku na remake, który nieco… wywróci dobrze znane konwencje i historie do góry nogami? :) Czegoś takiego możecie doświadczyć właśnie tutaj, w małym arcydziele autorstwa Ellen Haun i Laury Lane :) Zapewniam Was – po lekturze „Kopciuszka i szklanego sufitu” już nigdy nie spojrzycie tak samo na opowieści zapamiętane w czasach dzieciństwa!

Zbuntowany Kopciuszek? Mulan walcząca z dyskryminacją na tle nierówności w wynagradzaniu kobiet i mężczyzn? Wendy nie ufająca chłopcu pukającemu do jej okiennic? Śnieżka odmawiająca gotowania i sprzątania dla siedmiu krasnoludków? Zgroza! ;) :) A jednak dokładnie czegoś takiego tutaj doświadczymy!


Niniejsza lektura z całą pewnością wywraca do góry nogami tradycyjne ramy klasycznych baśni. Burzy stereotypy. W zamieszczonych na kolejnych stronach krótkich opowiastkach to kobiety biorą sprawy w swoje ręce; tupią nogą i nie pozwalają więcej ani na deptanie swoich praw, ani na ignorowanie swoich racji. To panie mają w tych historiach ostatnie słowo.

Haun i Lane sprytnie wplatają w to wszystko ważne przesłanie związane z problemami kobiet we współczesnym świecie: między wierszami czytamy o dyskryminacji zawodowej, rasowej, o dyskryminacji na tle orientacji seksualnej, na tle nierówności społecznych, czy o fałszywie i stereotypowo pojmowanym kanonie współczesnego piękna.


Całość doprawiono szczyptą wyśmienitego humoru, który z pewnością przypadnie do gustu wielu czytelnikom :) Pytanie tylko, czy każdemu z nich spodoba się całokształt zamieszczonych w książce treści, te bowiem – jak już wiadomo – są wybitnie podszyte feminizmem w czystej postaci. Feminizm sam w sobie nie jest oczywiście niczym złym, a mówienie o współczesnych problemach w nierównym traktowaniu kobiet jest szalenie istotne, mam jednak wrażenie, że autorki książki trochę za bardzo popuściły sobie miejscami wodze wyobraźni i troszeczkę się w kilku miejscach zapędziły… Humor tępi ostrze puenty wielu zamieszczonych w książce historyjek, jednak czy rzeczywiście warto było aż tak radykalnie wszystko chwilami zanegować – po to, by podkreślić krzywdę i niesprawiedliwość? Moim zdanie niekoniecznie jest to właściwa droga. Potraktuję to jednak jako wypadek przy pracy, która – całościowo patrząc – warta jest uwagi :)


Polecam.

Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz recenzencki.

#KopciuszekISzklanySufit #Albatros #EllenHaun #LauraLane









Tytuł: Bez tchu
Autor: Jennifer Niven
Wydawnictwo: Bykowy Las
Data wydania: 27.01.2021
Liczba stron: 400


Nauczyć się siebie.

Jennifer Niven, znana szerszej publice dzięki bestsellerowi „Wszystkie jasne miejsca”, powraca do nas z powieścią „Bez tchu”. Czy dostaniemy w ten sposób kolejną opowieść o miłości? Jak najbardziej tak. W tej książce znajdziemy jednak także coś więcej: piękną (choć trudną) historię o dorastaniu i o jego trudach, dzięki którym – paradoksalnie – można lepiej poznać samego siebie i w efekcie zacząć samodzielnie kierować własnym losem.

„Bez tchu” to opowieść o Claudine – gotowej na wszystko, dorastającej nastolatce, której ambicją jest przeżyć w życiu coś pięknego. Najbliższe widoki na przyszłość jak najbardziej wpisują się w oczekiwania dziewczyny: wraz z najbliższą przyjaciółką ma wyjechać w wymarzoną podróż, a w między czasie ziścić ma się pragnienie Claudine dotyczące stracenia dziewictwa z przystojnym Wyattem. Niestety życiowe plany często biorą w łeb…


Wszystko posypało się Claudine przez rodzinny huragan, który przetoczył się przez życie jej samej oraz jej bliskich. Wszystko przez rozstanie rodziców dziewczyny. Wymarzona podróż staje się nieaktualna, miłosne plany także. Zamiast podróży marzeń Claudine czekają wakacje na małej wysepce u wybrzeży Georgii. Cały świat dziewczyny legł w gruzach – jak go odbudować?

Mała wysepka, która zdaje się być początkowo przekleństwem, docelowo staje się dla Claudine ważną lekcją i nową szansą. Dziewczyna poznaje nowych ludzi, nową miłość i przekonuje się, że nawet trudne zmiany nie oznaczają końca tego, co może być w życiu piękne i ważne. Claudine uczy się tego, że jest w stanie pokierować własnym życiem. Uczy się być dorosła.


„Bez tchu” to pełna refleksji i pięknych momentów opowieść o dorastaniu, o nabieraniu dojrzałości oraz o życiowych lekcjach, które kształtują nie tylko nasze emocje i miłosne uniesienia, ale także – i chyba przede wszystkim – nasz charakter. Trudy dorosłości niosą ze sobą wiele często bolesnych doświadczeń, bez nich jednak żadne z nas nie odnajdzie własnej drogi. Claudine ta prawda także dotyczy. Lekcje, które dostajemy od losu, pozwalają nam poznać samego siebie. Skierowanie steru własnego losu w dobrą stronę staje się w oparciu o tę wiedzę o wiele łatwiejsze. To najważniejsza lekcja płynąca z tej lektury.

Dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las za egzemplarz recenzencki.

#BezTchu #JenniferNiven #BukowyLas








sobota, 27 lutego 2021

Był sobie chłopiec - Anna Esavna


Autor: Anna Esavna
Wydawnictwo. Psychoskok
Data wydania: 28.12.2020
Liczba stron: 299


(Nie)magiczna przygoda.

„Był sobie chłopiec” to interesujący książkowy sposób na odkurzenie klasycznego fantasy, w którym magia miesza się z szarą rzeczywistością. Teoretycznie w tym temacie powiedziano i napisano już wszystko, a jednak uniwersalne wartości jak dobro, przyjaźń i słuszność obrony własnych przekonań są zawsze (i to nie tylko w świecie fantasy) czymś mile widzianym, o czym bardzo przyjemnie się czyta.

Rzecz rozgrywa się w magicznym świecie, który jednak tak całkowicie i do końca magiczny nie jest… Magia jest w nim pewnym przywilejem, do tego przywilejem dziedzicznym, jednak tylko w stosunku do płci pięknej. Chłopcy i mężczyźni pozbawieni są dostępu tak do magii, jak do związanych z nią umiejętności.

Główny bohater opowieści, Antoni Asan, to niemagiczny chłopiec z rodziny czarownic (jakby to powiedziano w „Harry’m Potterze” – charłak). Chłopak (a także wszyscy jego męscy znajomi) są w oczywisty sposób dyskryminowani przez los, jednak Antoni nie narzeka. Ma swoich przyjaciół, swój świat, a rytm dni upływa mu w ustalony sposób. Wszystko to jednak zmieni się wraz z chwilą, kiedy Antoni trafi przypadkiem na ślad spisku, którego powodzenie może oznaczać koniec znanego mu świata.

Chłopiec odkryje straszną prawdę – wszystkim w jego otoczeniu grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Katastrofa ma mieć miejsce już bardzo niedługo, a jej moment nieprzypadkowo i nie bez przyczyny ustalono na czas wielkiej uroczystości w szkole czarownic. Antoni będzie musiał zrobić wraz z przyjaciółmi wszystko, aby zapobiec rozwojowi wydarzeń. Nieodzowna będzie także współpraca z dziewczynami, które władają magią – czy świat czarownic i niemagicznych chłopców zdoła połączyć siły w walce o przetrwanie?

Lektura jest przyjemna, ciekawa i niezwykle wciągająca. Anna Esavna krąży wokół tematów dobrze znanych, jednak przedstawia je w sposób, który autentycznie ciekawi. Okazuje się, że takie wartości jak przyjaźń, odwaga, dobro, walka o własne przekonania, o swój system zasad – to wszystko jest ciągle aktualne i niezmiennie wciąga czytelnika w wir książkowej przygody. Magia jest zaś względem tego wszystkiego wspaniałym dodatkiem.

Polecam!

Dziękuję Wydawnictwu Psychoskok za egzemplarz recenzencki.

#ByłSobieChłopiec #AnnaEsavna #Psychoskok








Marcowe nowości od Wydawnictwa Psychoskok


W marcu czeka nas kilka szalenie ciekawych premier od Wydawnictwa Psychoskok -
wszystkie godne uwagi!








czwartek, 25 lutego 2021

Kobieta w czerni. Rączka - Susan Hill


Tytuł: Kobieta w czerni. Rączka (tytuł oryginału: Woman in Black, The Small Hand)
Autor: Susan Hill
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 02.02.2021
Liczba stron: 344


Dreszczyk strachu wieczorową porą.

Dwa w jednym – podwójna przyjemność! Inaczej bowiem niż przyjemnością nie można nazwać lektury „Kobiety w czerni” oraz „Rączki”. Te dwie klasyczne historie o duchach autorstwa Susan Hill doczekały się niedawno wspólnego wydania, co jest świetną wiadomością tak dla fanów talentu autorki, jak również dla miłośników klimatycznych opowieści z dreszczykiem grozy w tle.


Wśród nowości na stronie Księgarni Tania Książka zawsze można znaleźć coś ciekawego – także  w kategorii „Fantastyka”, tudzież w sekcji „Horror i groza”. Najbardziej sprzyjająca długim wieczorom przy emocjonujących i przyjemnie niepokojących lekturach pora roku ma się co prawda powoli ku końcowi (taki przynajmniej można wysnuć wniosek po ostatnich obserwacjach pogody za oknem), jednak dobra książka z dreszczykiem grozy zawsze jest w cenie – tak jak i wszystko, co wyszło kiedykolwiek spod pióra Susan Hill :)

Obie historie - „Kobieta w czerni” i „Rączka” - to klimatyczne klasyki o duchach, które z jednej strony pachną gotyckimi klimatami grozy, a z drugiej są świetnymi thrillerami psychologicznymi, z do perfekcji dopracowanym kontrastem pomiędzy tym, co rzeczywiste, a tym, co paranormalne. Takie połączenie zawsze warte jest uwagi!


„Kobietę w czerni” być może kojarzycie z bardzo dobrej ekranizacji z 2012 roku z Danielem Radcliffe’m w roli głównej. Ten psychologiczny dreszczowiec to opowieść o Arthurze Kipp’ie; XIX-wiecznym londyńskim adwokacie, który zmuszony jest udać się celem uregulowania spraw spadkowych do Crythin Gifford: zapadłej dziury położonej na trzęsawiskach, w której pełno jest dziwnych ludzi i jeszcze dziwniejszych domostw… Kipp zmuszony jest zamieszkać w domu zmarłej Alice Darblow. Z biegiem czasu zaczynają go prześladować dziwne dźwięki i obrazy: bujający się fotel w pustym pokoju dziecięcym, dźwięk nadjeżdżającego powozu, krzyki niewidocznych dzieci i przede wszystkim widmo kobiety w czerni… Czyżby Kipp uległ atmosferze domu i zaczynał pogrążać się w odmętach szaleństwa? A może w Crythin Gifford dzieje się coś, czego nie sposób objąć rozumem?


„Rączka” jest do „Kobiety…” bardzo podobna, a jednak całkowicie od niej różna… Tutaj cała historia skupia się na osobie antykwariusza Adama Snow. Pewnego wieczora Snow wraca do domu inną niż zwykle drogą i się gubi. Trafia w ten sposób na próg zapuszczonego, wiekowego Białego Domu. Wiedziony zawodową ciekawością wkracza na posesję i wtedy czuje w swej dłoni uścisk małej, jakby należącej do dziecka, rączki… Snow uznaje to za omamy, jednak zawodowy instynkt nakazuje mu zbadać historię ponurego domu. Z biegiem czasu antykwariusza nawiedzają koszmary, napady paniki, a także coraz częstsze (i coraz gorsze!) „wizyty” widmowej, dziecięcej rączki…


Susan Hill to klasyka grozy i wszystkiego, co można nazwać dreszczowcem opartym na psychologicznej stronie ludzkiej natury. Rys postaci, mroczny klimat każdej historii, nawiązanie do gotyckich tradycji gatunku – to wszystko znajdziemy w książkach autorki. Można się tego wszystkiego serio przestraszyć… Są jednak bez wątpienia tacy, którzy uwielbiają się bać :) I ta książka jest bez wątpienia właśnie dla nich :)


Gorąco polecam!

Zapraszam także do własnych poszukiwań wyjątkowych lektur w przebogatej ofercie Księgarni Tania Książka – zapraszam zwłaszcza do działu „Horror i groza”!

Książka zrecenzowana dzięki uprzejmości Księgarni taniaksiazka.pl.


#KobietaWCzerni #Rączka #SusanHill #TaniaKsiążka #bloggujezTK








niedziela, 21 lutego 2021

Czarna góra - Andrzej Pilipiuk


Tytuł: Czarna góra
Cykl: Światy Pilipiuka (tom 12)
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 24.02 .2021
Liczba stron: 400


!!PRZEDPREMIEROWO!!

Mistrz Opowiadań w akcji.

Twórczość Andrzeja Pilipiuka od lat zachwyca starych i nowych czytelników Fabryki Słów. Wśród książek autorstwa Wielkiego Grafomana można znaleźć różnorodną tematykę, jednak istnieją w jej ramach pewne stałe punkty programu, na które wielu czytelników czeka z utęsknieniem. Takim stałym punktem programu jest z całą pewnością Jakub Wędrowycz (czekamy na jego kolejne przygody Panie Andrzeju!) oraz zbiory opowiadań bezjakubowych; gdy się ukazują, to można w ciemno zakładać, że spotkamy się znów z Pawłem Skórzewskim i z Robertem Stormem. Te postacie mają rzesze oddanych wielbicieli. Cieszy mnie więc niezmiernie, że przy okazji premiery "Czarnej góry" znów się z nimi spotkamy! :)


"Czarna góra" to pięć opowiadań: tytułowa "Czarna góra", "Decha", "Dwie czaszki", "GROM" oraz "Jesienny sztorm". Tych pięć historii różni się od siebie w sposób diametralny, a jednak przyciągają one uwagę w taki sam sposób i czuć wyraźnie spod czyjej ręki one wyszły. Teksty są naprawdę dobre, akcja wciągająca, przedstawione historie interesujące, a ich zakończenia pozostawiające czytelnika z poczuciem nieznośnego niedosytu. Jednym słowem Pan Andrzej jest niezmiennie w fantastycznej formie!


Z tytułowego opowiadania dowiemy się w jaki sposób młody Paweł Skórzewski odnalazł w sobie powołanie do niesienia pomocy innym i do ich leczenia. Zastajemy go w otoczeniu katorżników na dalekiej Syberii. Jeden z zesłańców umiera, a pozostali odnajdują przy nim pewną mapę, która zdaje się prowadzić do ukrytego skarbu. Nieboszczyk ma także przy sobie dokumenty, które mogą pomóc któremuś z zesłańców wydostać się z syberyjskiego piekła... Wyzwanie zostaje podjęte, a w toku wydarzeń młody Skórzewski spotyka pewnego cierpiącego na nieznaną chorobę nieszczęśnika oraz starego medyka, który nie zna remedium na ową chorobę. Nic nie dzieje się bez przyczyny, a zatem oba te elementy układanki ukierunkują jednoznacznie przyszłe przeznaczenie zawodowe Skórzewskiego. A zesłaniec, któremu uda się uciec z kolonii karnej, pomoże niebawem Pawłowi w opłaceniu studiów medycznych.


"Decha" i "Dwie czaszki" to już Robert Storm - a więc antyki, wiedza o przeszłości, historia... i niepodrabialny bohater, który nie tylko jest znawcą tematu, ale także piekielnie inteligentnym cwaniakiem, który nawet jeśli nie odnajdzie tego, czego szuka, to zawsze spadnie jakoś na cztery łapy. 

"Dwie czaszki" zdają się być nieco lepszym tekstem od "Dechy", ale to już rzecz indywidualnego gustu. Mi bardziej spodobało się pierwsze z tych opowiadań. Każde z nich pełne jest historycznych smaczków, ciekawostek i ducha wielkiej przygody, za którą to atmosferę chyba najbardziej lubimy opowieści ze Stormem w roli głównej. Robert ma w sobie coś z Indiany Jonesa i z Pana Samochodzika jednocześnie - trudno nie polubić takiego połączenia :)


"GROM", nie da się ukryć, odstaje od innych opowiadań zamieszczonych w zbiorze, a jednocześnie - jak dla mnie - jest perłą w jego koronie i najmocniejszym elementem całości! Zastaniemy w tym tekście alternatywną wizję rzeczywistości, w której I Wojna Światowa nie miała miejsca, a Polska uzyskała niepodległość dzięki dyplomatycznemu szantażowi, którego podstawą była polska groźba detonacji bomb atomowych (!). Jedną z takowych skonstruował i zdetonował Mościcki (tak, ten sam); oczywiście innych bomb nie ma i nie było, jednak wrogowie Polski o tym nie wiedzą. Rzeczpospolita istnieje więc jako niepodległy byt. Nie oznacza to jednak, że sąsiedzi nie chcą rozszarpać jej na strzępy. Najczęściej tego typu próby podejmują Niemcy. Właśnie chcą podjąć kolejną - jest rok 1927, do Warszawy wybiera się następca carskiego tronu, a nasi zachodni sąsiedzi planują przeprowadzić na niego udany zamach, który ma stać się podstawą do rozpętania wojny i do ponownego zmiecenia Polski z mapy Europy. Piłsudski wraz ze swoim wiernym otoczeniem próbuje zapobiec rozwojowi wydarzeń - czy jednak zamachowców uda się powstrzymać?


Zbiór pełen jest nawiązań do innych tomów opowiadań Andrzeja Pilipiuka. Świetnie można to wyłapać na przykładzie "Jesiennego sztormu" - pobawcie się przy okazji lektury tego opowiadania w zabawę w szukanie analogii do innych dzieł Pana Andrzeja :) Warto :)

Andrzej Pilipiuk raz jeszcze udowadnia, że jest znakomitym obserwatorem i znawcą ludzkiej natury. Fantastyczna jest łatwość z jaką tworzy on kolejne historie i wpasowuje je w wybrane przez siebie ramy - zarówno sytuacyjne, jak również społeczne i historyczne. Ludzie są zawsze w centrum owych historii i "Czarna góra" nie odbiega od tej zasady. Same historie zaś po raz kolejny są świetne i wciągające.


Wielkiego Grafomana nie sposób nie podziwiać za zmysł obserwacji, za rozległą wiedzę, a także za sposób snucia przezeń kolejnych opowieści. "Czarna góra" to kolejny z wielu dowodów na to, że Andrzeja Pilipiuka warto czytać. Rzadko kiedy można do tego stopnia wciągnąć się w czytane opowieści, nie zawsze pragnie się - tak jak tutaj - brnąć byle szybciej przez kolejne strony, a jeszcze rzadziej ma się po wszystkim poczucie tak ogromnego niedosytu i pragnienia czegoś jeszcze. Na kolejne opowieści Pana Andrzeja po prostu z utęsknieniem się czeka - to najlepszy dowód na to, że są one wyjątkowe. Cieszę się, że mogłem to wszystko przeczytać. I z żalem odkładam na półkę przeczytaną książkę... Znów trzeba będzie czekać na następną.


Fabryka Słów - dziękuję!

#CzarnaGóra #AndrzejPilipiuk #ŚwiatyPilipiuka #Decha #DwieCzaszki #GROM #JesiennySztorm #PawełSkórzewski #RobertStorm #OpowiadaniaBezjakubowe








sobota, 20 lutego 2021

Czerwony Lotos - Arkady Saulski


Tytuł: Czerwony Lotos
Cykl: Zapiski stali (tom 1)
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 19.02.2021
Liczba stron: 408


Śpiew miecza w rękach zemsty.

Kiedy Arkady Saulski zabierał nas ostatnio do pełnego złowrogiej magii świata Brahary, to nawet nie podejrzewałem, że kolejna odbyta dzięki Temu Panu czytelnicza podróż będzie aż tak... dalekowschodnia! To bardzo dobry kierunek - i to tym bardziej, że Arkady czuje się w tych klimatach jak ryba w wodzie. Jesteście gotowi na tę wyprawę? Tak? :) Zapraszamy więc do Nipponu, gdzie będziemy świadkami zmagań z barbarzyńskimi Mandukami i przyjrzymy się z bliska potwornej zdradzie, demonicznej magii oraz zimnej zemście, która jest jedyną właściwą odpłatą za krzywdy w świecie, w którym honor oznacza dla wojownika wszystko.

Nippon to wyspiarska kraina jako żywo przypominająca średniowieczną Japonię. Inspiracje są tutaj oczywiste, a sam autor ich bynajmniej nie ukrywa. Nippon to kraj samurajów, honoru i wartości, które bezpowrotnie zginą, jeśli nie nastąpi zjednoczenie klanów walczących już od lat ze zbyt silnym najeźdźcą. Najeźdźcą tym są barbarzyńscy Mandukowie; przypłynęli oni pokolenia wcześniej na nippońskie wyspy, a widząc ich słabość wrócili niebawem w większej sile. Chwila ta, nawet jeśli Nippon wciąż walczy, wydaje się być z perspektywy czasu początkiem końca chwały tych, którzy władali tą krainą od pokoleń...


Snuta przez Arkadego Saulskiego opowieść rozpoczyna się w dramatycznej chwili starcia ostatniej wielkiej armii Nipponu z wrogiem. Wojskami dowodzi Nobunaga Otomo - przywódca wielkiego klanu, który jako ostatni zjednoczył we wspólnej walce z przeciwnikiem siły swych krajanów. To jednak zbyt mało, wróg jest zbyt silny... Nobunaga Otomo ginie, jego wojska zostają w większości wyrznięte w pień, a jedyną korzyścią z tej porażki jest wykrwawienie armii Manduków na tyle, że przez pewien czas muszą oni poniechać dalszej inwazji.

Lata później Nippon jest wciąż słaby i podzielony. Mandukowie jeszcze nie ruszyli do dalszej walki, ale jest to tylko kwestia czasu. Na horyzoncie pojawia się jednak nadzieja, a jest nią Czerwony Lotos - zesłana na ziemię błogosławieństwem niebios Nieśmiertelna, pierwsza od wieków wysłanniczka bogów, którzy chyba w końcu zlitowali się nad Nipponem. Czerwony Lotos podrywa swój klan i zmierza do Bramy Snu, aby połączyć siły z wojskami Nobunagi Hiroshiego - syna Nobunagi Otomo. To połączenie sił pod boską egidą Nieśmiertelnej wydaje się być ostatnią szansą Nipponu na przetrwanie. Nieśmiertelna wydaje się być pewna swego i bezpieczna - strzeże jej niezwyciężony wojownik, Duch, od dziecka szkolony w sztuce walki i w wyzbywaniu się swych słabości człowiek, który poświęcił wszystko dla swej pani. Te słowa są prawdą od początku do końca - Kentaro (takie bowiem jest prawdziwe imię Ducha) nie tylko strzeże swej pani poświęcając jej umiejętności swego ciała, ale jest jej także oddany duchem, albowiem skrycie ją kocha...


Legenda głosi, że Nieśmiertelną jest w stanie zgładzić jedynie Szkarłatne Ostrze - dzieło demonów, które nienawidząc bogów przelewają w wykutą przez siebie stal całą swą mroczną magię, zdolną unicestwić nawet to, co boskie. Całe szczęście, że wrogowie Nipponu nie dysponują takim orężem...

... Tak, to prawda - Mandukowie go nie mają. Szkarłatne Ostrze znajduje się jednak w posiadaniu Nobunagi Hiroshiego... W Bramie Snu dochodzi do potwornej zdrady i do rzezi, w której giną samurajowie Nieśmiertelnej. Ona sama zostaje odnaleziona przez Hiroshiego w najwyższej komnacie warowni; zdrajca toczy zaciekły bój z broniącym swej pani Duchem, którego jednak pokonuje... Kentaro wyznaje swej pani miłość, po raz pierwszy i ostatni spotykają się ich usta, a Hiroshi przebija obydwoje sztychem Szkarłatnego Ostrza. Oręż spija krew Nieśmiertelnej, a ona sama osuwa się martwa na podłogę tuż obok ciała swego obrońcy. Hiroshi triumfuje.


Jaki jest plan zdrajcy? Wykorzystać napojone boską krwią Szkarłatne Ostrze do stworzenia armii niezwyciężonych, obmytych w boskiej krwi potworów, których zastępy mają w zamyśle Hiroshiego pokonać wojska Manduków. Nawet największa zdrada nie jest dla niego problemem w drodze do celu, a tym jest dla niego ocalenie Nipponu za wszelką cenę. Hiroshi zapomina jednak po drodze o tym, czym jest honor. A on jest dla mieszkańca Nipponu wszystkim.

Zdrajca nie wziął także pod uwagę jednego, a mianowicie tego, że ostatni pocałunek Nieśmiertelnej przywróci przebitemu Szkarłatnym Ostrzem Kentaro życie. Tak, Duch zawiódł... Otrzymał on jednak od losu drugą szansę. Musi ją dobrze wykorzystać. Nie ma już wśród żywych jego pani, są jednak niewinne setki tysięcy mieszkańców Nipponu. Kentaro im właśnie powinien służyć. Tak powinien nakazać mu honor. Duch jednak, oprócz bycia ślepo posłusznym narzędziem, jest także człowiekiem. A człowiek, zwłaszcza odarty z honoru, pragnie jednego - zemsty. Niszczycielska maszyna do zabijania w osobie Ducha rusza więc naprzód, w jednym najważniejszym celu: odpłacić rodowi Nobunaga za wszystkie jego zbrodnie.


Jak skończy się ta historia - tego nie zdradzę. Przekonamy się o tym (mam nadzieję, że niebawem!) w kolejnych tomach cyklu "Zapiski stali", Arkady Saulski zrobił bowiem to, czego nigdy szczególnie nie lubił: rozpoczął "Czerwonym Lotosem" trylogię! :) Nie wiem jak Was, ale mnie cieszy to NIEZMIERNIE.

Mam mocne przeczucie, że Kentaro jeszcze do nas powróci. Byłoby fantastycznie, ta postać ma bowiem w sobie olbrzymi potencjał. Z pozoru na początku Duch jest postacią drugoplanową, wraz z rozwojem wydarzeń wysuwa się on jednak na pierwszy plan i przechodzi duchową przemianę, która pozwala mu nie tylko odnaleźć wewnętrzną równowagę, ale także zadbać o tych, którzy stali się jego nową rodziną. Rodzina to obowiązki, Kentaro broni więc tych, którzy okazali mu serce. Los zmusza go jednak do drugiej konfrontacji z tym, który zgładził jego panią. Duch bez wahania podejmuje to wyzwanie. Nawet jeśli jest ono misją pozornie beznadziejną... Honor jest bowiem dla prawdziwego wojownika wszystkim. A Kentaro to urodzony wojownik.


"Czerwony Lotos" to wciągająca podróż do dalekowschodniego Nipponu, w którym odwaga i honor wymieszają się ze zdradą i z okrucieństwem w mrocznym i pełnym przelanej krwi tyglu, z którego cało może wyjść tylko jeden zwycięzca. Świst katan i dobrze mierzone cięcia samurajskich mieczy zagrają nam melodię, której długo nie zapomnimy. Usłyszymy ją przyniesioną wraz z wiatrem unoszącym w powietrzu pierwsze wiosenne powiewy - jakże Wam zazdroszczę, że macie te wszystkie wrażenia dopiero przed sobą!

Fabryka Słów - dziękuję! 

#CzerwonyLotos #ZapiskiStali #ArkadySaulski #FabrykaSłów #Kentaro #Duich #Nippon








Wybrańcy - Veronica Roth


Tytuł: Wybrańcy (tytuł oryginału: Chosen Ones)
Cykl: Wybrańcy (tom 1)
Autor: Veronica Roth 
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 13.01.2021
Liczba stron: 528


Magia, przyjaźń, walka.

Veronica Roth, znana ze znakomicie przyjętego cyklu "Niezgodna", powraca z kolejną pokrewną historią, która jednak... mocno zaskakuje! Akcja "Wybrańców" rozpoczyna się bowiem nie przed, ale po walce głównych bohaterów z ich antagonistą, Roth nie buduje więc napięcia, którego kulminacją ma być finałowe epickie starcie... Zabieg dziwny, trochę nie dający książce potrzebnej siły rozpędu, ale... to pozory :) Jeśli da się "Wybrańcom" szansę, to wciągną nas w wir historii, która wcale nie jest leniwą puentą na prozę życia nie pasujących do nowego świata wybawców, lecz opowieścią o tym, że kolejna walka może rozpętać się w zupełnie nieoczekiwanym momencie.


Retrospektywnie na fabułę patrząc wszystko zaczęło się w 2005 roku. Wtedy to pojawił się tajemniczy Mroczny, który wywołując niszczycielskie Wiry, w których ginęły setki ludzi, był śmiertelnym zagrożeniem dla całej Ameryki. Zapowiedziani w proroctwie wybrańcy: Sloane, Matthew, Esther, Albert i Ines, pokonali Mrocznego. Wydarzenia te wspominamy z perspektywy 2015 roku. Odcisnęły one na całej piątce niezatarte piętno, które nie pozwala im normalnie żyć w świecie, który uratowali...

Nasi bohaterowie nie potrafią żyć w zwyczajnym świecie szarych ludzi... Są temu światu jakby już niepotrzebni, nie potrafią się dostosować. Dotyczy to nawet najważniejszej z tej piątki bohaterki, Sloane. Proza życia przytłacza wszystkich, a codzienne, błahe w porównaniu do niedawnych dokonań problemy pogrążają całą piątkę w marazmie. Tak jednak dzieje się do czasu - nowe zagrożenie czyha na horyzoncie.


Nowe zagrożenie pochodzi z innego wymiaru. Aby zdusić je w zarodku cała znana nam już piątka zostaje przeniesiona do równoległego świata Genetrix, aby ponownie stoczyć walkę - tym razem z Rezurekcjonistą i z jego armią żywych trupów. Niby cała piątka już raz pokonała zło i śmiertelne zagrożenie, jednak tym razem wydaje się to misja z gatunku samobójczych... Czy i tym razem się uda?


"Wybrańcy" to pozycja tematycznie utrzymana w duchu cyklu "Niezgodna", jednak całkowicie inaczej skonstruowana. Fabularnie patrząc akcja rozpędza się tutaj nieco wolno, a pewnym minusem w odbiorze może być delikatny marazm głównych bohaterów w początkowej części książki. Wynika on z ich nieprzystosowania się do nowych czasów. Może to nieco nużyć, ale ostatecznie wychodzi to chyba na plus całej piątce - dzięki takiemu zabiegowi bohaterowie są bardziej ludzcy, a ich problemy bardzo bliskie czytelnikowi. 


To, co następuje potem, dobrze już znamy i lubimy - będzie walka, heroizm, niepewność i trzymające w napięciu starcia z niebezpiecznym przeciwnikiem. Wszystkiego tego doświadczymy w innym wymiarze Genetrix, który swym futuryzmem i zastosowanymi w nim rozwiązaniami zachwyci niejednego miłośnika fantasy.

Koniec końców - dobra robota! Zobaczymy jak wyjdzie Roth kolejna część :)

Dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina za egzemplarz recenzencki.

#Wybrańcy #VeronicaRoth #MediaRodzina








Kicia Kocia i przyjaciele - Anita Głowińska


Tytuł: Kicia Kocia i przyjaciele
Autor: Anita Głowińska
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 16.11.2020
Liczba stron: 122


Zabawa wśród przyjaciół.

Jeśli lubicie Kicię Kocię, to niniejszej książeczki absolutnie nie możecie przegapić - znajdziecie tutaj bowiem aż pięć opowieści zebranych w jednej pozycji! :) Będzie to "Kicia Kocia w przedszkolu", "Kicia Kocia. Nie chcę się tak bawić", "Kicia Kocia na placu zabaw", "Kicia Kocia na pikniku" oraz "Kicia Kocia gra w piłkę".


Kicia Kocia będzie spędzać zwykły (ale pełen wrażeń!) dzień w przedszkolu, nauczy się stawiać zdrowe granice w zabawach z rówieśnikami, a także spędzi miło czas na placu zabaw, na pikniku oraz podczas gry w piłkę :)

Edukacyjnie - jak zwykle bardzo fajny poziom, czytelne komunikaty, sporo banalnych, ale ważnych dla najmłodszych, nauk. Wiekowa grupa docelowa tej książeczki tylko taka trochę mało czytelna, ale można się domyśleć, że dotyczy ona dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. No ale można to było jednak (chyba) troszkę czytelniej opisać na okładce... ;) Poza tym minusów brak ;


Bardzo fajnie i trochę sprytnie przemycono w tej prostej i nieskomplikowanej opowieści (konkretnie w "Kicia Kocia gra w piłkę") ważne przesłanie: ktoś na wózku inwalidzkim wcale nie jest kimś gorszym i może bawić się z innymi tak samo fajnie jak ktoś, kto nie ma żadnego problemu ze swoją sprawnością. Miło, że Anita Głowińska pomyślała i o takiej odsłonie książeczkowej serii uwielbianej przez dzieci :)

Książeczka ładna, miła i przyjemna. I pożyteczna zarazem ;) Dziecko może się nią zarówno bawić, jak również może się dzięki niej czegoś nauczyć. A przecież w książeczkach dla dzieci właśnie o to chodzi :)


Polecam!

Dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina za egzemplarz recenzencki.

#KiciaKocia #MediaRodzina #AnitaGłowińska #KiciaKociaIPrzyjaciele








środa, 10 lutego 2021

Tworzyć gry - Patryk Polewiak


Tytuł: Tworzyć gry
Autor: Patryk Polewiak
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 28.10.2020
Liczba stron: 240


Realia w gamedrive.

Uwielbiacie gry komputerowe? Chcielibyście sami je współtworzyć? Jeśli tak, to być może trafiliście na książkę przeznaczoną właśnie dla Was. "Tworzyć gry" autorstwa Patryka Polewiaka (producent i projektant gier wideo) na pewno należy do tych lektur, które pomogą laikowi poznać realia pracy w gamedrive i - być może - poczynić pierwsze kroki, aby się do tego świata dostać. Czy jednak jest to książka bez wad, którą można bezkrytycznie uznać za biblię przyszłego twórcy gier? Niestety nie.

Założenie książki (bardzo ambitne zresztą, zasugerowane już przez tytuł) to przedstawienie całego procesu tworzenia gier od A do Z. To się chyba nie do końca udało, ale też udać się nie mogło - temat jest tak obszerny, że niniejsza lektura musiała by przyjąć rozmiary naprawdę olbrzymiego, grubego i ciężkiego tomiszcza. Chęci, nie przeczę, były dobre - ale chyba nie o to tak do końca chodziło w końcowym wykonaniu.


Chyba najbardziej wartościowe są pierwsze trzy rozdziały książki. Pierwszy wprowadza do tematu, drugi z kolei jest szalenie wartościowym kompendium wiedzy i jednocześnie przewodnikiem po profesjach związanych z branżą. Dzięki rozdziałowi numer dwa wiemy, w co w ogóle mamy ochotę się "wpakować", a dzięki sensownym omówieniom być może ukierunkujemy już bardziej konkretnie nasze dążenia. Trzeci, także bardzo ważny rozdział dla początkujących, to przedstawienie wszystkiego, od czego trzeba zacząć oraz tego, gdzie skierować swoje pierwsze kroki.


Cała reszta - a więc rozdziały czwarty, piąty i szósty - są skrojone już bardziej pod przyszłego pracownika. Jeżeli zatem liczyliście na jeszcze jakieś konkrety względem procesu tworzenia gier, to spotka Was zawód. Dowiecie się zamiast tego jak zbudować portfolio, jak dołączyć do zespołów projektowych, a następnie jak budować własne zespoły i rozwijać się w branży. Całość doprawiono sporą ilością branżowych anegdotek i ciekawostek.


"Tworzyć gry", przyznam szczerze, nieco mnie rozczarowało. Liczyłem na trochę inne treści, chyba też na szersze zajrzenie za kulisy całej branży. Jednak ktoś, kto chce do niej nie tylko zajrzeć, ale i do niej na dłużej wejść, będzie zadowolony. Książka to istna skarbnica wiedzy i z pewnością pomocny zawodowy kompas dla przyszłych twórców gier. 

Dziękuję Wydawnictwu Insignis za egzemplarz recenzencki.

#TworzyćGry #Gamedrive #Insignis #PatrykPolewiak








Bullet Book. Bądź pięknie zorganizowana - David Sinden


Tytuł: Bullet Book. Bądź pięknie zorganizowana
Autor: David Sinden
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 12.11.2020
Liczba stron: 224


Piękna organizacja własna.

Mamy już co prawda luty, 2021 rok trwa więc w najlepsze, jednak "Bullet book" nie jest tego rodzaju organizerem, kalendarzem i notesem w jednym, którego nie można zacząć używać w dowolnym momencie roku. Można śmiało to zrobić :) Korzyści mogą być zaś wymierne, "Bullet book" to bowiem naprawdę obszerne źródło wiedzy, porad, inspiracji, a także motywacji do stawiania sobie celów oraz do wytrwałego dążenia ku ich realizacji.


Autor "The Little Book of Calm Colouring" stara się nam na kolejnych stronach pomóc w ustaleniu hierarchii celów oraz życiowych priorytetów. Wszystkie zawarte tutaj porady oparte są o twórczy system motywacyjny, którego założeniem jest pomoc w uporządkowaniu naszych codziennych spraw. Wielką rolę odgrywa tutaj szeroko pojęty coaching, trening mentalny i wspomniane już ukierunkowanie na motywację. 


"Bullet book" to olbrzymi zastrzyk inspiracji. Każda strona dedykowana poszczególnym tygodniom i dniom zawiera - oprócz kreatywnych mentalnie porad - mnóstwo miejsca na zapisywanie projektów, pomysłów i celów, których realizację można następnie stopniowo monitorować w czasie kolejnych tygodni i miesięcy. Ważne w tym wszystkim jest także to, że Sinden proponuje nam także zachowanie pewnego zdrowego balansu między celami krótko- i długoterminowymi. Ogólnie rzecz biorąc - świetny pomysł!


Być może część odbiorców będzie już na starcie zrażona tym całym coachingiem i zagrywkami rodem z treningów mentalnego rozwoju, ale to naprawdę ma w sobie głęboki sens. Kluczem do dobrych zmian - a coś takiego proponuje względem naszego życia "Bullet book" - jest bowiem właśnie motywacja. Zazwyczaj czerpiemy ją dzięki inspiracjom, wsparciu ze strony bliskich, czy ze strony otaczających nas ludzi. A co jeśli takiego wsparcia i inspiracji nie ma? Albo co jeśli ono co prawda jest, ale nas nie motywuje? Wtedy stoimy w miejscu. I wtedy właśnie (wobec braku motywujących bodźców ze strony najbliższego otoczenia) taka pozycja jak ta ma głęboki sens.


Dziękuję Wydawnictwu Insignis za egzemplarz recenzencki.

#BulletBook #BądźPięknieZorganizowana #Insignis #DavidSinden








Rok pełen inspiracji - Regina Brett


Tytuł: Rok pełen inspiracji
Autor: Regina Brett
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 12.11.2020
Liczba stron: 256


Najlepsze jeszcze przed nami.

"Rok pełen inspiracji" to coś dużo więcej niż kolejny organizer i notatnik w jednym. To unikalny kalendarz na cały rok (i to dowolny, nie sprofilowano go bowiem np. stricte pod 2021), który - zgodnie z tytułem - może być źródłem codziennej inspiracji, motywacji i wiary w siebie.

Regina Brett znana jest w Polsce bardzo dobrze za sprawą znakomitych książek, które z jednej strony są poradnikami, a z drugiej wartościowymi drogowskazami w zakresie tego jak powinno się w życiu postępować. "Rok pełen inspiracji" wpisuje się bardzo dobrze w jej dotychczasową twórczość stając się jednakże także czymś, czym można efektywnie posługiwać się w zasadzie każdego dnia.


Niniejsze połączenie organizera z notatnikiem i kalendarzem to swoisty "rozkład jazdy" na wszystkie 52 tygodnie w roku, w trakcie których znajdziemy dzięki radom autorki czas na śmiech, na medytację, na wdzięczność, na empatię oraz na miłość. Z każdej strony przebija zachwyt nad światem i jego pięknem, a także wielka energia i chęć do jego odkrywania - Brett z całą pewnością miała na celu zarażenie użytkownika tymi inspiracjami i, trzeba to przyznać, autorka czyni to bardzo skutecznie.


Każdy nowy tydzień niesie ze sobą nowe hasło i nową motywację do działania. Autorka zachęca do wzięcia tych haseł i inspiracji pod uwagę w momencie planowania własnego czasu tak, aby każdy dzień i tydzień stawał się lepszy i aby niósł nam coraz więcej spokoju, a także pozytywnych chwil i przeżyć. Coś takiego zawsze jest w cenie :)


Regina Brett jest niezwykle popularną autorką w naszym kraju. Autorka bestsellerów odwzajemnia te ciepłe uczucia i stara się często gościć nad Wisłą. Jestem pewien, że za sprawą niniejszej pozycji jej popularność tylko wzrośnie. "Rok pełen inspiracji" jest bowiem naprawdę godny uwagi i niesie ze sobą ciepłe, pozytywne przesłanie. Takie pozycje często pomagają zrozumieć różne rzeczy i przetrwać wiele trudnych chwil - stąd ich popularność.

Dziękuję Wydawnictwu Insignis za egzemplarz recenzencki.

#RokPełenInspiracji #ReginaBrett #Insignis #NajlepszeJeszczePrzedNami