czwartek, 28 stycznia 2021

Virion. Tom 1. Zamek - Andrzej Ziemiański


Tytuł: Virion. Tom 1. Zamek
Cykl: Szermierz Natchniony (tom 1)
Autor: Andrzej Ziemiański
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 27.01.2021
Liczba stron: 506


Powrót Zakapiora.

Zakończenie historii Viriona na niedawnej tetralogii („Wyrocznia”, „Obława”, „Adept”, „Szermierz”) byłoby ze strony Andrzeja Ziemiańskiego nieomal zbrodnią dokonaną na umysłach czytelników :) Historia Viriona wręcz domagała się ciągu dalszego i oto się go doczekaliśmy! :) „Zamek” to pierwszy tom nowego cyklu „Szermierz Natchniony”, a jego główny bohater, nasz ulubiony zakapior, były skazaniec, mąż upiorzycy i szermierz natchniony, wkracza niniejszym na kolejną ścieżkę życia, wiodącą go ku temu, czym (i kim) stał się później. Innymi słowy Virion wkracza w nowym cyklu na drogę do stania się taką postacią, jaką poznaliśmy w jego osobie w cyklu „Achaja” – Virion wkracza na drogę do stania się żywą legendą :)


Virion z nowego cyklu to wciąż zbir, ale zbir szanowany i poważany. Ludzie go podziwiają lub się go boją (zależnie kto się wypowiada), jednak pewne jest jedno: jest sławny, a jego opinia sprawia, że nikt wobec jego osoby nie pozostaje obojętny. Sam Virion to już pewny siebie, dojrzały mężczyzna, którego spojrzenie na życie i na świat stwardniało i w pewien właściwy dojrzałości sposób już się ukształtowało. Nie bez znaczenia dla postawy życiowej Viriona jest także jego prywatna upiorzyca, Niki – małżonka spodziewa się dziecka (!), co także odbija się na postrzeganiu świata przez naszego bohatera.


Szermierz natchniony generalnie nie ma parcia na szukanie kłopotów, te jednak jakby same go znajdują. Tak stanie się i tym razem, a wszystko za sprawą jego dawnej znajomej, z którą Virion miał już do czynienia. Mowa o ścigającej go niegdyś prokurator Taidzie, która obecnie jest ważną personą na tzw. Zamku – siedzibie jednej z najważniejszych i obdarzonych olbrzymią władzą służb, na których istnieniu i sprawnym funkcjonowaniu opiera się cała egzystencja Cesarstwa Luan. Dlaczego drogi Viriona i Taidy znów się skrzyżują? Stanie się tak dlatego, że Zamek został zinfiltrowany przez wrogów (!). Wrogowie ci nie są jeszcze imiennie potwierdzeni i wskazani, jednak pewne jest jedno: dobrze to oni cesarstwu nie życzą. Życzą oni Luan wręcz bardzo źle. Pani prokurator będzie potrzebować pomocnej dłoni kogoś z zewnątrz – najlepiej by zaś było, gdyby ta dłoń uzbrojona była w miecz i wiedziała, co się z tym mieczem robi.


Zinfiltrowanie Zamku skutkuje aktami terroru i zamachami tak na zwykłych Luańczyków (zamachowcy publicznie podpalają w tłumie oliwę, co doprowadza do śmierci mnóstwa niewinnych ludzi i do skierowania gniewu pospólstwa na władzę, która ich nie obroniła), jak również na cesarskie służby (w tym na siedzibę Zamku, którą w pewnym momencie spróbowano zaatakować poprzez próbę zalania wodą z uszkodzonych olbrzymich zbiorników retencyjnych).


Taida wspólnie ze swym nie budzącym na gruncie lojalności zastrzeżeń podwładnym (Kody; szeregowy pionek w hierarchii Zamku, ale też ktoś, kto na pewno nie zdradził) potrzebuje, jak już wspomniano, pomocy. Pewnych rąk dzierżących miecz, które nie zadrżą gdy wskaże im się cel do likwidacji.


Sam Virion może jednak Taidzie nie wystarczyć… Potrzebna będzie większa grupa do specjalnych poruczeń. W taki oto sposób Andrzej Ziemiański tworzy na kartach powieści istny team marzeń, który śmiało można nazwać „Avengersami Ziemiańskiego”! :) W grupie tej znajdzie się bowiem nie tylko żona Viriona (świetny i skuteczny w walce, nawet mimo ciąży, zwiadowca), ale także nasi dawni znajomi z kart „Achai”, którzy także przeszli do legendy tego uniwersum. Kto to taki? Hekke i Nolaan, kolejnych dwóch szermierzy natchnionych we własnych osobach! :) Całość uzupełni pewna znakomita nożowniczka oraz stary, budzący grozę żołnierz (mistrz w swoim fachu – jeśli ktoś jednym cięciem miecza jest w stanie przepołowić człowieka, to zdecydowanie powinien znaleźć się w tej grupie). Czy takiemu teamowi ktoś będzie w stanie się w ogóle oprzeć? :)


Oj, znajdą się tacy… a przynajmniej będą próbować. Skryci w cieniu wrogowie cesarstwa są naprawdę sprytni, dobrzy w tym co robią i przerażająco władni uczynić z życia innych piekło. Virion i jego grupa stoczą niejedną walkę, która będzie z pozoru nie do wygrania. Jednak co jak co, ale takie beznadziejne z poziomu stosunku sił starcia, to właśnie specjalność szermierzy natchnionych :)


Różowo jednak w toku rozwoju wydarzeń nie będzie, a starcia i problemy do rozwiązania to nie będzie dla bohaterów „Zamku” bynajmniej żaden spacerek. Wszyscy będą się musieli nieźle napocić żeby w ogóle przeżyć… „Zamek” to mroczna, pełna krwi historia, a ton tej opowieści jest w swej istocie ponury i przepełniony czającą się w cieniu ciągłą groźbą. To nie zabawa, to walka o życie – to prawda, że książka pełna jest świetnej akcji, znakomitych opisów starć i ciętego humoru w stylu Andrzeja Ziemiańskiego, ale to w dalszym ciągu to, o czym napisałem: nieprzerwana walka o życie. „Zamek” jest także zapowiedzią dużo większych w swej doniosłości wydarzeń, które nadejdą w kolejnych tomach. Nie wiem jak Wy, ale ja będę na nie czekał bardzo niecierpliwie!


Na koniec jeszcze jeden malutki spoiler ;) … Czytaliście poprzedni akapit i to, co pisałem o czyhającej w cieniu ciągłej groźbie? Pamiętacie przy tym może wspomnianą retrospektywnie w „Achai” krwawą rozprawę Viriona z Legionem Moy? Wiele wskazuje na to, że WŁAŚNIE O TYM WKRÓTCE PRZECZYTAMY :) :) :) :) (!!!!!).

Wybaczcie spoilery – musiałem! ;)

Gorąco polecam!


Dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki.

#Virion #SzermierzNatchniony #Zamek #Nolaan #Hekke #Luan








Sztych - Roman Kulikow


Tytuł: Sztych
Seria: Więzy zony (tom 2)
Autor: Roman Kulikow
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 15.01.2021
Liczba stron: 584


Dobrze znajome miejsce.

Roman Kulikow zabiera nas w "Sztychu" w dobrze znane nam miejsca i - bazując jak zawsze na sentymentach tych, którzy już w Zonie byli - pokazuje nam to, co tak bardzo pragniemy znów zobaczyć: anomalie, mutantów i ludzi, którzy przemierzają ten złowrogi świat walcząc przy tym o przetrwanie, a z drugiej strony kochając ten surowy, wrogi kawał splugawionej kataklizmami Zony. Uwielbiacie to tak samo jak ja? :) Bo ja (znowu!) dałem się z przyjemnością zaprowadzić tam autorowi za rękę jak posłuszne dziecko :) :)


Kapitan Aleksiej Siennikow będąc w Zonie trafił pod mentalny atak kontrolera, lecz - o dziwo - przeżył. Życie to przypomina jednak bardziej wypraną z emocji, żałosną wegetację, niż prawdziwe życie. Coś zostało z Siennikowa w nieodwracalny sposób wydarte i zostało tam, za Kordonem... Ciągnie go tam więc coraz silniej (choć, paradoksalnie, wcale tak do końca świadomie nie chce tam wracać).


Siennikow, trochę pierwotnie wbrew swej woli. znów przekracza więc Kordon. Tego raczej nie dało się uniknąć ;) Przemierzając krainę pełną anomalii i mutantów kapitan ratuje dwóch przypadkowych towarzyszy, którzy od tego momentu dzielą z nim trudy wędrówki. Jest jednak pewien problem... Wszyscy nieźle wdepnęli - i to w sam środek konfliktu, którego strony wysyłają w ślad za nimi swoich łowców. Gra zaczyna toczyć się (naprawdę i nie na żarty) o rzecz najważniejszą: o życie.


"Sztych" jako druga część serii "Więzy zony" bardzo dobrze nawiązuje do pierwszej części powielając jej dobre wzorce i schematy. Wszystko to odbywa się tak naprawdę z poziomu sentymentu czytelnika do stalkerskich opowieści i do tego, co czai się z mroku za Kordonem - a jest to, jak wiemy, świat tak inny, tak groźny i śmiertelnie niebezpieczny, że... nie sposób jest oprzeć się jego urokowi. A także jego kolejnemu zewowi, który (przynajmniej mnie, ale Was pewnie też - jeśli nie już, to za chwilę) przyciąga jak magnes do tej książki w sposób nieznoszący sprzeciwu.


Tak jak przy okazji "Więzów zony" , tak i w przypadku "Sztycha" Roman Kulikow serwuje nam dawkę mocnych emocji, których doświadczamy dzięki wciągającej akcji oraz wyrazistym bohaterom, jakby skrojonym na miarę pod tę historię i pod to uniwersum. Seria "Fabryczna Zona" dała nam już wiele perełek - piękno perełek autorstwa Kulikowa nabiera jednak na tle pozostałych szczególnego blasku.


Gorąco polecam! Przeczytajcie - inaczej będziecie żałować i pluć sobie w brodę :) (serio!).

Dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki.

#Sztych #WięzyZony #RomanKulikow #FabrycznaZona #Zona #FabrykaSłów








Więzy zony - Roman Kulikow


Tytuł: Więzy zony
Seria: Więzy zony (tom 1)
Autor: Roman Kulikow
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 24.07.2020
Liczba stron: 488


Zew Zony.

"Więzy zony" Romana Kulikowa to kolejny wyjątek od reguły, a regułą w tym przypadku jest to, że w ramach "Fabrycznej Zony" w znakomitej większości ukazują się pozycje naszych rodzimych autorów. Czasami jednak wyjątki bardzo dobrze robią każdej regule i wprowadzają do danej konwencji powiew ożywczej świeżości. Temu Panu to się z całą pewnością udało! :)

Książka o której napiszę teraz kilka słów to opowieść ze stalkerskiego, świetnie znanego fanom (i dość mocno przy okazji wyeksploatowanego) uniwersum, która jednak zdaje egzamin jako coś, co bazując na czymś starym jest w stanie zaproponować na tej dobrze znanej bazie coś nowego. "Więzy zony" zostawiają po sobie doskonałe wrażenie :)


"Więzy..." to historia zawiązująca się na czterech z pozoru niezwiązanych ze sobą wątkach, które w końcu jednak los połączy w jedną całość. To historie czterech jakże odmiennych  od siebie bohaterów. Wszystkich połączy Zona i jej ZEW.

Aleksiej Kożenikow to przykładny mąż i ojciec. Lata temu wrócił zza Kordonu na Dużą Ziemię, sprzedał towar i powrócił do fuchy brygadzisty w zakładzie remontowym, porzucając tym samym miano Krzemienia. Zona jednak bywa zazdrosna i jeśli człowiek raz zwiąże z nią swój los, to ona zawsze będzie się o niego upominać. W tym przypadku Zona naprawdę podstępnie upomniała się o Krzemienia oferując jako jedyna to, co może uratować jego syna; musi on znów przekroczyć Kordon aby zdobyć pewien artefakt - rzecz, która uratuje jego dziecko.


Krzemień wydaje się być w tej historii najważniejszy, jednak pozostali bohaterowie także są arcyciekawi. Poznamy wśród nich Leonida - zmanierowanego artystę i bogacza, który rzekomo pragnie zwiedzić Zonę, a jest tak naprawdę agentem tajnych służb, który chce w Zonie coś odnaleźć. Anton, kolejna ważna postać, to zakochany młokos, który w Zonie pragnie znaleźć ukojenie i remedium na zawód miłosny (ot, romantyk!). Na tle Krzemienia, Leonida i Antona Krogulec jawi się z kolei jako zwykły, żerujący na innych zbir, jednak w toku wydarzeń okaże się, że to jednak ktoś więcej niż zwykły bandyta.

Relacje pomiędzy głównymi bohaterami zdecydowanie nadają ton tej opowieści. Z jednej strony muszą oni współpracować aby przeżyć, a z drugiej większość kłopotów całej ekipy wynika ze spięć zachodzących między nimi :) Ciekawy paradoks, a jednocześnie świetna i mocna lokomotywa rozpędzająca akcję do prędkości TGV!


Miłośnicy Zony z całą pewnością nie będą zawiedzeni :) Polecam!

Dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki.

#WięzyZony #Zona #RomanKulikow #FabrycznaZona #FabrykaSłów








"WYPYCHACZ ZWIERZĄT" - WYNIKI KONKURSU!!!

‼📣WYNIKI KONKURSU📣‼
Z WIELKĄ PRZYJEMNOŚCIĄ OGŁASZAM ZAKOŃCZENIE KONKURSU - SERDECZNIE DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA UDZIAŁ!!! :D :D

ARBITRALNĄ (I NIEŁATWĄ!) DECYZJĄ JURY WYGRYWA PONIŻSZA ODPOWIEDŹ NA PYTANIE KONKURSOWE :) :

"Rademenes. Imię zapożyczone z pewnego serialu o czarnym kocie😉. Wybrałem to imię dlatego, że rozpostarte sześć łap symbolizuje pozostałe mi życzenia które Rademenes musi spełnić. Siódmym było wygranie tej książki, także... hathor, hathor, hathor."

WYNIKI TAKŻE NA FB :)






"Czarna Góra" Andrzeja Pilipiuka już 24 lutego - RECENZJA NIEBAWEM!!


"Czarna Góra" Andrzeja Pilipiuka już 24 lutego - RECENZJA NIEBAWEM!! 

Fabryka Słów - DZIĘKUJĘ! :)

OPIS:
Gdzieś w dziczy u stóp Uralu umiera były katorżnik. Jego samotna śmierć staje się początkiem drogi dla dwóch ludzi. Wiekowego zesłańca i kilkunastoletniego chłopaka. Każdy ruszy w inną stronę, a jeden z nich rzuci prawdziwe wyzwanie śmierci. Mistrz Opowiadań odkrywa kolejne tajemnice swoich bohaterów. Tym razem wyjątkowo przewrotnie! Jeśli zastanawialiście się kiedyś, kim był Paweł Skórzewski, zanim został Doktorem Skórzewskim, teraz się tego dowiecie. Dowiecie się także do czego może się przydać pobyt w szpitalu psychiatrycznym, ile może człowieka kosztować imperatyw moralny (w przeliczeniu na złotówki) oraz co łączy Roberta z Marszałkiem Piłsudskim. Dla wyjątkowo zainteresowanych: relacja z ocalenia carewicza Aleksandra z pomocą...polskiej bomby atomowej.

#CzarnaGóra #AndrzejPilipiuk #Fabryka Słów







środa, 27 stycznia 2021

Paprocany - Paulina Świst


Tytuł: Paprocany
Autor: Paulina Świst
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 12.11.2020
Liczba stron: 320


Seks z kryminałem w tle :)

Kryminał, akcja, romans, seks (z akcentem na to ostatnie!) – tak w największym skrócie można podsumować „Paprocany”: najnowszą książkę wychwalanej przez czytelników pod niebiosa Pauliny Świst. Czy te peany i zachwyty są rzeczywiście zasadne? Po lekturze mogę powiedzieć, że jak najbardziej tak! Taka dawka porządnej jazdy bez trzymanki, napisanej przy okazji lekkim piórem oraz ostrym językiem nie trafia się zbyt często :)

Odwiedzając Księgarnię taniaksiazka.pl nie zawsze zaglądam do działu „Kryminały i sensacja”, jednak kiedy już to robię, to – na szczęście! – udaje mi się zazwyczaj trafić na coś naprawdę „wow!”. Tak stało się i tym razem :) „Paprocany” są teoretycznie kryminałem, tak naprawdę jednak taka konwencja jest tylko tłem i przykrywką dla ekscesów seksualnych głównych bohaterów, o których czyta się naprawdę świetnie :)

Pozornie akcja sprowadza się na początku do wątków kryminalnych. Mnie osobiście ta kryminalna konwencja – nawet z poziomu wiedzy o charakterze twórczości autorki :) – dość mocno zmyliła :) Miałem nadzieję na dobry kryminał, którego akcja rozgrywa się w położonych o rzut beretem od moich Katowic Tychach ;) Czy doznałem jednak zawodu czytelniczego? O, nie! :)


W Miejskiej Komendzie Policji w Tychach wybucha nie lada skandal i afera – wieść niesie, że kilku policjantów dokonało brutalnego gwałtu na miejscowej prostytutce. Dziewczyna wskazuje jako winnego Krzysztofa Strzeleckiego – funkcjonariusza o nienagannej opinii, powszechnie lubianego i uważanego nie tylko za niezłego gliniarza, ale i człowieka. Czy facet rzeczywiście jest winny?


W winę podwładnego nie wierzy jego szef, Franciszek, jednak procedury są nieubłagane – do czasu wyjaśnienia sprawy Krzysztof zostaje skierowany na przymusowy urlop. Nie będzie się jednak na nim nudził zbyt długo, jego szef szybko bowiem będzie potrzebował pomocy. Przybrana córka Franciszka, Zofia Bojarska, ma bowiem kłopot ze swą 18-letnią podopieczną, Karoliną – dziewczyna zawsze była „trudna” i krnąbrna, ale właśnie zaginęła… Franciszek prosi Krzysztofa o pomoc. Czasu na odnalezienie Karoliny nie jest zbyt wiele… Wkrótce znika też kolejna dziewczyna, a wszystkie tropy prowadzą do powszechnie znanego w Tychach i okolicach ulubionego miejsca wypoczynkowego mnóstwa ludzi – do jeziora Paprocany.


W zasadzie już od momentu poznania się Zofii i Krzysztofa coś zaczyna wisieć w powietrzu. Docelowo ta znajomość przemodeluje całą fabułę książki, która mocno skręci z torów kryminału w stronę romansu okraszonego ostrym seksem. Muszę w tym miejscu ze zdumieniem stwierdzić, że czyta się to znakomicie :) – po wątpliwej przyjemności, którą było dla mnie zapoznanie się swego czasu z wszelakimi „Greyami” i z twórczością E.L. James nie spodziewałem się, że trafię w tej kategorii na coś dobrego; a jednak! Świetne opisy bardzo dobrze grają tutaj z napięciem i z emocjami – brawo :)


Język narracyjny Pauliny Świst to kolejna sprawa, o której warto wspomnieć. Niektórych stos wulgaryzmów może odstręczać, jednak sposób ich użycia przez Paulinę Świst jest wręcz uroczy :) Do tego można dosłownie boki zrywać czytając większość książkowych dialogów, co czyni całość bardzo przyjemną i lekką w odbiorze. Jeśli szukacie dobrej książki, która da Wam trochę rozrywki, emocji, a do tego być może Was zainspiruje [ :)) ], to nie mogliście trafić lepiej.

Książka zrecenzowana dzięki uprzejmości Księgarni taniaksiazka.pl


Polecam Wam gorąco inne książki z działu Kryminały i sensacje :)

#Paprocany #PaulinaŚwist #Tychy #TaniaKsiążka #bloggujezTK 








PRZETRWAĆ BURZĘ. Jak pomóc dziecku, gdy jego rodzina przechodzi kryzys? - Elżbieta Zubrzycka


Tytuł: PRZETRWAĆ BURZĘ. Jak pomóc dziecku, gdy jego rodzina przechodzi kryzys?
Autor: Elżbieta Zubrzycka
Data wydania: 02.12.2020
Liczba stron: 168


Między młotem, a kowadłem.

„Przetrwać burzę” autorstwa Elżbiety Zubrzyckiej to książka poruszająca ważne, ale niezmiernie trudne tematy. Mowa o rozstaniu dwojga ludzi tworzących dotąd rodzinę. To zawsze jest trudne i pełne bolesnych dla zainteresowanych stron momentów, Elżbieta Zubrzycka zwraca jednak w tej materii uwagę w stronę kogoś, kto takich sytuacji nie chce, a jednak zmuszony jest w nich uczestniczyć – w stronę dzieci. One zawsze są cichymi świadkami wydarzeń, a rozstanie rodziców oznacza dla nich koniec dotychczasowego świata. Jak takim dzieciom pomóc i jak zrozumieć co czują?


Autorka książki – skądinąd bardzo znana i ceniona na rynku literatury dziecięcej osoba – przedstawia nam na kolejnych stronach historię pewnej rodziny, w której dochodzi do rozwodu. Dziewczynka, córka rozwodzących się małżonków, jest tą sytuacją przerażona, obwinia się o to co się dzieje i w niezwykle bolesny sposób tego wszystkiego nie rozumie. Ma prawo – świat dziecięcych emocji jest bardzo silny, ekspresyjny, a dzieci siłą rzeczy nie rozumieją zjawisk zachodzących w relacjach pomiędzy dorosłymi, a co za tym idzie starają się przetłumaczyć je sobie „po dziecięcemu” – to nieraz ponad siły takiego dziecka… Mała bohaterka tej opowieści obserwuje rodzinne kłótnie, jest świadkiem rozmów o rozstaniu, a następnie obserwuje cały ten proces krok po kroku, będąc przy okazji świadkiem niezwykle bolesnych i nieuprawnionych w stosunku do taty zachowań oraz rad ze strony babci (czyli mamy jej mamy; rady te to np. wskazanie córce, że warto by było opróżnić z pieniędzy wspólne konto oszczędnościowe - tak, aby tacie nie została ani złotówka; bez komentarza…). Wszystko kończy się na trudnych i bolesnych emocjach, na łzach, jednak ostatecznie dziewczynka przekonuje się, że nawet jeśli rodzice żyją od teraz osobno, to dostaje od każdego z nich tyle samo ciepła i miłości co wcześniej. Wniosek jest bardzo budujący – czasem zmiana jest niezbędna, a jeśli nawet oznacza ona dla dziecka koniec świata, to na końcu tej drogi wszyscy mogą w jakiś sposób zyskać (wszak żyjący z przymusu razem, nieszczęśliwi rodzice, nigdy nie dadzą dziecku tyle, ile by mogli gdyby byli szczęśliwi – jeśli więc szczęście mogą znaleźć tylko osobno, to należy się rozstać, a dziecko paradoksalnie na tym zyska).


Temat książki jest szalenie trudny. Rozstanie samo w sobie jest zawsze bolesnym końcem pewnego etapu życia dla rozstających się stron – dla dziecka to może być jednak coś dużo więcej, co oznacza dużo bardziej bolesne przeżycia. Dzieci są często cichymi ofiarami rozwodów i rozstań. Często są one manipulowane przez któregoś z rodziców, brutalnie wkracza się w świat ich emocji i przeżyć z egoistycznych pobudek, którymi są np. próby nastawienia przeciw jednemu z rodziców. To smutne i niezwykle przykre. Rozstający się rodzice aż nazbyt często nie myślą o tym, jakie piekło fundują swoim dzieciom.

Nie chodzi jednak o to, aby być ze sobą na siłę – bynajmniej. Rzecz w tym, aby rozstać się w cywilizowany sposób i oszczędzić dziecku możliwie jak najwięcej bólu i cierpienia. Tak powinni postąpić dojrzali i odpowiedzialni rodzice. Niestety nie zawsze tak się dzieje.


Niniejsza książka przybliża czytelnikowi to, co może dziać się z dzieckiem przeżywającym rozstanie rodziców. Wielką wartością tej pozycji jest to, że autorka dedykuje ją zarówno dzieciom (rzecz jasna tym starszym), ale także dorosłym. Każdy z tego poziomu patrząc jest w stanie wyciągnąć z zawartych tutaj treści coś dla siebie: dzieci to, że sytuacja kryzysowa nie oznacza końca ich świata i że można to wszystko w nowy sposób poukładać, a dorośli to, że należy liczyć się z emocjami własnego dziecka zawsze, pomimo wszystko i wbrew wszystkiemu. Należy wręcz stawiać te dziecięce emocje na pierwszym miejscu, jeśli się bowiem tego nie zrobi, to skutki mogą być w przyszłości opłakane.


Nie ma w powyższych słowach żadnej przesady. Aż za dużo można przytaczać historii o dorosłych żyjących w cieniu dziecięcej traumy, którzy przez fakt jej istnienia nie potrafią zbudować dojrzałej relacji z drugą osobą – albo od takowej uciekają, albo trwają w czymś toksycznym, bojąc się to przeciąć przez bolesne wspomnienia z własnego dzieciństwa, albo też traktują partnerów instrumentalnie, ponieważ nie wierzą, że jakakolwiek relacja uczuciowa ma rację bytu. Warto mieć to w pamięci – historie z dzieciństwa potrafią ciągnąć się za każdym także w dorosłym życiu. Zawsze lepiej jest zapobiegać niż leczyć, jeśli zatem możliwe jest w przepracowanie tej szalenie trudnej sytuacji już w dzieciństwie, to na pewno warto ku takiemu rozwiązaniu dążyć.

Polecam.

Dziękuję Gdańskiemu Wydawnictwu Psychologicznemu za egzemplarz recenzencki.

#PrzetrwaćBurzę #GWP #ElżbietaZubrzycka #Rozwód #RozwódADziecko #DziecięceEmocje #Trauma








UZALEŻNIONY MÓZG Jak wyjść z nałogu, wykorzystując techniki terapii poznawczo-behawioralnej, uważności i dialogu motywującego - Suzette Glasner-Edwards


Tytuł: UZALEŻNIONY MÓZG Jak wyjść z nałogu, wykorzystując techniki terapii poznawczo-behawioralnej, uważności i dialogu motywującego (tytuł oryginału: Addiction recovery skills workbook. Changing addictive behaviors using CBT, mindfulness, and motivational interviewing techniques)
Autor: Suzette Glasner-Edwards
Data wydania: 09.12.2020
Liczba stron: 248


W szponach uzależnienia.

Uzależnienie jest zjawiskiem dotykającym spory odsetek każdej populacji. Najpopularniejszymi rodzajami uzależnień są uzależnienia od środków psychoaktywnych, od alkoholu, od nikotyny, od leków. Jednym uzależnienie daje złudną przyjemność, innym sprawia prawdziwy ból i cierpienie. Niniejsza książka to próba opisu schematów rządzących uzależnieniem oraz mechanizmów towarzyszących sięganiu po różnorakie używki. Celem publikacji jest wskazanie możliwych dróg wyjścia z uzależnień i – przede wszystkim – sposobów na poczucie ulgi w towarzyszącym uzależnieniu cierpieniom.

Suzette Glasner-Edwards na początek charakteryzuje mechanizmy rządzące procesem uzależnienia się od używki, a następnie coraz głębszego popadania w stan uzależnienia. Ludźmi – co nie jest odkrywcze – najczęściej kieruje na tym polu ciekawość, chęć spróbowania czegoś nowego, poszukiwanie zakazanych i ekscytujących przyjemności. Wielu ma po prostu naiwną nadzieję na poprawę nastroju. To bardzo zwodnicze, prowadzi bowiem na manowce - tak stanu fizycznego, jak psychicznego osoby uzależnionej. Wszystkim tym sterują tak naprawdę procesy i mechanizmy zachodzące w naszym mózgu, stąd też tytuł niniejszej książki: „Uzależniony mózg”.


Jak można wyjść z uzależnienia? Jak zmierzyć się z tym problemem na płaszczyźnie mentalnej? Suzette Glasner-Edwards proponuje tutaj zastosowanie w pierwszej kolejności trzech modeli pracy nad sobą, które różnią się co prawda między sobą, jednak połączone w jeden kompleksowy system ćwiczeń mogą przynieść naprawdę wymierne efekty. Mowa o połączeniu elementów podejścia i dialogu motywacyjnego, terapii poznawczo-behawioralnej oraz elementów terapii uważności i zaangażowania (ACT).

Połączenie zalet w/w modeli ma na celu przewartościowanie naszego myślenia w stronę ukierunkowaną na proces zdrowienia. W ramach pracy nad sobą oraz podczas realizacji zawartego w książce programu ćwiczeń możliwa będzie zmiana destrukcyjnych nawyków związanych z uzależnieniem, opanowanie trudnych i przytłaczających myśli, akceptacja własnych doznań i reakcji, a także ukierunkowanie się na podejmowanie konstruktywnych działań w miejsce ciągłego rozpamiętywania trudnych chwili oraz lęków związanych z przyszłością.


Bardzo ważne w przedstawionym procesie są – w początkowej fazie - elementy ACT. Dzięki nim możliwa jest akceptacja własnych stanów i powolne konkretyzowanie, a także wyraźne wskazywanie problemów do rozwiązania, które możemy opanować dzięki przemodelowanemu w trakcie terapii myśleniu. Trudne i destrukcyjne emocje związane z uzależnieniem należy w pierwszej kolejności opanować. Kiedy to się uda, to możliwe będzie ich swoiste wykorzystanie z korzyścią dla nas samych – gniew, czy lęk mogą bowiem (opanowane i bez destrukcyjnego kontekstu) być dobrymi impulsami motywacyjnymi do zmiany. Motywacja jest w procesie wychodzenia z uzależnienia bardzo ważna – bez niej nic się nie uda. Ten aspekt sprawy należy więc pielęgnować ze szczególną starannością. Pozytywnym skutkiem ubocznym w ramach dostrzegania przez nas efektów podjętego wysiłku będzie zaś wzrost pewności siebie, odbudowanie poczucia własnej wartości, a w konsekwencji jeszcze większa motywacja do działania. Działanie zawsze ma sens – pamiętajmy o tym.


Uzależnienie może dotknąć każdego z nas. To może być nie tylko alkohol czy narkotyki – ta prawda jest niby oczywista, jednak warto pamiętać, że uzależnić można się w zasadzie od wszystkiego. A każda z przyczyn uzależnienia może być jednakowo zgubna. Bezdyskusyjne jest z całą pewnością to, że z nałogami trzeba walczyć. Jak to skutecznie zrobić? Niniejsza książka podsuwa na to co najmniej kilka obiecujących pomysłów i sposobów.

Książka jak najbardziej do polecenia. I to nie tylko osobom uzależnionym, ale także wszystkim tym, którzy mają problem z wiarą w siebie, z samooceną, czy też z własnymi wewnętrznymi lękami (przed czymkolwiek). Lektury takie jak ta pokazują, że wyjście zawsze istnieje - i to z każdego problemu, nie tylko tego związanego z jakimś nałogiem.


Dziękuję Gdańskiemu Wydawnictwu Psychologicznemu za egzemplarz recenzencki.

#UzależnionyMózg #GWP # SuzetteGlasnerEdwards #Uzależnienie #Używki #ACT #TerapiaPoznawczoBehawioralna #DialogMotywacyjny #Motywacja








czwartek, 21 stycznia 2021

KONKURS!!!


 📣 KONKURS 📣

Coś na półce oraz niezastąpiona Fabryka Słów ogłaszają KONKURS‼️📣😍

🔴 Co do wygrania❓ - PACHNĄCY JESZCZE NOWOŚCIĄ "WYPYCHACZ ZWIERZĄT" JAROSŁAWA GRZĘDOWICZA 😍

🔴 Co trzeba zrobić aby wygrać❓ - dwie małe rzeczy 😉:
👉 nadać / wymyślić kreatywne imię dla postaci umieszczonej na okładce i uzasadnić krótko swój wybór wpisując go w komentarzu pod postem konkursowym na Facebooku 🙂
👉 polubić post konkursowy na Facebooku 🙂

🔴 Do kiedy trwa konkurs❓ - 📣OD DZIŚ DO 25.01.2021 DO PÓŁNOCY📣

🔴 Kiedy wyniki❓ - mam nadzieję na Waszą dużą kreatywność, która co prawda może mi przysporzyć trudności w wyborze zwycięzcy ;) , ale wyniki będą nie później niż do 28.01.2021 :)

NO TO DO DZIEŁA‼️😁








sobota, 16 stycznia 2021

Achaja (tom 3) - Andrzej Ziemiański


Tytuł: Achaja
Cykl: Achaja (tom 3)
Autor: Andrzej Ziemiański
Wydawnictwo: Fabryka Słów 
Data wydania: 04.12.2020
Liczba stron: 336


Koniec wieńczy dzieło!

Wojna na całego! Luan w potrzasku! Troy i Arkach w natarciu, potęgi upadają, świat się chyba kończy!... Tymi słowami przeciętny Luańczyk mógłby zapewne podsumować wydarzenia z trzeciego tomu „Achai”, które dla jego luańskiej ojczyzny oznaczały istne pandemonium. No ale porządek świata czasem musi lec w gruzach, aby mogło w jego miejsce pojawić się coś nowego, lepszego. Czy rzeczywiście tak będzie? Trzeci – i niestety ostatni!... – tom tej opowieści da nam w tej materii kilka odpowiedzi.


Zmasowany atak na Luan to wiodący wątek narracyjny trzeciego tomu „Achai”. Wydawać by się mogło, że niezachwiana dotąd luańska potęga zwycięży, życie nie znosi jednak stagnacji – „nowe” otrzyma więc swoją szansę. Niespodziewany obrót spraw na froncie umożliwi sprzymierzeńcom atak na stolicę Luan, Syrinx. Czy jednak owo „nowe” (reprezentowane przez połączone siły Arkach i Troy) pokona rannego luańskiego tygrysa i dobije go w jego własnym leżu? Ranne tygrysy są jeszcze bardziej niebezpieczne, bo nie mają już nic do stracenia… A nie zapominajmy, że jest jeszcze milczący dotąd wobec tego konfliktu Zakon – „boska siła na ziemi”, która zawsze sprzyjała Cesarstwu. Jeśli Zakon wmiesza się w wojnę w ostatniej chwili, to jej ostateczny wynik wcale nie będzie taki łatwy do przewidzenia…


Pod kątem wojskowości, strategii i działań militarnych patrząc trzeci tom „Achai” jest w stanie wywrzeć nawet na wybrednych w tej materii czytelnikach naprawdę spore wrażenie. Opisy walk, starć, ataków artylerii, walk ulicznych z udziałem grenadierów – to są majstersztyki! :) Realizm bije z tych scen na kilometr, a to tylko podnosi wiarygodność całej opowieści – warto dla tych opisów przeczytać tę książkę.

Fabuła trylogii z rozdziału na rozdział powoli i w nieunikniony sposób się zazębia, a główne wątki coraz bardziej się ze sobą łączą. Pod koniec tomu nieomal wszyscy spotkają się w jednym miejscu, w jednym czasie, a historie głównych bohaterów otrzymają stosowną puentę, która zaiste godna jest tej trylogii. Nie wszyscy bohaterowie doczekają niestety końca tej opowieści, ale tak to już jest w książkach… Żegnać się też trzeba umieć – i to nawet jeśli z całego serca polubiło się głównych bohaterów :)…


Dla mnie „Achaja” na zawsze pozostanie jednym z ukochanych cykli literackich. Świetna historia, niewybredne poczucie humoru, walenie na odlew w poprawność polityczną, znakomicie zarysowane sylwetki głównych bohaterów (których nie sposób nie polubić!), świetne opisy militarne i strategiczne, a do tego wszystkiego majacząca w tle historia o bogach, o magii i o potworach, która wcale nie doczekała się rozwinięcia w tej trylogii (co kilka lat później stało się znakomitą bazą do powrotu Andrzeja Ziemiańskiego do świata Achai) – to wszystko znajdziemy w tych trzech niepozornych może z wyglądu, ale wielkich duchem i fabularnym rozmachem książkach, które dla mnie są absolutną klasyką polskiej fantastyki. I to klasyką w jej najlepszym możliwym wydaniu. Dla fana takich właśnie literackich klimatów nieznajomość „Achai” to grzech niewybaczalny – nie popełniajcie go więc, proszę ;)


Gorąco polecam!

Dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki.

#Achaja #AndrzejZiemiański #tom3 #Troy #Luan #Sirius #Zaan #Meredith








Achaja (tom 2) - Andrzej Ziemiański


Tytuł: Achaja 
Cykl: Achaja (tom 2)
Autor: Andrzej Ziemiański
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 04.12.2020
Liczba stron: 536


Szczęk oręża i kuse spódniczki :)

Drugi tom trylogii „Achaja” autorstwa Andrzeja Ziemiańskiego często bywał postrzegany jako swego rodzaju „zapchajdziura” względem środkowej części cyklu, co jest całkowicie nieuprawnione i szalenie niesprawiedliwe w stosunku do naszej wesołej zgrai poznanej w tomie numer jeden. Momentami akcja rzeczywiście tutaj zwalnia, ale cała intryga – O, NIE! Intryga tylko zwiększa obroty, a dla całej tej historii jest to woda na jej młyn, która wkrótce się przez niego przeleje i zaleje całe Luan! :)

W lwiej części fabuły tomu numer dwa zagościmy na dłużej w Królestwie Arkach – sympatycznym, górzystym zakątku kontynentu, w którym rządzą… kobiety :) Achaja znajdzie tu swoje miejsce na ziemi, które jednak zostanie jej odebrane, a ona sama będzie wcielona do armii Arkach. Tam znów nie będzie łatwo, jednak była księżniczka z tatuażem prostytutki na twarzy i tutaj sobie poradzi. A na koniec pozna legendę – szermierza natchnionego imieniem Virion (!). Starcie Viriona z oddziałem Achai będzie epickie i niezapomniane! :) Warto doczekać do tego momentu :)


Co zastaniemy w Troy? Co u Zaana i Siriusa? W zasadzie to, co zwykle: ciężka kombinatoryka w toku, a jej cel to przeżycie. Co z tego, że aby przeżyć trzeba wyrżnąć w pień setki tysięcy niewinnych :) Lepiej wykończyć ich, zanim oni wykończą nas! ;) Innymi słowy machina wojenna przeciw Luan zostanie przez Zaana uruchomiona pełną parą. System sojuszy również, czego skutkiem będzie ofensywa Arkach przeciw Luan. To jednak może być za mało na pokonanie cesarstwa… Podobno jednak za Arkach, za lasem pełnym potworów (którego nikt raczej żywy nie przebędzie) żyją Chorzy Ludzie, którzy dysponują bronią tak potężną, że być może pozwoli ona zmieść Luan z powierzchni ziemi. Mowa o broni palnej :) Trzeba by ją jakoś zdobyć… Jednak żeby to zrobić, trzeba przebyć las pełen potworów… To zadanie przypadnie w pewnym momencie najwłaściwszej do tego zadania osobie – Achai :)

Mereditha w tym tomie dostaniemy od Ziemiańskiego jakby mniej niestety. Trochę szkoda, jednak w pewien sposób ten stan rzeczy będzie nam wynagrodzony przez wątek wspomnianych już leśnych potworów. Nie są one wcale tym nieprzejednanym wrogiem ludzi jak zwykło się uważać, lecz perspektywicznym sojusznikiem… Zwłaszcza w obliczu walki z Ziemcami, do której kiedyś w nieunikniony sposób dojdzie…


„Achaja 2” zwraca uwagę kilkoma niuansami natury pobocznej, aczkolwiek bardzo mocno zauważalnej. Mowa o rubasznym, dwuznacznym i podszytym totalnym seksizmem humorze, który wylewa się na nas z większości stron tej książki :) Andrzej Ziemiański nigdy się w swoich książkach nie patyczkował i nie bawił w jakieś tematy tabu, także na gruncie seksualnym. Mi to odpowiada :) No ale nie wszyscy myślą w ten sposób, niektórych zatem mogą razić lesbijskie aluzje i opisy intymnych scen między urodziwymi dziewczętami, nagminne zwroty per „dupeczko”, czy szczegółowe opisy umundurowania żołnierek Arkach, ze szczególnym uwzględnieniem kusych, skórzanych spódniczek, pod którymi dziewczyny nic nie mają :) Czy to naprawdę coś aż tak rażącego? Nie bądźmy hipokrytami ;)


Andrzej Ziemiański świetnie rozwija w drugiej odsłonie cyklu wątki zaczęte w tomie numer jeden i kompletnie nie zgadzam się z tezą, że niniejszy tom jest „byle jaki”. Każda dobra historia potrzebuje rozbudowanego uniwersum, uzasadnień pewnych rozwiązań fabularnych, czy też wreszcie ukazania w jaki sposób główni bohaterowie myślą, rozwijają się i co nimi kieruje. To wszystko zostało nam w niniejszej książce umożliwione i pokazane, bez tego cała ta opowieść nie ma sensu, nikt mnie więc nie przekona, że ta część cyklu jest zła, „była jaka”, czy niepotrzebna. Nic z tych rzeczy – wręcz przeciwnie :)


Polecam!

Dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki.

#Achaja #AndrzejZiemiański #tom2 #Troy #Luan #Sirius #Zaan #Meredith








Achaja (tom 1) - Andrzej Ziemiański


Tytuł: Achaja
Cykl: Achaja (tom 1)
Autor: Andrzej Ziemiański
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 27.11.2020
Liczba stron: 560


Powrót księżniczki!

„Achaja” to jeden z flagowych klasyków polskiej fantastyki i aż serce się w piersi raduje i śpiewa, gdy w ręce wpada tak piękne wydanie tej historii, dzięki któremu można to wszystko przeżyć jeszcze raz! Księżniczka, która stała się niewolnicą, następnie prostytutką, a na końcu obrończynią księcia Troy (w tym tomie będzie tylko tyle wcieleń Achai, ale to nie koniec - ciąg dalszy nastąpi!) powraca :) :) :)

O czym jest „Achaja”? Tytuł sugeruje, że o wspomnianej już księżniczce, którą los nie tylko srodze doświadczył, ale także skierował jej kroki w rejony, w które z własnej woli nigdy by ich nie zwróciła. Tak naprawdę jednak jest to opowieść o trzech głównych wątkach, a wątek samej Achai to tylko jeden z nich. Drugi wątek powieści to historia Zaana i Siriusa, czyli dwójki oszustów, z których Zaan to zapijaczony, prowincjonalny skryba świątynny, który pragnie coś w życiu osiągnąć i zostawić po sobie jakiś ślad, Sirius zaś to były galernik, który podszywa się pod syna wielkiego księcia Oriona z Troy i tym sposobem staje się arystokratą, co z kolei umożliwia Zaanowi (pełniącemu rolę prawej ręki „księcia”) realizację jego planów. Trzeci wątek to opowieść o czarowniku zwącym się Meredith, któremu jedno z bóstw nakazuje rzucenie wyzwania potężnemu Zakonowi; Meredith ponosi klęskę i zostaje uwięziony, objawia mu się jednak niejaki Wirus – byt podobny bogom, który jednak jest w istocie tylko rzeczą, tworem złego boga Sepha. Wirus wyjawia Meredithowi prawdę na temat natury nieskończonej liczby światów oraz istot je zamieszkujących, wśród których świat czarownika odegra kiedyś kluczową rolę w walce z Ziemcami – potworami stworzonymi przez Sepha, których celem jest zniszczenie istniejącego porządku rzeczy i unicestwienie ludzi stworzonych na podobieństwo bogów. Wirus umożliwia Meredithowi ucieczkę z więzienia, jednak na jej skutek czarownik jest ciągle w stanie życia i „nie-życia” jednocześnie – staje się de facto demonem… A na dokładkę roznosicielem śmiertelnych chorób zakaźnych (ot, chochlik Wirusa :) ).


Brzmi to wszystko trochę skomplikowanie (zwłaszcza wątek Mereditha) i z pozoru nijak się to ze sobą nie łączy, ale spokojnie – połączy się, to Wam obiecuję :) Każdy z trzech głównych członów fabuły jest diabelnie wciągający i nawet jeśli z pozoru nie widzicie tu sensu lub powiązań, to zapewniam Was, że Andrzej Ziemiański stopniowo połączy to wszystko w jedną całość, która będzie mieszanką iście wybuchową! Czytałem „Achaję” po raz pierwszy sporo lat temu, ale wypieki na twarzy są dziś wciąż takie same jak kiedyś :)

Pierwszy tom to w sumie tylko zawiązanie głównych wątków, przedstawienie bohaterów i pchnięcie ich na przeznaczone im koleje (a czasem koleiny) losu. Achaja, córka wielkiego księcia Archentara z Troy, zostaje na skutek intrygi macochy usunięta z dworu, wcielona do wojska i wpada w niewolę w trakcie potyczki wojsk Troy z armią Luan. Staje się niewolnicą i skierowana zostaje do morderczej pracy w kamieniołomach. Tam poznaje Hekkego i Krótkiego – pierwszy jest szermierzem natchnionym, który uczy ją walki, a drugi to były luański magik, który uczy ją oszustw, sztuczek i woli przetrwania. Achaja po kilku latach niewoli decyduje się na ucieczkę i trafia do stolicy Luan – Syrinx. Tam jednak prędzej czy później zostanie schwytana, musi więc uciekać. Tym sposobem zostaje prostytutką, którą na całe życie oszpeci kurewski tatuaż na twarzy, a jako kobieta lekkich obyczajów dołącza do poselstwa Troy… z Zaanem i Siriusem na czele :)


Zaan i Sirius prowadzą na prowincjonalnych drogach zbójecki, oszukańczy proceder, jednak po jakimś czasie realizują wymyślone przez Zaana szachrajstwo stulecia i trafiają na dwór wielkiego księcia Oriona, gdzie Sirius podszywa się pod książęcego syna… O dziwo intryga się udaje, jednakże pojawienie się żywego Siriusa narusza kruchą równowagę polityczną Królestwa Troy… W zasadzie wszyscy chcą się chłopaka pozbyć… Z Zakonem na czele (!). Dochodzi nawet do tego, że po serii nieudanych zamachów Zakon przysyła do stolicy Troy zarażonych śmiertelną chorobą rycerzy, którzy wywołują w mieście epidemię… Zaanowi jednak udaje się dzięki logice pokonać zarazę. Staje się jednak jasne, że wrogowie Siriusowi nie popuszczą, a więc… trzeba się ich pozbyć. Jak? Wywołując wojnę z Luan i dokonując w Troy zamachu stanu :) Potrzeba do tego jednak sojuszników i góry złota, w związku z czym Zaan (z pomocą lichwiarza Zyriona i oszusta Miki) buduje za sprawą tzw. Biura Handlowego finansowe imperium, które sfinansuje zamach stanu i wojnę. Sojusznicy poza królestwem także są jednak potrzebni, więc Zaan i Sirius wyruszają z poselstwem do królestwa Arkach, które leży po drugiej stronie Luan; muszą przejechać przez Syrinx, gdzie dołącza do nich Achaja :) …


Wątek Mereditha jest najbardziej skomplikowany ze wszystkich, ale w gruncie rzeczy jest on kluczowy dla zrozumienia nie tylko trylogii o Achai, ale także całego tego uniwersum, którego inne odsłony mieliśmy okazję ujrzeć w ostatnich latach na kartach „Pomnika Cesarzowej Achai” i „Viriona”. Sens tego uniwersum zawiera się w tym, że wśród nieskończonej liczby światów ten Achai, Siriusa, Zaana i Mereditha jest światem kluczowym, to jego bowiem mieszkańcy zmierzą się kiedyś w morderczej walce z Ziemcami, których celem jest podbicie i zatrucie wszystkich ras i wszystkich światów. Dzięki wątkowi Mereditha krok po kroku zagłębiamy się w pełen rozmachu, fabularny zamysł Andrzeja Ziemiańskiego, który z biegiem lat rozrósł się nie tylko do trzytomowej „Achai”, ale także do pięciotomowego „Pomnika…” oraz do czterotomowego „Viriona” (a kontynuacja tetralogii o Virionie już niebawem się ukaże, a więc to jeszcze nie koniec!).


Reasumując: w przypadku „Achai” mamy do czynienia z niezwykle budującym powiewem świeżości w świecie polskiej fantastyki. To w zasadzie moja pierwsza książka z tego nurtu autorstwa Ziemiańskiego i jakiegokolwiek innego polskiego autora. Po wszystkim byłem szalenie miło zaskoczony. Znakiem firmowym autora jest znakomita znajomość militariów, cięty, ostry humor, akcja pędząca w niedającym się przewidzieć kierunku oraz rozbrajająca satyra na ludzką głupotę i zacofanie. Cudownie się bawiłem! I z wielką ochotą sięgnę po kolejny tom :)

Dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki.

#Achaja #AndrzejZiemiański #tom1 #Troy #Luan #Sirius #Zaan #Meredith