poniedziałek, 6 lutego 2017

"Bogowie tanga" - Carolina De Robertis

Tytuł: Bogowie tanga (tytuł oryginału: The Gods of Tango)
Autor: Carolina De Robertis
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 02.02.2017r.
Liczba stron: 416
 
Namiętność, mroczne pragnienia... miłość... po prostu tango...
 
Ta książka... rzadko czytam tego rodzaju rzeczy ostatnimi czasy... zbyt rzadko... "Bogowie tanga" to najlepsza powieść, jaką czytałem od przynajmniej kilku dobrych miesięcy... ona PORYWA! Wszystkim... historią, klimatem, bohaterami, opowieścią o dwoistej naturze człowieka, pełnej mrocznych zakamarków, które... oswojone... sprawiają, że ciąg dalszy historii wciąga człowieka głębiej, po to by na końcu... wzruszyć... pomimo całego mroku zawartego na tych 416 stronach... tak, na końcu się na chwilę po prostu poryczałem. Przy książkach mi się to bardzo, bardzo, bardzo rzadko zdarza... Pani De Robertis - czapki z głów!
 
Argentyna, początek XX wieku... Biedni włoscy imigranci, zapomniany świat, w którym muzyka ulicy, tango, porywa ludzkie serca i umysły... Czym? Rytmem... zmysłowością... drapieżną namiętnością skrytą za kolejnymi pociągnięciami smyczkiem po strunach... Słusznie zauważono w opisie tej książki - tango było tańcem rodem z burdeli i  weszło na salony... Dlaczego? Powody powyżej... Świat ten dopiero się jednak w niniejszej powieści rodzi, a w samym jego środku - Ona. Leda, 17-latka, która przyjechała z Włoch do męża. Który nie żyje... Porwana muzyką, owładnięta tangiem ... gra. Lecz nie może robić tego otwarcie, zakłada więc spodnie, kapelusz i przebiera się... za mężczyznę. I staje się Dantem... Z wszystkimi tego faktu konsekwencjami...
 
"Bogowie tanga" to fascynująca historia o ludzkiej psychice, o skrywanej przez każdego z nas żądzy i o łamaniu tabu... w początkach XX wieku rzecz nie do pomyślenia. Jednak młoda dziewczyna, będąc na co dzień mężczyzną... odkrywa w sobie i żądzę i mrok... i idzie za nimi. Ku namiętnej grze z samą (samym?) sobą, wieczorami grając, a noce spędzając wśród kobiet... i pragnąc ich... Po to, by stopniowo te pragnienia urzeczywistniać... Niby historia płytka, dla niektórych może niewygodna, ale... to ma w sobie głębię. Prawdziwą głębię... czytając odbywamy swoistą podróż w głąb ludzkiej natury i jej mrocznych zakamarków. Fascynujące i pouczające, no a sam kres tej drogi... czy możliwe jest znalezienie połówki w mrokach?... Nie zdradzę... Tę podróż w ciemność ludzkiej duszy musicie odbyć sami. I może też na końcu uronicie łzę... Tak, treść o której wspominam może temu przeczyć, ale całokształt, zwłaszcza po doczytaniu epilogu... po prostu wzrusza. Może będziecie mieć inne przemyślenia. Ja się wzruszyłem i się tego nie wstydzę. Warto było przeżyć i podróż przez mrok i końcowe łzy.
 
POLECAM BEZ WAHANIA!
Serdecznie dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Albatros!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz