niedziela, 12 lutego 2017

"Ciemniejsza strona Greya" - E L James


Tytuł: Ciemniejsza strona Greya (tytuł oryginału: Fifty Shades Darker)
Cykl: Pięćdziesiąt odcieni (tom 2)
Autor: E L James
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 07.11.2012r.
Liczba stron: 632


Lektura "Pięćdziesięciu twarzy Greya" sprawiła, że mój literacki zmysł estetyczny i poczucie smaku poniosły dotkliwe straty, a ja sam DOZNAŁEM (na szczęście tylko czasowego) USZCZERBKU NA PSYCHICZNYM POCZUCIU RÓWNOWAGI... Biorąc do ręki drugi tom zastanawiałem się więc, czy przypadkiem nie jestem masochistą. DOSZEDŁEM JEDNAK DO WNIOSKU, ŻE WYPIJĘ TEN LITERACKI KIELICH GORYCZY DO DNA I DZIĘKI TEMU POZNAM CAŁĄ PRAWDĘ O TYM, JAK KSIĄŻEK NIE POWINNO SIĘ PISAĆ.

Cóż mogę rzec teraz? Nie zawiodłem się - "Ciemniejsza strona Greya" uchyliła przede mną kolejny rąbek tajemnicy dotyczącej tego, jak wygląda PRAWDZIWY LITERACKI GNIOT. Ta książka spełnia w zasadzie wszystkie warunki definicji rzeczonego gniota. Jak się więc prezentuje i jakie cechy posiadać musi klasyczny gniot? Już wyjaśniam.


Klasyczny gniot musi być NAPRAWDĘ BEZNADZIEJNY. Jego fabuła powinna stać na żenująco niskim poziomie, a najlepiej jeśli wcale nie istnieje, a autorka miota się na kolejnych stronach od jednego do drugiego nieudanego pomysłu fabularnego, okraszając całość oklepanymi tekstami ("nie przygryzaj wargi!", "dojdź dla mnie mała!", "rozpadam się na tysiąc kawałków!", "Och Christian!", "Och Ana!"... ZRZYGAĆ SIĘ MOŻNA...) na zmianę z rozwiązaniami rodem z brazylijskiej telenoweli (trudne dzieciństwo, trauma, stara wiedźma wykorzystująca seksualnie niewinnego chłopca... BŁEEE!...). Bohaterowie gniota powinni być obowiązkowo sztuczni, nijacy, przewidywalni, płytcy (ewentualnie obdarzeni pozorną, totalnie niewiarygodną głębią) i odpychający swoją głupotą/impotencją intelektualną (niepotrzebne skreślić). Oto ogólny zarys i pobieżna charakterystyka literackiego gniota - jako klasyczny przykład proszę podawać "Ciemniejszą stronę Greya"!


To chyba byłoby na tyle... Raczej nie napiszę o tej książce więcej - żeby się po prostu nie denerwować (!). Dodam chyba tylko jedno spostrzeżenie: osobiście cała ta seria mnie PRZERAŻA. Okazuje się bowiem, że aby stworzyć w dzisiejszych czasach "bestseller" wystarczy napisać byle jaką pseudo-obyczajową historyjkę (która wcale nie musi być dobra, nie musi nawet sprawiać takiego wrażenia), dodać w środku szczyptę pseudo-pornograficznych opisów (będących tak na marginesie mówiąc obrazą prawdziwego porno), odpowiednio to wszystko zareklamować, wyprać dzięki PR-owym zabiegom kilka-kilkanaście milionów mózgów, i sukces gotowy!... To jest po prostu STRASZNE. W jakich my czasach żyjemy?!... Chyba rzeczywiście wszystko zaczyna schodzić na psy...


Jeśli macie na uwadze swoje zdrowie psychiczne i nie chcecie wpaść w stan intelektualnej beznadziei graniczący z depresją, posłuchajcie dobrej rady i UCIEKAJCIE CZYM PRĘDZEJ OD KAŻDEJ PÓŁKI NA KTÓREJ ZOBACZYCIE TĘ KSIĄŻKĘ! Mówię poważnie - uciekajcie! Zostając przy takiej półce na dłużej robicie to tylko i wyłącznie na własną odpowiedzialność... Ale uwierzcie mi na słowo - NIE WARTO.       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz