piątek, 20 września 2019

Biała krypta - Mariette Lindstein


Tytuł: Białą krypta (tytuł oryginału: Vit krypta)
Autor: Mariette Lindstein
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 19.06.2019r.
Liczba stron: 408



Porwanie to tragedia więcej niż jednej osoby.

Szwedzka autorka znakomitej serii poświęconej scjentologom (lub, jeśli ktoś woli- sekcie scjentologów) powróciła w czerwcu z powieścią „Biała krypta”. Co kryje się za tym tytułem? W zasadzie dosyć podobna historia do dotychczasowych scjentologicznych dokonań autorki, jednak mimo wszystko trochę inna.

Główne bohaterki to bliźniaczki, Dani i Alex. W dzieciństwie porzucone przez rodziców mają między sobą niesamowicie silną więź. Niestety, nic co dobre nie trwa wiecznie – Dani zostaje porwana… Alex ciężko to przeżywa, przypłaca wręcz załamaniem nerwowym. Po pobycie w szpitalu (do tego bowiem doszło) ma tylko jeden cel: odnaleźć siostrę. Dani cały czas kontynuuje przy tym terapię, która ma jej pomóc uporać się ze samą sobą. Czy siostry się odnajdą? Jakie tajemnice skrywają się w tej historii?

Pomysł na książkę jest bardzo ciekawy. Można śmiało powiedzieć, że w porównaniu do wspomnianej trylogii o scjentologach bardzo rozbudowany, a to za sprawą dwutorowego prowadzenia fabuły – z jednej strony mamy bowiem Alex, jej emocjonalne problemy i próby odnalezienia siostry, z drugiej zaś porwaną Dani i jej ogląd na sytuację z perspektywy ofiary. Zabieg zaiste ciekawy muszę przyznać.

Jeśli chodzi o akcję, fabularne zaskoczenia i pojawiające się tajemnice – również jest dobrze :) Co prawda można się w ogólnym zarysie spodziewać dokąd to wszystko zmierza, jednak aż tak bardzo nie przeszkadza to w czytaniu. Mogło być na tym polu znacznie gorzej, a więc – nie narzekajmy! 

Pewien zawód kryje się w nieco innym aspekcie, a mianowicie w aspekcie dotyczącym kreacji postaci. Pod kątem psychologii bohaterów lektura miała ogromne pole do popisu i tutaj jest – niestety – pies pogrzebany, albowiem Dani i Alex momentami w ogóle do swoich ról nie przekonują… Mam nieodparte wrażenie, że nie są to postacie do końca dopracowane i chwilami brak im potrzebnej w kluczowych momentach głębi. Szkoda…

Po lekturze rodzi się także pytanie, czy autorka książki aby nie zamyka się powoli tylko i wyłącznie w tematyce sekt, uprowadzeń i religijno-ideologicznych ludzkich dramatów… Przy całej dawce emocjonalnego ładunku jaki taka tematyka ze sobą niesie (i dzięki któremu takie książki robią spore wrażenie) można powoli zacząć się zastanawiać, czy aby szwedzka pisarka nie zacznie z biegiem czasu gonić w piętkę… Mam wielką nadzieję, że nie. 

„Biała krypta” to dobry tytuł, który z pewnością wciągnie niejednego. Choć jest to lektura dosyć podobna do dotychczasowej tematyki poruszanej przez autorkę w innych książkach, to jednak wciąż czyta się to bardzo dobrze. A więc polecam ;)

Dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las za egzemplarz recenzencki.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz