niedziela, 19 września 2021

Skaza na niebie - Tomasz Kołodziejczak


Tytuł: Skaza na niebie
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 27.08.2021
Liczba stron: 448


Świat pełen skaz.

Tomasz Kołodziejczak szalenie długo kazał nam czekać na swoją kolejną książkę. To czekanie jak najbardziej się opłaciło, w "Skazie na niebie" dostajemy bowiem zbiór dziewięciu znakomitych tekstów, które wbijają w fotel, niesamowicie wciągają i niejednokrotnie każą się człowiekowi zastanowić nad tym, dokąd my wszyscy w zasadzie (jako ludzkość) zmierzamy. Oj, tak... warto było czekać! :)

Dziewięć tekstów - dziewięć historii. Bardzo od siebie różnych, a jednak w jakiś sposób ze sobą powiązanych, głównie za sprawą pewnych myśli przewodnich i wspólnych mianowników, którymi są znakomite science-fiction, zachodzące w świecie (i to nie tylko tym fantastycznym) zmiany oraz wizje, które są tyleż fascynujące, co niepokojące. Dobra historia to początek sukcesu. Tutaj takich sukcesów mamy aż dziewięć.


Co nas zatem czeka? W największym skrócie upadek Europy, świat funkcjonujący w warunkach chińskiej hegemonii, krwawe rytuały, ludzki recykling, postęp genetyki, pandemiczne (bardzo na czasie) wizje i groza nadchodzącej epoki, która co prawda nie musi się ziścić, ale może. Fani autora wychwycą też zapewne echa jego najbardziej znanego (i wyczekiwanego) cyklu literackiego, a więc "Ostatniej Rzeczpospolitej" - w oczekiwaniu na ciąg dalszy "Białej Reduty" (względem której - jak sam autor wspominał na spotkaniu, które miałem przyjemność prowadzić - nie powinniśmy się nastawiać na szybką kontynuację) dobrą przystawką będzie tekst "Kropki na mapie".


Same teksty powinny przypaść do gustu każdemu miłośnikowi fantastyki. Osobiście bardzo sobie takie formy cenię - to co prawda nie to samo, co powieści, jednak opowiadania mają to do siebie, że ich ograniczona objętość wymusza dużą zręczność w kreacji świata, postaci i fabuły, która pozornie nie ma miejsca na to, aby się rozpędzić. Teksty Tomasza Kołodziejczaka (i nie tylko jego jeśli o tym mowa) są na tyle dobre, że pomimo niewielkiego objętościowo miejsca zamykają się w jedną, logiczną, narracyjnie spójną, a przy tym niesamowicie ciekawą całość, co świadczy tylko i wyłącznie o kunszcie autora.


Nie chciałbym jakoś szczególnie wywyższać któregoś tekstu spośród innych (w mojej ocenie każdy jest, na swój sposób oczywiście, tak samo dobry), jednak oprócz "Kropek na mapie" na szczególną uwagę zasługuje "Ostatnie przesłanie". To pierwszy tekst ze zbioru - jest to mroczna opowieść o odległej planecie Hutan i wymarłej cywilizacji mrówczaków, której krwawe rytuały próbuje wskrzesić szalony naukowiec. Próbuje go powstrzymać Łowca tropiący w całym wszechświecie Spaczenia; wyczyny wspomnianego naukowca noszą znamiona jednego z nich. Jak wynikło z przywołanego już chwilę temu spotkania z autorem być może doczekamy się jakiejś kontynuacji tej historii!


Świetne i niepokojące zarazem są także opowiadania "To był dobry plan" oraz "Zmierzch nad Weroną". Pierwsze z nich to literacka wariacja na temat czasów pandemii, którą tak naprawdę wywołują dla swoich celów inni. Druga autorska wizja to bardzo dobrze przemyślana fabularna konstrukcja, w której Europa jest politycznym trupem, na którego gruzach swoje imperium tworzą Chińczycy, a resztki europejskiej cywilizacji albo sprowadzono do roli chińskich rezerwatów, lub też do ostatnich bastionów wolności, których resztki Niemiec i Skandynawii bronią przed szarpiącym niezależne jeszcze terytorialnie pozostałości kontynentu kalifatem. Mocna rzecz!


Po lekturze nasuwa się człowiekowi bardzo ważne pytanie: dokąd my wszyscy jako ludzkość tak naprawdę zmierzamy? Czy nasz świat jest (lub może być) tylko skazą na niebie? Co przyniesie przyszłość - może to ona będzie właśnie niczym owa skaza? Jak szpecąca dokonania przeszłości niedoskonałość, z której swe źródło będą brać najpodlejsze czyny ludzkości, a jej przyszłość stanie się prostą drogą ku ogólnemu upadkowi znanego nam dzisiaj świata? To dobre pytania. Sami dojdźcie do wniosku jak dobra musi być ta książka, skoro skłania do ich zadawania samemu sobie.


Tomasz Kołodziejczak jako autor to klasa sama w sobie. "Skaza na niebie" dowodzi, że warto było czekać kilka dobrych lat na jego kolejną książkę. Fantastyka w takim wydaniu to czysta przyjemność czytania. Obyśmy nie musieli długo czekać na kolejną dawkę tej przyjemności.

Gorąco polecam!

Dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki.

#skazananiebie #tomaszkołodziejczak #fabrykasłów








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz