poniedziałek, 4 listopada 2019

Moje wypieki z czekoladą - Dorota Świątkowska


Tytuł: Moje wypieki z czekoladą
Autor: Dorota Świątkowska
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data wydania: 16.10.2019r.
Liczba stron: 384


Niebo w gębie :)

Czekolada - czy jest ktoś, kto jej nie uwielbia? ;) Pomijając nieliczne chyba wyjątki - wątpię :) Jeśli nie jesteście zatem owym wyjątkiem, to macie przed sobą "czekoladową biblię"! ;) I to "biblię" niezwykle wszechstronną, znajdziecie tutaj bowiem zarówno przepisy klasyczne, jak również innowacyjne, a także nowe i stare receptury pozwalające poczuć w ustach nie tylko słodycz, ale także - nieomal? - czekoladowe niebo :)

Amatorem słodkości jak najbardziej jestem, choć jeśli chodzi o umiejętności kulinarno-kreatywne w zakresie jakichkolwiek wypieków... to wolę się może jakoś przesadnie nie wypowiadać ;) Ok, w kulinarno-słodkie cv mogę sobie wpisać faworki, babeczki, świąteczne ciasteczka pieczone z córką, czy choćby pomoc przy muffinkach ;) Ale to żałosne nic w porównaniu z tym, co na kolejnych stronach tej książki proponuje Dorota Świątkowska - znana kulinarna blogerka, której nazwisko być może niejednemu z Was nie jest obce.


Czego tutaj nie ma? Dla mnie, jako swoistego laika, jest tutaj dosłownie WSZYSTKO. Serniki, torty, babki, babeczki, muffinki, ciasteczka, pączki, puddingi, mazurki i cały szereg ciast. Wszystko opatrzone pięknymi zdjęciami (niesamowity plus w tym miejscu za szatę graficzną!), zrozumiałymi przepisami oraz instruktażem wykonania, który zrozumie chyba każdy laik :) (włącznie ze mną ;) ).


Nie będę nawet udawał, że własnoręcznie wykonałem wszystkie zamieszczone tutaj przepisy ;) Byłoby to co najmniej niewykonalne (zważywszy choćby na to, że samych przepisów znajdzie się tutaj ponad 120...). Jednakże czytając sobie jeden po drugim... a potem trzeci, czwarty... dochodzę do wniosku (a nawet do kilku wniosków), że:
a). Nie jest to wcale taka czarna magia
b). Przepisy te są jak najbardziej wykonalne
c). Nie trzeba posiadać onieśmielającej wiedzy kulinarnej żeby móc z powodzeniem upiec coś słodkiego :)


Wnioski te są jak najbardziej budujące. A jeśli chodzi o samą ocenę zamieszczonych tutaj przepisów... Jak już wspomniałem - guru / znawcą (niepotrzebne skreślić / wszystkie powyższe zostawić) czekoladowych wypieków to ja nie jestem, ALE jestem w stanie docenić i w jakiś sposób ocenić na plus fakt, iż Dorota Świątkowska proponuje kulinarne dzieła tyleż kuszące, co - sądząc z wyglądu i z opisów - przepyszne :) Ocena ta w dużej mierze bierze się z "doświadczenia" w byciu aktywnym konsumentem tudzież z edukacji bazującej na śledzeniu (czasem) programów a'la Masterchef, jednakże mam graniczące z pewnością przekonanie, iż jest to ocena trafna. 


Jeśli jednak nie do końca ufacie ocenie laika (nie mam o to pretensji), to zaufajcie... samym sobie ;) Już dawno naukowo udowodniono, że człowiek konsumuje w pierwszej kolejności oczami, a zatem spójrzcie sobie na kilka zamieszczonych na blogu fotek prosto z książki - czyż nie zachęcają i nie przekonują? :) Niech to będzie koronnym argumentem na korzyść tej pozycji.


Myślę, że omawiana w tym miejscu czekoladowa dawka książkowych słodkości da Wam z całą pewnością potężną dawkę nie tylko przyjemności, ale także radosnych czekoladowych wrażeń :) Pamiętajcie także, że (co także naukowo udowodniono) czekolada = przyjemność = endorfiny, a więc niniejsza lektura może być także źródłem bardzo, ale to bardzo dobrego samopoczucia :)

Polecam!

Więcej o książce:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz