środa, 4 marca 2020

Outsider - Stephen King


Tytuł: Outsider (tytuł oryginału: The Outsider)
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 30.01.2020r.
Liczba stron: 640


Potwór z szafy...

Stephen King przyzwyczaił nas już całe lata temu do tego, że jest niekwestionowanym Królem Horroru. Królem wszystkiego, co związane z grozą. W ostatnich latach tego typu powieści pojawiało się jednak w Jego dorobku jakby mniej. Na ostatnią dekadę patrząc mieliśmy znakomite (ale dalekie od grozy) "Dallas'63", literacką próbę detektywistyczną w postaci trylogii o Billu Hodgesie ("Pan Mercedes", "Znalezione nie kradzione", "Koniec warty"), nieco postapokaliptyczne "Śpiące królewny", a także kilka powrotów do Castle Rock w "Pudełku z guzikami Gwendy" oraz w "Uniesieniu". Z naprawdę pełnych grozy powieści dostaliśmy od Mistrza kontynuację "Lśnienia", a więc "Doktora Sen", a także mocno lovecraftowskie i mogące napędzić stracha "Przebudzenie". "Outsider" to już gruby kaliber jeśli chodzi o nawiązanie do straszącego nas Stephena Kinga z Jego najlepszych lat. To nawiązanie jest z całą pewnością UDANE.

W zasadzie początek książki może nieco mylić, dostajemy bowiem opowieść kryminalną - bardzo w stylu spraw Billa Hodgesa. Jest zamordowany w bestialski sposób chłopiec, jest mnóstwo krwi, są ślady ugryzień, pojawiają się podejrzenia o wykorzystanie na tle seksualnym przed dokonaniem morderstwa... Jednym słowem: obrzydliwość. O zamordowanie Franka Petersona podejrzewany jest miejscowy trener baseballa, Terry Maitland. Świadczy przeciwko niemu wszystko - próbki DNA, dowody, odciski palców, świadkowie... Co jednak ciekawe Maitland ma alibi, które jest w stanie potwierdzić. Czy zatem to rzeczywiście on jest mordercą? Dylemat jest spory, jednak prokurator oraz dokonujący aresztowania Ralph Anderson nie mają większych wątpliwości - próbki DNA wykluczają pomyłkę. Anderson jednak zna Maitlanda od zawsze i w głębi duszy zaczyna się wahać... Sprawę pogarsza zaś to, że Maitland w drodze do sądu zostaje zastrzelony przez brata ofiary... 


Wybaczcie powyższy spoiler, ale był on konieczny. Od momentu śmierci Maitlanda cała historia rusza bowiem z kopyta i wkracza na tereny, które z pozoru do tej opowieści nie pasują, jednak są bardzo, ale to bardzo w stylu Stephena Kinga :)

Tutaj mam dopiero problem - jak bowiem zasugerować, w którą stronę poszła ta opowieść, bez jednoczesnego zdradzania fabuły?... Oto jest pytanie. No cóż - spróbujmy! (kolejne spoilery będą chyba nieuniknione...).

Wraz ze śmiercią Maitlanda coraz głośniejsze stają się głosy mówiące o tym, że miał on potwierdzone alibi. Wdowa po trenerze i jej adwokat postanawiają wynająć detektywa, który będzie w stanie oczyścić zastrzelonego z zarzutów. Wybór pada na znaną z trylogii o Billu Hodgesie... Holly Gibney :) Nasza dobrze znajoma neurotyczka o niepospolitym umyśle (i intelekcie!) wkracza do akcji. Zabiera się do pracy ochoczo, jednak wnioski do jakich dojdzie... Te będą przerażające. Dość powiedzieć, że Holly trafia na ślady podobnych morderstw popełnionych w różnych częściach Stanów Zjednoczonych, a zbrodnie te są do siebie zaskakująco podobne. Za każdym razem organy ścigania mają ewidentną dokumentację dowodową, a oskarżeni z kolei mają niepodważalne alibi. Co jest grane?... Racjonalne i logiczne wyjaśnienie sprawy Maitlanda i jemu podobnych okazuje się niemożliwe, a jeśli tak, to... czas zwrócić się ku temu co nielogiczne i z pozoru nieracjonalne. Ku temu, czego istnienie usilnie negujemy, choć dobrze pamiętamy z dzieciństwa czyhającego w szafie potwora. I jego oczy... Wpatrzone w nas diabelskie, nierzeczywiste oczy. 

Takie same jak oczy, które widziały po zmroku dzieci Terry'ego Maitlanda (!). Te dzieciaki wciąż je widzą - zaczęły się pojawiać w ich szafie i przy ich łóżkach wraz ze śmiercią ich ojca...


Nie mam zamiaru odsłaniać wszystkich kart i wszystkiego Wam zdradzać, ale powiem tyle, że rozwiązanie mrocznej zagadki kryć się będzie... w Meksyku. A także we wszystkich nienazwanych lękach, które mieszkańcy Kraju Azteków znają od pokoleń i które przywędrowały wraz z nimi do Stanów Zjednoczonych. Okazuje się, że nie tylko lęki przybyły wraz z nimi do kraju nad Missisipi. Przybyło wraz z nimi coś dużo gorszego, co będzie trzeba powstrzymać...

Dość spoilerów :) Krótko i na temat: Stephen King jest po prostu w znakomitej formie! :) Szalenie się z tego cieszę - i zapewne nie ja jedyny. Być może nie wszystkim przypadnie do gustu połączenie kryminału z typową dla Kinga grozą i horrorem, ale nie wszystkim da się zawsze dogodzić. Mi to co przeczytałem jak najbardziej w każdym razie odpowiada. Dla mnie to wciąż prawdziwy Stephen King, który robi to, o czym zawsze mówił: opowiada o własnych lękach i tworzy na tej bazie książki. Oby robił to zawsze i jeszcze przez długie lata :)

Bardzo wysoko cenię sobie "Outsidera". Może nie jest to mój kingowy "top of the top", ale blisko czołówki Jego dzieł ta powieść jak najbardziej się plasuje :)


Z mniejszych spostrzeżeń - King to w dalszym ciągu znakomity obserwator rzeczywistości. W tym tak naprawdę tkwi siła 90% napisanych przezeń powieści: oddają one realia swoich epok i są opowieściami o zwykłych ludziach, których codziennie spotyka się na ulicy. To zbliża do prozy Kinga i sprawia, że bardzo łatwo zaczynamy lubić kingowych bohaterów, że zaczynamy się z nimi utożsamiać, kibicować im. Tak właśnie wygląda to w "Outsiderze" - czujemy się jakbyśmy byli wśród swoich i szalenie łatwo nam to przychodzi. Stąd też siła tego potężnego "BUM!", które przychodzi wraz z eskalacją przemocy i grozy. To także wielka siła książek Kinga i Jego bodaj czy nie największy talent.

Gorąco polecam! :)

Książka zrecenzowana dzięki uprzejmości Księgarni taniaksiazka.pl


#outsider #stephenking #taniaksiazka #king #theoutsider #elcuco #hbo #groza #horror #potwórspodłóżka






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz