wtorek, 25 sierpnia 2020

Stowarzyszenie leworęcznych - Håkan Nesser

Tytuł: Stowarzyszenie leworęcznych (tytuł oryginału: De vänsterhäntas förening)
Seria: Czarna seria
Autor: Håkan Nesser
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 12.08.2020
Liczba stron: 576


Zagadki i płomienie.

„Stowarzyszenie leworęcznych” określiłbym jako bardzo wolno rozwijający skrzydła kryminał. Powolność akcji to coś, co rzuca się w oczy w trakcie czytania w zasadzie już od samego początku. Nie oznacza to jednak, że całość jest niemrawa lub nieciekawa. Bynajmniej. Znajdziemy tu mnóstwo wątków i zagadek, które w spójną całość połączy spalenie pewnego pensjonatu oraz fakt utworzenia przed laty przed dwóch przyjaciół tytułowego „Stowarzyszenia leworęcznych”.

Marten Wincekelstroop i Rejmus Fiste to najlepsi przyjaciele. Przyjaźnili się już od dzieciństwa. W szkole podstawowej założyli Stowarzyszenie leworęcznych, które – jak sama nazwa wskazuje – zrzeszało w swych szeregach osoby leworęczne. W owych czasach leworęczność była w szkole nie tylko niemile widziana, ale wręcz tępiona. Owo stowarzyszenie miało więc pewien sens. Jednakże jego członków nie czekał wesoły los…


Pięcioro członków stowarzyszenia spotyka się w pensjonacie niedaleko Oösterby. Czworo z nich zginęło spalonych w pożarze, który strawił doszczętnie cały budynek. Piaty zostaje zamordowany i zakopany w lesie. Wszystkich łączy to, że należeli do wspomnianej już organizacji… Co się tutaj właściwie dzieje? Czy ktoś z jakiegoś irracjonalnego powodu eliminuje osoby leworęczne, które kiedyś pomagały sobie przetrwać szkolną rzeczywistość? Jak do tego wszystkiego ma się porwanie pewnej dziewczynki? Pytań jest sporo…


Książka jest interesująca, muszę to przyznać. Bardzo ciekawe jest w niej to, o czym już napisałem – w „Stowarzyszeniu leworęcznych” nikt donikąd się nie śpieszy. A już na pewno nie robi tego autor książki, który snuje całą tę historię ;) Owa powolność akcji ciekawa jest o tyle, że – co dziwne – nie odbiera ona książce jej walorów, a wręcz przeciwnie: jest sporym plusem lektury. Wszystkie wątki mają czas się rozwinąć, dotrzeć do punktu kulminacyjnego, a następnie mogą (niespiesznie) zmierzać ku spinającemu wszystko klamrą zakończeniu.


Doświadczenie czegoś takiego w kryminale jest o tyle interesujące, że prowadzi do wniosku, iż tempo akcji to naprawdę nie wszystko. Dużo ważniejsze jest właściwe poprowadzenie całej historii – w niespiesznym i dostosowanym do okoliczności tempie. Håkan Nesser zdecydowanie to potrafi.

Polecam.

Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca za egzemplarz recenzencki.

#StowarzyszenieLeworęcznych #CzarnaOwca #CzarnaSeria #HakanNesser







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz