sobota, 7 listopada 2020

Bezludna wyspa - M. A. Bennett


Tytuł: Bezludna wyspa (tytuł oryginału: The Island)
Autor: M.A. Bennett
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 16.09.2020
Liczba stron: 440


Czy przeżyjesz?

„Bezludna wyspa” to uwspółcześniona wariacja „Władcy much”, która całymi garściami czerpie z nurtu tzw. „robinsonady” i wzoruje się na takich klasykach jak „Hrabia Monte Christo”, czy „Tajemnicza wyspa”. Książka nawiązuje także bardzo mocno do popkultury i takich hitów jak choćby serial „Zagubieni”. Wszystko to zaś podano w dosyć lekkiej formie, skierowanej głównie do młodego czytelnika. Czy odważycie się zawitać wraz z bohaterami książki na tytułową bezludną wyspę?

Głównym bohaterem książki jest Link – syn dwójki naukowców, którzy przeprowadzają się z USA do Wielkiej Brytanii. Dla Linka skutkuje to zmianą szkoły na placówkę Osney, która… bardzo mocno nastawiona jest na sprawność fizyczną i na osiągnięcia sportowe. Szkolna hierarchia uczniów w dużej mierze odzwierciedla ich sportową pozycję i postrzeganą z tego poziomu indywidualną siłę. Link jako typ ścisłowca nie potrafi się w tych realiach odnaleźć i bardzo szybko staje się szkolnym pośmiewiskiem.


Chłopak zaczyna naciskać na rodziców, aby przenieśli go do innej szkoły. Ci są w tej kwestii początkowo nieugięci, ale idą w końcu z synem na kompromis – zgodzą się na zmianę jeśli Lincoln weźmie udział w najbliższej szkolnej wycieczce. Link jest totalnie przeciwny temu pomysłowi, ale zaciska zęby i wyrusza wraz z innymi uczniami na wycieczkę, której miejscem docelowym jest… bezludna wyspa.


Na miejscu cała szkolna hierarchia wywraca się do góry nogami. Początkowo jest fajnie, ale w miarę rozwoju sytuacji do głosu dochodzi zmęczenie, głód, pragnienie i konieczność nieustannego rozwiązywania przez uczniów podstawowych problemów egzystencjalnych. Pomiędzy dzieciakami narastają nieporozumienia, wybucha także agresja, a co poniektórzy znajdują upragnioną okazję do wzięcia rewanżu na tych, którzy wcześniej ich gnębili… Dokąd doprowadzi to pozostawioną samej sobie społeczność nastolatków?

M.A. Bennet bazując na klasyce tworzy całkiem udany remake „Władcy much”. Czerpanie z innych klasyków gatunku sprawia, że „Bezludna wyspa” staje się intrygującą i bardzo ciekawą hybrydową wariacją klasyki i współczesnej popkultury.

Największym chyba plusem lektury jest bardzo udane przedstawienie procesu zmian, jakie zachodzą w ludzkiej psychice pod wpływem sytuacji ekstremalnych. Motyw ten jest w literaturze bardzo dobrze znany, często stosowany i w związku z tym ciężko tutaj zaskoczyć czymś publikę, jednak obserwowanie tego, jak z ludzi wychodzą ich prawdziwe mroczne instynkty jest cały czas tak samo fascynujące. I na swój sposób przerażające… Ludzka psychika kryje w sobie wiele zagadek, a społeczna konwencja poprawności i dobrego wychowania w ramach istniejących zasad okazuje się być jedynie fasadą, za którą kryją się często nasze prawdziwe myśli, zamiary i – przede wszystkim – prymitywne, mroczne instynkty. Gdy zaczynają one brać górę, to człowiek jako taki w bardzo ograniczonym stopniu przypomina wtedy cywilizowaną i inteligentną składową społeczeństwa…


Lektura jest ciekawa i przyjemna w odbiorze, choć niespecjalnie czymś zaskakuje. Zakończenie książki także mogłoby być lepsze – niestety jawi się ono jako mocno oderwane od rzeczywistości, przez co w konsekwencji cała ta historia z przerażająco prawdopodobnej staje się irytująco odrealniona. Jeśli czegoś szkoda, to właśnie tego, Cała reszta na duży plus :)

Dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina za egzemplarz recenzencki.

#BezludnaWyspa #MABennet #MediaRodzina







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz