sobota, 26 marca 2022

Ucieczka z Festung Breslau - Andrzej Ziemiański


Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 11.03.2022
Liczba stron: 568


Gangsterska przygoda w wojennym piekle.

Wojna to nie jest może w ostatnich tygodniach najlepszy (nie tylko książkowo) temat, jednak w przypadku "Ucieczki z Festung Breslau" Andrzeja Ziemiańskiego warto się jednak skusić na lekturę - i to zwłaszcza, że w swej istocie potępia ona wojnę, piętnuje jej bezsens, okrucieństwo i podążające w ślad za nią czyste marnotrawstwo, a na dodatek pozwala nam się także pośmiać, albowiem Andrzej Ziemiański nie byłby sobą, gdyby nie wprowadził do fabuły jako jej integralnej części swojego znaku rozpoznawczego, czyli specyficznego poczucia humoru: z jednej strony groteskowo uwydatniającego ludzkie wady i towarzyszącą im głupotę, a z drugiej strony po mistrzowsku operującego humorem sytuacyjnym, ku któremu okazji wśród idiotów (a tych znajdziemy tutaj sporo!) bynajmniej nie brakuje. "Ucieczka z Festung Breslau" gwarantuje nam to wszystko lepiej niż dobrze oprocentowana lokata w banku!


Czy w oblężonym mieście-twierdzy, oprócz huku wybuchów, śmierci, ludzkich dramatów i obracających wszystko w perzynę ulicznych walk, może wydarzyć się coś jeszcze godnego uwagi? Tak! Otóż możemy być na tej arenie zniszczenia świadkami gry wywiadów, tajemniczych śledztw nazistowskich służb oraz kombinacji ze strony co bardziej przedsiębiorczych i inteligentnych jednostek, które starają się nie tylko wynieść cało głowy z tego pandemonium, ale także wydatnie się przy tej okazji wzbogacić!


Mamy zimę 1945 roku. Niemcy umacniają będące jeszcze w ich posiadaniu wielkie miasta, czyniąc z nich twierdze mające dać odpór nadchodzącym Sowietom. Festung Breslau broni się zaciekle przed ofensywą Armii Czerwonej. Żołnierze walczą o każdą ulicę, o każdy dom i o każde drzwi. Tuż obok rozgrywa się jednak jeszcze jedna, zupełnie inna walka - walka wywiadów. Oficer Abwehry Schielke musi rozwiązać zagadkę godną detektywa: odnaleźć mordercę ludzi powiązanych z wywożeniem z miasta dzieł sztuki. Przy okazji, być może, odnaleźć same działa sztuki i zapewnić sobie spokojne, dostatnie życie po zakończeniu wojny. W pierwszej kolejności musi jednak przeżyć i dotrwać do końca swojej gangsterskiej przygody.


Dieter Schielke lawiruje w pocie czoła prowadząc swoje śledztwo i próbując zadbać przy tej okazji o samego siebie, sprawy nie ułatwiają mu jednak działania Gestapo, a także i własnych przełożonych, którzy przy każdym niepowodzeniu szukają kozłów ofiarnych, których można obaczyć winą i wysłać na pierwszą linię frontu. Nie jest łatwo! Dieter trafia jednak na swej drodze na potencjalną szansę, a szansą tą jest tajemniczy "Holmes" - usilnie poszukiwany przez Niemców agent polskiego wywiadu, któremu wszystkie służby chcą za wszelką cenę pomieszać szyki. Schielke nie zamierza jednak ani mieszać mu szyków, ani też nie chce "Holmesa" unieszkodliwiać w imię interesów nazistowskiej ojczyzny. Dieter łączy z nim siły i... wspólnie robią wszystko, aby nie tylko nie zginąć, ale także wydatnie się wzbogacić!


Kombinacje i skomplikowane operacje przeprowadzane przez Dietera i "Holmesa" (a właściwie majora Macieja Dłużewskiego) przyciągają uwagę, świetnie ciągną do przodu całą fabułę, a na dodatek gwarantują spore emocje i pokaźną dawkę dobrego humoru. Obaj panowie są inteligentni, eleganccy, szarmanccy, dobrze wykształceni - po prostu ideał agentów wywiadu! Żaden z nich nie planuje jednak zginąć w trakcie trwającej wojennej zawieruchy (ani za Sowietów, ani za Führera). Każdy w egoistyczny sposób gra do własnej bramki, przy okazji robiąc w konia swoich przełożonych, co jest świetną, cyniczną i cudownie ironiczną puentą na wszystkie górnolotne teksty o "wojnie w słusznej sprawie", czy o walce do ostatniego żołnierza za sprawę swego Wodza... Idiotyzm!... A nad tym wszystkim cały czas unosi się widmo bezsensownej destrukcji pięknego kawałka świata, który po wojennym huraganie nigdy już nie będzie taki sam...


Breslau - dziś Wrocław - to osobny temat w tej lekturze, miasto jest w niej bowiem nie tylko fabularnym tłem wydarzeń, ale także przyczynkiem do rozważań nad bezsensem wojny i związanej z nim idiotycznej destrukcji. Andrzej Ziemiański jest bardzo mocno związany z Wrocławiem i miłość do tego miasta widać w "Ucieczce z Festung Breslau" na każdym kroku: w opisach ulic, budynków, restauracji, plenerów, ludzi oraz świata, który zniknął bezpowrotnie w początkach 1945 roku. Jak już napisałem - czyste marnotrawstwo... Wojna to zło, bezsens i idiotyzm. Autor przypomina nam o tym i daje dobry temat do przemyśleń (i to nie tylko w obliczu tego, co codziennie widzimy dziś na ekranach telewizorów).


Autor zawsze twierdzi, że stara się pisać książki, które można śmiało przeczytać w trakcie podróży pociągiem (np. z Warszawy do Gdańska) i dobrze przy tym spędzić te kilka godzin czasu. "Ucieczka z Festung Breslau" jest jak najbardziej potwierdzeniem powyższego stwierdzenia, bo choć książki tej nie trzeba czytać koniecznie w pociągu, to jednak gwarantuje ona co najmniej kilka godzin dobrej lektury, a przy okazji niezłej zabawy dla wszystkich czytelników. I o to chodzi!


Fabryko - dziękuję!

#ucieczkazfestungbreslau #andrzejziemiański #fabrykasłów #festungbreslau #dieterscheilke #maciejdłużewski #grawywiadów #wojna #abwehra #wrocław #breslau #cosnapolce #czytamksiazki #dobraksiazka #bookstagram #bookreview #wroclove











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz