środa, 25 maja 2022

Dzieci Smoka - Ireneusz Borek


Tytuł: Dzieci Smoka
Autor: Ireneusz Borek
Wydawnictwo: Silesia Progress
Data wydania: 14.12.2020
Liczba stron: 192


Orient na Górnym Śląsku.

Górny Śląsk - zwłaszcza ten dawny, trochę zapomniany i pełen nostalgii - to bardzo wdzięczne miejsce i znakomite tło fabularne do snucia opowieści, które za tło obierają sobie nie tylko historię, dawno minione realia, ale także interakcje międzyludzkie, których treścią jest przyjaźń, odwaga i gotowość do odbycia wielkiej przygody. Kopalniane, industrialne tło przełomu XIX i XX wieku być może nie wygląda na sensowne uzupełnienie historii z orientem w roli głównej, jednak Ireneusz Borek spróbuje nas w "Dzieciach Smoka" przekonać, że ma to jednak sens. Czy autorowi się to uda?


Jeśli pokusić się o gatunkowe zakwalifikowanie "Dzieci Smoka", to jest to zdecydowanie książka przygodowo-historyczna. To opowieść o przyjaźni, miłości, wojnie i o Górnym Śląsku, która osadzona jest w realiach przełomu XIX i XX wieku. Prawdziwe postacie łączą się tutaj z tymi fikcyjnymi, tworząc barwny kobierzec, po którym ślizga się kanwa tej powieści, w której główną osią jest mityczna postać mnicha Shaolin. Czy takie połącznie - dalekowschodni mnich plus Górny Śląsk - ma jednak sens?

Pierwsze, cisnące się na suta pytanie, brzmi: co mnich z Shaolin robi na Górnym Śląsku? To osobna historia, którą odkryjecie w kolejnych rozdziałach, jednak zdradzić można tyle, że to właśnie on i jego wychowankowie nadali książce jej tytuł. Koncept jest bardzo ciekawy - czy jest to bowiem możliwe, że niepozorny gwardzista cesarza Chin, po niezliczonych wędrówkach przez świat, dociera na Górny Śląsk i tam staje się ojcem duchowym, najpierw gruzińskiej księżniczki (kwestia tego, jak gruzińska arystokratka znalazła się na Śląsku, to jeszcze inna sprawa...), a potem dwóch wyrostków, których przyjaźń zdaje się rozsadzać społeczne granice? Ciekawe...


Szczerze mówiąc - trochę się to wszystko ze sobą gryzie... Ideę książki jak najbardziej pojmuję: ot, jeszcze jedna (i w gruncie rzeczy, pod kątem pomysłu na przesłanie - wartościowa) historia o harcie ducha i o jego wykuwaniu pod okiem mistrza, który dba o dyscyplinę, o poszanowanie wartości oraz o to, by tkwiące w młodych uczniach dobro rozkwitło w pełnej krasie. Super. Tylko czy trzeba było ściągać w tym celu do krainy familoków kogoś aż z dalekowschodnich Chin, i dodawać do tego (a co! - tak na dokładkę...) gruzińską księżniczkę? Ireneusz Borek miał dobry pomysł, ale trochę - moim zdaniem - przekombinował...

Książkę "ratuje" (w jakiś sposób) bardzo ciekawy koncept przedstawienia losów głównych bohaterów, którzy przechodzą kolejno przez następujące po sobie historyczne zawieruchy (I Wojna Światowa, powstania śląskie, plebiscyt) i za każdym razem próbują - skutecznie, za sprawą wpojonych im przez mistrza Shaolin nauk - poukładać sobie (i w sobie) nową rzeczywistość. Sposób oddania historycznego tła w orientalnej tematyce jest, trzeba to przyznać, oryginalny i bardzo ciekawy, jednak... to wszystko "nie gra" ze sobą tak, jak grać powinno.


Trochę szkoda... Pomysł autora miał potencjał. Co się zatem nie udało?... Nie zagrało tutaj przede wszystkim połączenie wątków i sposób, w jaki tego połączenia dokonano. Śląsk to Śląsk (zwłaszcza ten Górny) - z klasztorem Shaolin i z jego naukami ma on formalnie niewiele wspólnego. Łączących mianowników można tutaj szukać w świecie wartości, które oparte są na regionalnych tradycjach (czerpiących z szacunku, z siły ducha, z wartości którą jest rodzina i przyjaźń), jednak na tym łączące to wszystko w jakąś całość nitki w logiczny sposób się kończą. Reszta jest - uroczą co prawda i pełną nostalgii, ale jednak - konfabulacją... Która się (moim zdaniem) niestety nie broni...


Na tle minusów można - na plus - podkreślić bardzo malownicze i wierne oddanie realiów Górnego Śląska z przełomu XIX i XX wieku. Regionalnie na rzecz patrząc sporym plusem jest także wplecenie (w napisaną po polsku całość) spisanych po śląsku dialogów. Wydawnictwo Silesia Progress znane jest z propagowania twórców, którzy pielęgnują regionalne - także te językowe - tradycje. Pod tym kątem warto zwrócić na książkę uwagę.

Silesia Progress - dziękuję.

#dziecismoka #silesiaprogress #ireneuszborek #górnyśląsk #silesia #shaolin #cosnapolce #bookstagram #bookreview #czytamksiazki












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz