środa, 29 czerwca 2022

Dłoń Króla Słońca - J.T. Greathouse


Tytuł: Dłoń Króla Słońca (tytuł oryginału: The Hand of the Sun King)
Cykl: Kroniki Olchy (tom 1)
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 29.06.2022
Liczba stron: 496


Cudze marzenia vs. własna droga.

Magia to niewyczerpane źródło inspiracji, czarów i życiowej filozofii. A także planów. Planów, które mogą być z jednej strony naszym wyborem, albo też ścieżką, którą zaplanują dla nas (a nierzadko także za nas) inni. Którą drogą lepiej jest w takiej sytuacji podążyć? Tą łatwą, która wytyczona jest prosto jak strzała, lecz która nie do końca jest czymś "naszym"? Czy może warto jest jednak wybrać coś trudniejszego w ramach ścieżki, na której prawdopodobnie będziemy sami, opuszczeni, a do tego spotkają nas szykany, represje i totalny (nie tylko towarzyski) ostracyzm? A może ten wybór jest tylko pozorny? Może istnieje jakaś trzecia, nieodkryta dotąd droga do tego, aby odkryć, kim tak naprawdę jesteśmy - i kim chcemy być? Pierwszy tom cyklu "Kroniki Olchy" to mnóstwo pytań, ale także sporo odpowiedzi. A także wyborów - wyborów, które po prostu muszą zostać dokonane... Jakie będą to wybory i co one wraz ze sobą przyniosą - tego dowiecie się po lekturze :) J.T. Greathouse to nowa twarz w gronie autorów Fabryki Słów - przyjmijmy nowego autora i jego opowieść ciepłymi brawami!


"Dłoń Króla Słońca" to historia o zawiłościach świata magii oraz o związanych z posługiwaniem się nią dylematach. Doświadcza ich główny bohater powieści, którego - w gruncie rzeczy - bardzo trudno jest jednoznacznie przedstawić, albowiem nosi on niejedno imię, a po drugie... jest on po prostu chodzącą sprzecznością. To dosyć zawiłe, zacznę więc może od szczypty faktów na temat realiów świata, do którego przyszło nam zawitać.


Jesteśmy w Cesarstwie Sieneńskim. Dowiadujemy się o nim pewnych rzeczy stopniowo, po kolei, jednak na początek wiemy jedno: niegdyś cały istniejący w tym uniwersum świat tworzyły osobne i suwerenne krainy (z których każda władała swoją magią), a na końcu wszystko i wszystkich podbili Sieneńczycy oraz ich cesarz - zdobywcy pozornie pragnący zaprowadzić ład, porządek i sprawiedliwe rządy, lecz tak naprawdę zdobywcy okrutni, nieznoszący sprzeciwu i rządni jednej rzeczy: NIEOGRANICZONEJ WŁADZY. A władzę w tym świecie zapewnia nie tylko potęga armii, ale także magia.


Pragnący rządzić tym wszystkim niepodzielnie cesarz musiał jakoś ową magię - różnorodną w każdej krainie - w pewien sposób zagospodarować. Narzucono jej więc na początek pewne ograniczenie (zwane Kanonem), które obowiązują każdego, kto po magię sięgnie (niezależnie od jej rodzaju). W celu zagospodarowania magii stworzony został także cały system magicznej nauki, magicznych ograniczeń oraz powołano do życia biurokratyczno-polityczną machinę złożoną z ludzi, którzy całemu temu systemowi służą. Mowa o Dłoniach Cesarza: władających bojową (i nie tylko) magią cesarskich doradcach, których zadaniem jest służenie radą, administrowanie oraz dbanie o to, aby podbite ludy także służyły - zamiast się buntować. W tym celu spośród najbardziej obiecujących młodzieńców każdej prowincji wybierani są adepci, którzy mają dostąpić zaszczytu przejścia cesarskich egzaminów; najlepsi z nich sianą się kandydatami do tytułu Dłoni Cesarza (a w przyszłości, być może, także pełnoprawnymi Dłońmi).


Bunt wobec obcej zwierzchności jest jednak w zaistniałych realiach ucisku rzeczą naturalną. Cesarstwo jest potężne, a jednak w każdej z jego prowincji tli się zarzewie gniewu, które łatwo może przerodzić się w otwartą rewoltę. Taki bunt trwa już w północnej prowincji: Nayen. I tam właśnie skierujemy swoje kroki na początku tej historii, to tam bowiem spotkamy najważniejszą w tej historii postać.

Główny bohater powieści to Nayeńczyk, który zwie się (początkowo w każdym razie) Wen Olcha. Miano oryginalne i... musimy do tego przywyknąć, albowiem w tym świecie to norma i spotkamy się z tą oryginalnością jeszcze niejeden raz. Wen Olcha to młodzieniec rozdarty między wieloma powinnościami i oczekiwaniami. Przede wszystkim między tym, czego oczekuje od niego ojciec (a widzi on przyszłość syna w elitarnym gronie Sieneńczyków służących cesarzowi - najlepiej jako przyszła Dłoń, co byłoby wielkim zaszczytem), a tym, czego pragnęłaby jego babka (to adeptka nayeńskiej magii, która sama porzuciła wszystko i dołączyła do nayeńskiego ruchu oporu - przewodzi mu wuj chłopaka). Babka przygotowywała Olchę do walki z cesarskim imperium, jednak zniknęła. Pozostawiła wnuka w napomnieniach, aby nie zapomniał on o jej naukach i dołączyła do walczących. Odchodząc naznaczyła prawą dłoń Olchy, nadając mu nayeńskie, magiczne imię, brzmiące nie mniej, ni więcej... "Głupi Kundel".


Trwający dotąd w stanie rozerwania Olcha traci babcine oparcie i... cóż mu pozostaje? Jest zaledwie wyrostkiem, który nie może o sobie w pełni decydować, jego kroki kierują się więc w stronę spełnienia ambicji ojca. Zdaje egzaminy i zgodnie z oczekiwaniami staje się kandydatem na cesarskiego doradcę. Nauki babki odchodzą w umyśle Olchy w cień...

Chłopak w trakcie najbliższych lat pomyślnie przejdzie państwowe egzaminy, stanie się kandydatem na cesarską Dłoń, pozna prawdziwych przyjaciół, straci ich, zawiedzie zwierzchników, zostanie przeniesiony do innej prowincji, zakocha się, padnie ofiarą spisku... Sporo tego. A jakby tego wszystkiego było mało, przez cały czas będzie musiał udawać, kłamać, kluczyć i nie dać poznać po sobie, że posiada wiedzę o nayeńskiej magii ognia (jest to bowiem niezgodne z tym, czego życzy sobie cesarz)...


"Dłoń Króla Słońca" to fascynująca powieść o potędze potencjału, który nawet stłamszony ograniczeniami wciąż ma szansę się uwolnić. Nigdy nie jest na to za późno! I kompletnie nieważne jest, czy zerwanie kajdan będzie oznaczało rozwój bojowej magii Sieneńczyków, niszczycielskiej magii ognia Nayenu, czy też pięknego, magicznego tańca wiatru wprost z prowincji An-Zabat. Uśmiercające w mgnieniu oka błyskawice, kule ognia, czy niszczycielska moc wichury to jedynie pewne środki wyrazu. Liczy się to, że bez narzuconych przemocą kajdan owe środki wyrazu mogą zostać uwolnione, a to oznacza, że będzie mógł dokonać się rozwój. Powieść J.T. Greathouse'a to nic innego, jak historia o tym, że zerwanie kajdan, uwolnienie potencjału i rozwój zawsze mają szansę na to, aby się dokonać.


Każdy, kto chce iść naprzód, musi wybrać własną drogę. I mowa tu nie tylko o tych, którzy władają magią. Mowa tu o każdym z nas. J.T. Greathouse przypomina nam o tym w tej urzekającej historii, która nie tylko zapewnia mnóstwo frajdy i wciąga na długie godziny, ale która skłania także do bardzo wielu przemyśleń, dla których magiczna przygoda jest tylko pretekstem. Brawo! Pierwszy tom "Kroniki Olchy" wypadł znakomicie - po lekturze nie pozostaje nic innego, jak czekać niecierpliwie na ciąg dalszy!

Fabryko - dziękuję!

#dłońkrólasłońca #kronikiolchy #jtgreathouse #fabrykasłów #cosnapolce #fantastyka #dobraksiazka #czytamksiazki #fantastyka #magiaognia #magiabojowa #magiawiatru #bookreview #bookstagram #bookstagrampolska












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz