wtorek, 11 grudnia 2018

"Immortaliści" - Chloe Benjamin


Tytuł: Immortaliści (tytuł oryginału: The Immortalists)
Autor: Chloe Benjamin
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 19.09.2018r.
Liczba stron: 456


Wiedza... niechciana (?).

A może jednak wiedza chciana, wręcz pożądana? Hm... Ciężko powiedzieć, bardzo trudno bowiem orzec, co jest lepsze: nie wiedzieć o swojej przyszłości nic, czy też wiedzieć o niej to, co dla każdego najtrudniejsze - czyli mieć wiedzę o tym, kiedy się umrze... Co może się dziać z człowiekiem, czy taka wiedza może zmienić całe życie i uczynić z niego... cień egzystencji?

Szalenie ważne pytania, będące wprawdzie na co dzień czystą abstrakcją, a jednak... zajmujące ludzkość od zawsze. Pomysł na książkę zatem gotowy, a w wykonaniu Chloe Benjamin bardzo fajnie wykorzystany. Fajnie... Czy jednak rzeczywiście "fajnie"? W odniesieniu do głównych bohaterów może być to słowo co najmniej dyskusyjne, gdyby bowiem ich zapytać, to nie wiem czy wszyscy - razem i każdy z osobna - byliby zachwyceni tym, co przed nimi.

Skoro o bohaterach mowa, to jest nimi czwórka rodzeństwa Goldów. To żyjący w diasporze nowojorscy Żydzi, który to fakt zapewne nie był bez znaczenia dla autorki jeśli chodzi o społeczne tło opowieści, funkcjonowanie bowiem w tego rodzaju wspólnocie bardzo zwiększa - zwłaszcza u młodych - pociąg do odmiany, ucieczki... do zrobienia wszystkiego inaczej. 

Ale do rzeczy. Rzecz zaś dzieje się w Nowym Jorku w 1969 roku, który obiega wieść o cygańskiej wróżbitce potrafiącej - rzekomo - przepowiedzieć dzień śmierci każdego człowieka. Rodzeństwo, przekornie, odszukuje kobietę. I poznaje to, czego każdy z czwórki braci i sióstr był żądny... Co dalej? Dalej mamy losy każdego z osobna, bardzo od siebie odmienne, a jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że połączone przez widmowe fatum wiszące nad każdym z Goldów... Fatum "wiedzy", cały czas siedzącej w głowie świadomości o istnieniu epizodu z cygańską przepowiednią. Jakie ma to przełożenie na ich życie? Czy teoretyczna chociażby świadomość momentu, w którym ma przyjść kres, może przełożyć się na życiowe szaleństwa, na swoiste carpe diem, czy raczej skłoni ku szukaniu stabilizacji, bezpieczeństwa, a może... do poszukiwań recepty na nieśmiertelność - a wszystko przez strach? 

Ciekawe pytania... Czytelnik nie ma też - tak do końca - pewności, na ile to co się dzieje w książce jest kwestią indywidualizmu bohaterów, ich chęci wyrwania się na świat ze społeczności w jakiej wzrastali, a na ile jest to właśnie owo fatum pewnej przepowiedni... Tak czy inaczej - książka wciąga (!). I czyta się ją z autentycznym pragnieniem, aby pędzić do końca tej historii i poznać zakończenie.

Polecam!

Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca za egzemplarz recenzencki.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz