niedziela, 5 maja 2019

Krew świętego - Sebastien de Castell


Tytuł: Krew świętego (tytuł oryginału: Saint's Blood)
Cykl: Wielkie Płaszcze (tom 3)
Autor: Sebastien de Castell
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 13.03.2019r.
Liczba stron: 608


Wielkie Płaszcze powracają.

Sebastien de Castell przedstawia trzecią - po "Ostrzu zdrajcy" i "Cieniu rycerza" - część cyklu "Wielkie Płaszcze". I chociaż jest to już trzecia odsłona cyklu, to bohaterowie ani samo uniwersum wcale się nie nudzą, a co więcej wygląda na to, że to chyba najlepsza jak dotąd odsłona całej serii :)

Książęta Tristii spiskują przeciw wstąpieniu na tron niedoszłej (póki co) królowej Aline, a co gorsza zaczynają ginąć kolejni Święci stąpający po ziemi... Chętni do politycznego wykorzystania tego faktu zaczynają głosić, że to sami Bogowie nie chcą wstąpienia Aline na tron. Robi się coraz bardziej niebezpiecznie - wokół pełno spisków, knowań, niechętnych spojrzeń i ukrytej oraz bezpośredniej walki o władzę oraz o wpływy. Falcio, Kest i Brasti mają przed sobą nie lada wyzwanie, najpilniejszą bowiem sprawą staje się odnalezienie zabójcy Świętych jak i wyjaśnienie motywów tego (tych?), którzy za owymi mordami stoją. Jedynym tropem jest pewna żelazna maska, która zdaje się przyprawiać Świętych o obłęd, a przez to ułatwia ona zadanie ich likwidacji... Sprawa nie cierpi zwłoki - niechętni Aline książęta oraz duchowni hierarchowie zaczynają podnosić głosy o konieczności rozbudowywania kościelnego aparatu, co grozi państwową teokracją i przejęciem przez nią faktycznej władzy nad całą krainą...

Tom bardzo dobry, wręcz nadspodziewanie dobry. Cała historia została przez de Castella zaplanowana na cztery tomy, przed ostatnią odsłoną serii mamy w efekcie - po lekturze odsłony numer trzy - bardzo wysoko zawieszoną poprzeczkę. Jestem jednak dziwnie spokojny o czwarty tom, de Castell bowiem zdaje się cały czas w tej opowieści rozkręcać. Największą siłą "Wielkich Płaszczy" jest ciągle to samo - umiejętność połączenia sensacji w wydaniu "płaszcza i szpady" z walką o władzę pełną intryg oraz z elementami prawdziwej fantastyki na czele ze stąpającymi po ziemi Świętymi. Zaskakująco fajnie to wszystko razem współgra. Nie pozostaje zatem nic innego, jak cieszyć się z tego co mamy i czekać na ostatnią odsłonę tej opowieści :) Myślę, że będzie równie dobra jak to, co dostaliśmy od de Castella do tej pory.

Dziękuję Wydawnictwu Insignis za egzemplarz recenzencki.




1 komentarz:

  1. Wszystkie trzy tomy czekają na mnie na półce, a ja wciąż nie mam czasu, żeby się z nimi zapoznać :) Koniecznie muszę nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń