czwartek, 23 stycznia 2020

Niedźwiodek Puch / Misiu Szpeniolek (Kubuś Puchatek) - Alan Alexander Milne



Tytuł: Niedźwiodek Puch / Misiu Szpeniolek (Kubuś Puchatek)
Autor: Alan Alexander Milne
Przekład na gwarę śląską (Niedźwiodek Puch): Grzegorz Kulik
Przekład na gwarę wielkopolską (Misiu Szpeniolek): Juliusz Kubeł
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 09.12.2019r. / 02.12.2019r.
Liczba stron: 192


Kubuś Puchatek w wydaniu regionalnym!

Misia o małym rozumku (oraz o wielkim apetycie na miodek) znają, nie boję się tego stwierdzić, wszyscy :) Owo uogólnienie "wszyscy" odnosi się do - będącej w znakomitej większości - tej części publiki, która przez szereg dziesięcioleci zachwycała się tradycyjnym przekładem "Kubusia Puchatka". Od końcówki 2019 roku sprawy przybrały jednak całkowicie inny obrót, możemy bowiem od niedawna poznać zupełnie nowe oblicze Kubusia - a nawet dwa oblicza! A wszystko dzięki temu, że na rynku wydawniczym pojawiły się wydania zredagowane po śląsku (!) oraz w gwarze wielkopolskiej (vel poznańskiej).


Historię Kubusia, Krzysia, Prosiaczka, Kłapouchego, Tygryska i spółki znamy i kochamy od lat. Na tych opowieściach wychowały się już całe pokolenia czytelników nieodmiennie ucząc się dobra, znaczenia przyjaźni, czy po prostu czerpiąc przyjemność z leśnych przygód całej gromadki oraz z licznych kubusiowych mądrości. To klasyka bajek i klasa sama dla siebie na tym polu. Ktoś może więc spytać - po co ową klasykę zmieniać? Po co tłumaczyć ją na regionalne gwary? Czy ma to sens? Ma jak najbardziej :) I to z wielu powodów, o których słów kilka poniżej.


"Toż prawie po słodach schodzi Ecik Niedźwiydź, gich, gich, gich, za zadku swojij gowy, za Krzysiym" :)

Tak zaczyna się śląski przekład książkowego rozdziału numer jeden :) Do śląskiej wersji odnoszę się w tej recenzji przede wszystkim, a to z uwagi na fakt mojego zamieszkiwania w Katowicach - "Niedźwiodka Pucha" w żaden sposób nie mogłem przegapić i nie zrecenzować ;) (aczkolwiek jestem równie zachwycony "Misiem Szpeniolkiem"!). Macie problem ze zrozumieniem w/w fragmentu? W wolnym tłumaczeniu (i uproszczeniu) chodzi o schodzenie Kubusia po schodach wraz z Krzysiem, który ciągnąc go za łapkę sprawiał, że miś stukał o kolejne stopnie ;) Być może brzmi to dla niektórych jak profanacja oryginału, jednak w tym przekładzie jest także mnóstwo piękna. I to nie tylko językowego - przede wszystkim regionalnego. To samo dotyczy zresztą także przekładu wielkopolskiego. Każda z tych wersji jest - przynajmniej dla mnie - wspaniała :)


Co w tym wszystkim takiego pięknego? REGIONALNOŚĆ. Wielki ukłon i hołd dla tradycji, które powoli i nieubłaganie zanikają. I to nawet wobec pewnej "mody" na śląskość, czy na inne regionalne tradycje językowe; one są co prawda wciąż obecne, funkcjonują obok nas, bywają (okresowo) promowane, ale nie sposób odnieść wrażenia, że obecność ta jest z upływem lat mimo wszystko coraz słabsza. Język i gwara naszych dziadków odchodzi powoli na boczne tory, popada w zapomnienie, jest w defensywie i właśnie dlatego takie przekłady jak "Niedźwiodek Puch" czy "Misiu Szpeniolek" są takie ważne. Takie książki mogą być małymi impulsami do ożywienia czegoś, co w skali kraju - pomimo "mody" na regionalizmy - jest, co do trendu, w defensywie jeśli spojrzy się na tę kwestię przez szeroką perspektywę wielu minionych lat. Już choćby z tego względu doceńmy te pozycje.


Poza wartościami językowo-wydawniczymi "Kubuś Puchatek" po śląsku i wielkopolsku po prostu fantastycznie się czyta :) Lektura może co prawda sprawić niejakie trudności (być może dla części czytelników nawet całkiem spore), ale wiele zagadek lingwistyczno-językowych wyjaśnia załączony do każdej książki słowniczek. On bardzo wiele ułatwia, ale do pewnego stopnia treść obydwu książek jest zrozumiała w sposób intuicyjny - i to nawet jeśli nie zna się żadnej z użytych w przekładach gwar. A samo czytanie może być także... świetną zabawą :) Czytanie nazw czy zwrotów w gwarze może niejeden raz wywołać uśmiech na twarzy. Przykład? Proszę bardzo: "Duże kamienie i skały" = "Sroge kamiynie i bergi" (śląski), "Wielgachne kamloty" (wielkopolski). Do tego czytanie takich przekładów dzieciom może być bardzo fajną sprawą - zwłaszcza jeśli jesteście ze Śląska lub z Wielkopolski :)

Wielkim atutem książek są także oryginalne ilustracje autorstwa E.H. Sheparda . Dzięki nim dorosłym czytelnikom być może zakręci się w oku łezka. Książki są także bardzo ładnie wydane - twarda okładka, dobrej jakości papier, przyjemna dla oka szata graficzna i spora czcionka. Świetnie to wygląda i równie świetnie się to czyta. Sentymentalna podróż do czasów dzieciństwa gwarantowana :)

Bardzo bym chciał, żeby omawiane wydania "Kubusia..." wzbudziły... sympatię :) ... Nie chciałbym bardzo żeby przeszły bez echa, lub żeby spotkały się z hejtem (nie każdy w końcu lubi regionalne gwary), czy też żeby stały się jakimś przyczynkiem do nikomu niepotrzebnych (a czasami zażartych) sporów o to, czy śląski/wielkopolski to gwara, czy może już język, a może tylko dialekt. Takie spory istnieją, a moim skromnym zdaniem są... nikomu niepotrzebne. Zostawmy je językoznawcom. Czy nazwiemy śląski lub wielkopolski (zwany także poznańskim, bo i z takim nazewnictwem się spotkałem) gwarą czy językiem, nie zmieni to istoty rzeczy - to część regionalnych tradycji. A te wypadałoby uszanować. Nawet jeśli się ich nie rozumie i/lub nie kultywuje.

Na koniec wielkie słowa uznania dla autorów przekładów. Juliusz Kubel (czytający także audiobooka w wersji wielkopolskiej) i Grzegorz Kulik wykonali fantastyczną pracę! Wielkie brawa dla tych panów :) (dodatkowo dla Mirosława Neinerta z katowickiego Teatru Korez, którego usłyszymy w śląskiej wersji audiobooka!).  

Gorąco polecam :)

Dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina za egzemplarz recenzencki.

#kubuspuchatek #poslasku #powielkopolsku #niedzwiodekpuch #misiuszpeniolek #aamilne #mediarodzina #grzegorzkulik #juliuszkubel #miroslawneinert #gwara #regionalnie






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz