czwartek, 31 grudnia 2020

Nawałnica mieczy: Krew i złoto - George R.R. Martin


Tytuł: Nawałnica mieczy: Krew i złoto (tytuł oryginału: A Storm of Swords: Blood and Gold)
Cykl: Pieśń Lodu i Ognia (tom 3.2)
Autor: George R.R. Martin
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 10.11.2020
Liczba stron: 652


Złoci się krew…

Druga część „Nawałnicy mieczy” George’a R.R. Martina nie bez kozery nosi tytuł „Krew i złoto” – krew poleje się bowiem w kolejnych rozdziałach obficie, a tytułowe złoto to świetna metafora na (przynajmniej chwilowe) zwycięstwo rodu Lannisterów w walce o władzę nad Westeros. Znakomitym pretekstem do odświeżenia znajomości liczącej już sobie 20 lat trzeciej części „Pieśni Lodu i Ognia” (anglojęzyczna wersja ukazała się po raz pierwszy w 2000 roku, polskojęzyczna w 2002) jest jej nowe, ilustrowane wydanie – to prawdziwa ozdoba każdej domowej biblioteczki!


O ile poprzedzająca niniejszy tom część sagi zatytułowana „Stal i śnieg” była bardziej opisowa i generalnie mało w niej było decydujących, krwawych zwrotów akcji, o tyle „Krew i złoto” po prostu obfituje w tego rodzaju wydarzenia. Akcji i śmierci jest tutaj multum! Jedni będą Martina za to kochać, inni otwarcie nienawidzić – niejeden czyjś ulubiony bohater straci bowiem w tej odsłonie sagi życie.


Co rozdział lądujemy w praktycznie innej części Westeros (i nie tylko). Królestwem wciąż rządzi Joffrey, jednak jego rządy są co najmniej niepewne. Upokorzony Stannis wpada w sidła kapłanki Melisandre, a Dany wciąż zbiera siły za Wąskim Morzem. Dzicy przypuszczają atak na Mur – jeśli się przez niego przedrą, to Północy i całemu Westeros grozi ich brutalna inwazja. Dzikich jednak nie sposób za ich działania winić – depczą im bowiem po piętach Inni… Ten wspólny, przerażający wróg jest prawdziwym i najgroźniejszym przeciwnikiem całego świata żywych…


„Krew i złoto”, co jest naturalną koleją rzeczy, powinno się czytać tuż po lekturze „Gry o tron”, „Starcia królów” oraz „Stali i śniegu” (wszystkie tytuły dostępne są oczywiście w ofercie Księgarni taniaksiazka.pl!). Teoretycznie można się w fabule bez znajomości poprzednich części połapać, ale… to nie to samo :) I może to być bez znajomości kontekstu oraz poprzednich wydarzeń coraz trudniejsze… Doświadczenie i przyjemność płynąca z lektury nie są także bez lektury starszych tomów pełne. A my wkraczamy w takim wypadku w sam środek opowieści, co może być dezorientujące. Możecie więc spróbować lektury bez znajomości poprzednich części, jednak robicie to na własną odpowiedzialność.


To właśnie „Krew i złoto” przynosi całej „Pieśni Lodu i Ognia” kilka przełomowych momentów. Wstrząsającym wydarzeniem, które zszokowało całą w zasadzie publikę sagi, były Krwawe Gody – mord popełniony na rodzie Starków, których Walder Frey zaprosił pod swój dach, a później (gwałcąc święte prawa gościnności) bezlitośnie wyrżnął podczas uczty weselnej do spółki z Boltonami i przy inspiracji Lannisterów… To jedno z najważniejszych wydarzeń całej sagi, także w kontekście serialu. Od tej chwili każdy widz i czytelnik utwierdził się tylko w przekonaniu, że w „Pieśni Lodu i Ognia” możliwe jest absolutnie wszystko, a żaden z bohaterów nie jest tak naprawdę bezpieczny.


Od „Krwi i złota” począwszy pojawia się także wyraźny i poważny fabularny rozdźwięk pomiędzy książkami, a serialem. Od tego mniej więcej momentu showrunnerzy HBO zaczynają pomijać kilka istotnych w książkach wątków i postaci, na czele z Lady Stoneheart (która jest mściwym i żądnym zemsty wcieleniem zamordowanej podczas Krwawych Godów Catelyn Stark). To właśnie od „Krwi i złota” począwszy książki pozostały tym, czym były, a serial stał się historią coraz bardziej autonomiczną i coraz bardziej oderwaną od swego literackiego pierwowzoru.


„Pieśń Lodu i Ognia” to międzynarodowy fenomen. Śmiało można zaryzykować tezę, że jest to wciąż najpopularniejsza saga fantasy na świecie. Sukces książek Martina tkwi w ich epickim rozmachu oraz w precyzyjnym, iście aptekarskim odmierzeniu proporcji składników tego literackiego dania, a mam na myśli połączenie opowieści fantasy, walki o władzę, magii, smoków, dworskich intryg i spisków, a także wątków stricte obyczajowych. Poza olśniewającymi walorami fabularnymi „Pieśń Lodu i Ognia” jest także machiavellicznym studium ludzkiej natury i cechuje się znakomitym opowiadaniem historii poszczególnych postaci, co Martin skrzętnie wykorzystuje szokując czytelnika tym, że na początku każe odbiorcy polubić jakąś postać, a później w bezlitosny sposób i w najmniej spodziewanym momencie pozbawia ją życia. To znak firmowy sagi, który sprawia, że kolejne jej tomy czytamy z wypiekami na twarzy oraz z niecierpliwym oczekiwaniem i z niepewnością, co też się za chwilę wydarzy. .. Bo że coś się stanie, to zawsze pewne – Martin tego nas właśnie tą sagą nauczył: ciągłego siedzenia w trakcie lektury jak na szpilkach :)


Wydanie jest przepiękne :) Będzie ono ozdobą każdej domowej biblioteczki. Twarda oprawa, świetnej jakości papier, jednolita z poprzednimi wydaniami ilustrowanymi szata graficzna okładek – to wszystko świetnie wygląda i po prostu cieszy oko. 


Idealnie jednak nie jest… Można (i chyba wręcz trzeba) doczepić się bowiem do tego, że zamieszczone w „Krwi i złocie” kolorowe ilustracje są dużo gorszej jakości niż w poprzednich częściach… Jest ich też mniej. To niepokojące, jakość ilustracji była bowiem dotąd wraz z dbałością o ich detale jednym z najmocniejszych punktów ilustrowanych wznowień kolejnych części sagi. Ten trend jest niestety zauważalny – ilość i jakość ilustracji maleje z tomu na tom, w „Krwi i złocie” jest ich jeszcze mniej niż w „Stali i śniegu”… Szkoda…


Złe wrażenie związane z kwestią ilustracji zaciera nieco zamieszczony na końcu tomu obszerny dodatek na temat wielkich rodów, dworów, postaci i istotnych dla historii Siedmiu Królestw wydarzeń. To w zasadzie zbiór najważniejszych informacji początkowych w pigułce, którą mogą nieco ułatwić czytelnikowi rozeznanie się w tym co i jak (bo jest tego naprawdę sporo). Tak więc ten element jak najbardziej na plus.


Lektura jest ponadczasowa, z całą pewnością godna uwagi i warta przeczytania! „Pieśń Lodu i Ognia”, jako kultową sagę, z całą pewnością warto znać :)

Polecam także powiązane z sagą pozycje dotyczące serialu HBO: „Nieoficjalny przewodnik po Grze o tron” oraz „Ogień nie zabije smoka” :)

Książka zrecenzowana dzięki uprzejmości Księgarni taniaksiazka.pl


#NawałnicaMieczy #KrewiZłoto #GeorgeRRMartin #TaniaKsiążka #bloggujezTK #Westeros #PieśńLoduiOgnia








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz