wtorek, 15 sierpnia 2017

"Pieśń Susannah" - Stephen King

Tytuł: Pieśń Susannah (tytuł oryginału: Song of Susannah)
Cykl: Mroczna Wieża (tom 6)
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Alabtros
Data wydania: 04.11.2015r.
Liczba stron: 462


Im bliżej końca cyklu, tym prędkość tej jazdy bez trzymanki jest coraz większa!

Początek ostatecznej rozgrywki w walce o istnienie wszystkich światów... Tak w skrócie można by podsumować tę książkę. "Pieśń Susannah" momentami jest tylko ciekawa, ale są chwile kiedy wbija po prostu w fotel... I to w zasadzie w każdym "gdzieś" i "niegdyś":) ... Akcja przeskakuje między światami, bohaterowie ocierają się o śmierć, lecz... są bliżej Mrocznej Wieży niż kiedykolwiek. Czy do niej dotrą? O tym zdecyduje "ka" - coś na kształt pojmowanego przez nas współcześnie przeznaczenia... Jak zawsze... "Ka" zawsze decyduje o wszystkim.

Jeśli w piątym tomie King pojechał po bandzie... to w szóstym przeszedł samego siebie. Ba!, mało tego! - z samego siebie uczynił na kartach tej powieści jednego z bohaterów! :) ... Co za facet ... :) Autor "Mrocznej Wieży", a na kartach powieści jednocześnie... jej strażnik :) ... Nieźle. Naprawdę nieźle.

Tym co wbija w tej części w fotel są podróże Rolanda i Eddiego między światami. Już wiemy, że róża na pustej parceli w Nowym Jorku i Wieża gdzieś na końcu wszechświata - to jedno... Dowiadujemy się też, że współczesny Nowy Jork, w którym rośnie róża, to Świat Kluczowy - jeśli tam zginie róża... Wieża może runąć... Trzeba więc chronić ten kwiat za wszelką cenę. Również za cenę życia... 

Jest też poważny problem... Podczas przejścia Jake'a do Świata Pośredniego w trzecim tomie Susannah została zgwałcona przez demona i teraz... jest w ciąży. Synem jej ma być Mordred - ten, którego przeznaczeniem jest zabić Rolanda... Pachnie legendami arturiańskimi? :) I owszem. To jeszcze jeden element kingowego tygla w Mrocznej Wieży. Sam w końcu Arthur Eld, którego Roland jest potomkiem... Roland nosi rewolwery przekute ze stopionego miecza swego przodka... oczywiście :), miecz ten zwano, zdaje się, Excalibur :) ... Ja wiem... ktoś, kto tego cyklu nie czytał, będzie zagubiony... może i zniechęcony... bo kołowrotek zbyt duży, tygiel i chaos powiązań na prawo i lewo zbyt straszny... Mówiłem już o tym: tę sagę można albo pokochać, albo się do niej bardzo szybko zniechęcić... ;)

Myślę, że ten, kto dotarł aż tutaj, nie zatrzyma się na tej drodze i sięgnie po ostatni tom. Bardzo dobrze :) ... Tam są odpowiedzi na wszystkie pytania :) Ale... czy rzeczywiście na wszystkie? :) ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz