środa, 23 listopada 2022

Faceci w gumofilcach - Andrzej Pilipiuk


Cykl: Cykl o Jakubie Wędrowyczu (tom 10)
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 23.11.2022
Liczba stron: 424


!!! PREMIERA !!!

Niezniszczalni.

Po nieco ponad trzech latach oczekiwania W KOŃCU SIĘ DOCZEKALIŚMY! Przed nami jubileuszowa, dziesiąta część naszego ulubionego cyklu o przygodach Jakuba Wędrowycza, której Andrzej Pilipiuk nadał jakże dumny i piękny tytuł: "Faceci w gumofilcach"! Długo na tę premierę czekaliśmy wypłakując oczy za tą starą, zapijaczoną cholerą, ucieszmy więc teraz gały tym, co przed nami - a będzie tego dobra sporo! Mogę z pełną odpowiedzialnością Was zapewnić, że jubileuszowa część cyklu uczci niezniszczalną postać Jakuba zaiste GODNIE :)


Na łamach książki czeka na nas jedenaście opowiadań, które swobodnie można pochłonąć w jeden, max dwa wieczory. Łatwość, z jaką kolejne strony są przez czytelnika po prostu pożerane to znak rozpoznawczy cyklu i wyznacznik tego, jak dobra była to zabawa - możecie więc być w tym przypadku pewni, że zabawa będzie przednia!


Jakub i Semen jak zwykle rozprawią się z klanem Bardaków, którzy planują nie tylko własną korzyść i zarobek kosztem innych (nestor rodu, Izydor, umyślił sobie zarobić na zimowej wiosce, ściągając na Wojsławice nienaturalne jak na listopad temperatury), ale pragną także jakubowej zagłady za wszelką cenę (czy to się opłaci - wątpię; jednak konsekwencje grzebania przez parszywego Izydora przy żydowskiej magii mogą okazać się nieobliczalne!). Spotka ich jednak za to zasłużona kara (z dematerializacją izydorowego wychodka włącznie - kloaczny dół pełen nieczystości to właściwe miejsce dla tej kanalii!).


Wędrowycz zmuszony zostanie także do rozwikłania zagadki znikających w gminie śmieci (czy ma z tym coś wspólnego UFO?), stawi czoła Mikołajowi Kopernikowi (który powraca z czyśćca, pragnąc odwrócić popełniony przez siebie "błąd" i przywrócić stan rzeczy sprzed swoich czasów, tj. zatrzymać Ziemię i ruszyć Słońce), a także wyeksmituje Króla Szczurów wraz z jego szczurzą armią z zabrzańskiej kopalni Guido aż za Ren! (w tym miejscu dzięki wielkie Panie Andrzeju za umiejscowienie akcji któregoś z opowiadań na Śląsku! :) ).


Dzięki prawdzie objawionej w "Facetach w gumofilcach" dowiemy się także prawdy o tym, jak w rzeczywistości wyglądają krowy (SPOILER!!! - ich macki świetnie nadają się na grilla), a także przekonamy się, w jaki sposób można pozbyć się nękającego szlachecki dwór upiora. Historia zmagań Jakuba z owym duchem będzie dla nas miłym powrotem do Liszkowa oraz - UWAGA, SPOILER!!! - do historii opisanej przez Andrzeja Pilipiuka w "Upiorze w ruderze".


Mało Wam? No to proszę bardzo! - dzięki opowiedzianej przez dwóch starych opojów dobranocce (o którą poprosi jakubowy prawnuk, Piotruś) dowiemy się o wiele więcej niż dotąd na temat partyzanckiej działalności Kapitana Wypruwacza! Poznamy jego związek z sowieckim Dentystycznym Batalionem Karnym oraz ich wielkie, decydujące dla losów świata osiągnięcie (o którym niestety milczą kroniki historyczne).


Spotkanie w Jakubem i Semenem będzie owocne, udane i tradycyjnie mocno nietrzeźwe. Przetrwacie je, podejrzewam, z przyjemnością, o ile rzecz jasna będziecie często zakąszać i jeśli pozwolicie szlachetnej zawartości musztardówek usunąć w cień Wasze codzienne smutki. Warto na to zawartości musztardówek pozwolić - zwłaszcza w towarzystwie tak zacnym, jak jakubowe i semenowe!


Wojsławice to piękne miejsce do życia. O ile oczywiście nie jesteś Bardakiem. I o ile masz właściwe poglądy na samowystarczalność względem samodzielnej produkcji alkoholu i nie przeszkadza ci lokalne kłusownictwo oraz - czasem uciążliwa, ale przecież tak bardzo ludzka! - woń jakubowych onuc. W zamian za te niewielkie niedogodności zawsze możesz liczyć na pomoc w przypadku ataku wampira oraz na musztardówkę przepełnioną mętnym i bogatym w moc specyfikiem, który każdemu przywróci szybsze bicie serca (względnie, jeśliś nienawykły, to spowoduje on także wymioty - ot, mały skutek uboczny). A w knajpie u lokalnego ajenta zawsze jest wesoło. Dlatego do Wojsławic warto wracać!


Prawda o Wędrowyczu jest taka, że im więcej się go czyta, tym większe jest ryzyko popadnięcia w uzależnienie. Stary dziad (jak bardzo stary to rzecz dyskusyjna - jedne źródła podają jego rok urodzenia jako 1900, inne jako 1911) w czapce uszance, obleczony w niebieski waciak (względnie, w porze letniej, w ortalionowy dres zdarty z łysego wroga) i stale chowający za cholewą gumofilca posrebrzany bagnet (do spółki z żydowskim włosem) to postać, którą można albo kochać, albo kompletnie jej nie rozumieć z uwagi na elementarny brak dystansu do siebie i do otaczającej nas rzeczywistości, z której wypada się często tylko i wyłącznie śmiać (bo inaczej można zapłakać). Jeśli więc ktoś tego nie rozumie i nie potrafi się z niczego śmiać - ani z siebie, ani z wszystkich absurdów naszego świata - to dobrze by było, aby najpierw wyjął kij z pewnej części ciała :)


Wędrowycz to fenomen. Dlaczego „fenomen”? Otóż dlatego, że właśnie ta postać i ten cykl są nieograniczonym wręcz polem do tworzenia nowych opowieści, z których samogon się dosłownie przelewa. Jakub to postać na swój sposób uniwersalna – raz daje szansę i pretekst do wyśmiewania wszystkich i wszystkiego, innym razem jest w stanie polecieć w kosmos, przenosić się w czasie, przeprowadzać egzorcyzmy, a na dokładkę potrafi telepatycznie porozumiewać się z otoczeniem. Ten stary dziad sprawdzi się chyba w każdej konwencji!


Czerwony od bimbru kichol, nieodłączna czapka uszanka, stary waciak przewiązany w pasie łańcuchem-krowiakiem i wystający zza chlewy gumofilca żydowski włos budzą bez wątpienia trwogę w sercach wszystkich jakubowych wrogów! A po kolejnym zwycięstwie - którego świadkami niewątpliwie będziemy - nie pozostanie nam nic innego, jak uczcić wraz z Jakubem i Semenem sukces szklaneczką czegoś mocniejszego! A jeśli na potrzeby tej uroczystej chwili jakimś cudem zabraknie jakubowego bimbru... nie martwcie się! - na podorędziu zawsze znajdzie się truskawkowa pryta!


Kochacie Wędrowycza? Podpowiadam, że prawidłowa i jedynie właściwa odpowiedź brzmi "TAK"! Jeżeli z jakichś idiotycznych przyczyn Wasza odpowiedź nie brzmi w ten sposób, to macie tylko dwa wyjścia: iść przeczytać więcej, albo iść przeczytać więcej i się przy tym napić jak na prawdziwego czytelnika Wędrowycza przystało :) Jeśli to nie pomoże, to obawiam się, że nie ma już dla Was ratunku ;)

Andrzej Pilipiuk na każdym kroku jakubowych przygód przekonuje, że dla Jakuba i Semena nie ma rzeczy niemożliwych. Poradzą sobie oni w każdych, nawet najtrudniejszych warunkach, a po skończonej akcji i wygranej walce zawsze zasłużą na świętowanie sukcesu, opijanego zawartością obtłuczonych musztardówek. I kompletnie nieważne jest to, czy pokonali właśnie pogan o neandertalskim rodowodzie, czy diabła we własnej osobie. Wędrowycz na wszystko i na każdego znajdzie sposób! Warto czerpać z jego przeogromnej i niewyczerpanej mądrości!

Chwytajmy więc musztardówki i wznieśmy toast za Jakuba i Semena! Łańcuchy krowiaki niech pójdą w ruch i obiją bardackie gęby, a samogon i truskawkowa pryta niech leją się hojnie i obficie! Każda wizyta w Wojsławicach to czytelnicze guilty pleasure, na które będę Was zawsze namawiać - bo jest na co!

Fabryko - dzięki!

#jakubwędrowycz #faceciwgumofilcach #fabrykasłów #andrzejpilipiuk #jakubnumerdziesięć #wojsławice #starymajdan #cosnapolce #dobraksiazka #bookstagram #bookreview #recommendedbooks













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz