Tytuł: Jomswiking. Winlandia
Seria: Jomswiking (tom 2)
Autor: Bjørn Andreas Bull-Hansen
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 01.07.2020
Liczba stron: 640
W Nowym Świecie.
Tęskniliście za Wikingami? Za krwawymi walkami, za brutalnością i za ekscytującymi przygodami wojowników będących postrachem całej średniowiecznej Europy? Jeśli tak, to dobrze trafiliście :) „Winlandia” to drugi tom sagi o Jomswikingach autorstwa Bull-Hansena, której pierwszą odsłonę mieliśmy okazję czytać w zeszłym roku. Tym razem Torstein Szkutnik uda się wraz z innymi Wikingami do Nowego Świata (!).
Jomswikingowie to plemię wikingów-wojowników, którzy ze swego fachu uczynili nieomal sztukę. Fachem tym jest walka. Jomswikingowie to prawdziwe maszyny do zabijania, które nie ugną się przed nikim i przed niczym. W poprzednim tomie do ich szeregów dołączył główny bohater sagi, Torstein zwany Szkutnikiem. W niniejszej odsłonie Torstein staje się kimś dużo więcej i wiedzie Jomswikingów do niejednego starcia. Niestety konsekwencją jednego z nich jest konieczność ucieczki… Długie łodzie Wikingów kierują się za zachód – ku oceanowi, za którym leży mityczna Winlandia.
Torstein pragnie odszukać ową tajemniczą krainę słynącą ze świetnej jakości drzew służących do budowy statków. Po wielu perypetiach i po długiej podróży (bardzo rozwleczonej niestety w książce) drużyna Szkutnika dociera do celu… Nowy Świat z czasów nowożytnych postrzegany jest zwykle jako swoista ziemia obiecana, po dotarciu do której skończy się zły los, walka, ubóstwo i niedola… Nowożytnie pojmowany Nowy Świat to miejsce, gdzie każdy dostaje drugą szansę. Jednak średniowieczna Winlandia to nie to samo… Tutaj walki bynajmniej nie ustają, a wręcz przeciwnie – starcia z wrogo nastawionymi tubylcami wydają się być momentami jeszcze bardziej krwawe i zajadłe niż w rodzimej dla Wikingów Skandynawii…
Książkę czyta się świetnie! Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że z całą pewnością nie jest to lektura dla każdego, a to głównie przez sporą ilość krwawych oraz dość makabrycznych opisów walk i tortur, którym często poddawani są pokonani. Ma to w sobie pierwiastek dużego realizmu, ale raczej nie wszystkim przypadnie to do gustu. Pamiętajcie o tym zanim zaczniecie czytać ;)
Powyższe zastrzeżenie mi osobiście nie przeszkadzało. Wiedziałem na co się piszę sięgając po książkę o Wikingach. Krew, walka, śmierć i brutalne opisy to część skandynawskiej rzeczywistości wziętej wprost ze średniowiecza, trzeba więc być na nie przygotowanym. Lektura jest przede wszystkim wielką przygodą i o tym właśnie należy przede wszystkim pamiętać zabierając się do czytania :)
Co do realiów historyczno-geograficznych… Winlandią zwykło nazywać się tereny Ameryki Północnej, które Wikingowie rzekomo odkryli i zasiedlili. Z grubsza na sprawę patrząc - pod kątem geograficznym - chodzi prawdopodobnie o tereny dzisiejszej Nowej Funlandii. Czy jednak rzeczywiście zasiedlili je Wikingowie? I to już w XI stuleciu? To już kwestia dyskusyjna, do zostawienia bardziej historykom i archeologom (chociaż wiele przesłanek i badań z ostatnich lat wskazuje, że tkwi w tym więcej niż jedno ziarno prawdy). Tak czy inaczej, już sam pomysł na umiejscowienie akcji książki o Wikingach w Nowym Świecie jest ekscytujący i mocno działa on na wyobraźnię! :) A jeszcze lepiej, jeśli pomysł ten – tak jak w tym przypadku – zrealizowano tak dobrze!
Lektura BARDZO do polecenia! :) Mam wielka nadzieję, że kolejna część ukaże się niebawem :) I wierzę głęboko, że nie tylko ja będę jej wyglądać.
Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca za egzemplarz recenzencki.
#Jomswiking #Winlandia #BjørnAndreasBullHansen #CzarnaOwca #NowyŚwiat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz