Tytuł: Dzień rozrachunku (tytuł oryginału: The Reckoning)
Autor: John Grisham
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 20.05.2020r.
Liczba stron: 512
Niespodziewana zbrodnia.
„Dzień rozrachunku” rozpoczyna się od naprawdę mocnego uderzenia: pewnego październikowego poranka szanowany przedstawiciel lokalnej społeczności udaje się do miejscowego pastora, zabija go z zimną krwią, a następnie spokojnie wraca do domu czekając na to, aż zostanie ujęty przez wymiar sprawiedliwości. A następnie konsekwentnie odmawia złożenia jakichkolwiek wyjaśnień co do przyczyn swojego postępku (mimo iż wie, że to prosta droga na krzesło elektryczne). Co takiego wydarzyło się tak naprawdę tamtego październikowego poranka i jakie stały za tym motywy?
John Grisham miał ostatnimi laty taki trochę… okres w kratkę. Jego powieści stały na różnych poziomach i chyba w dużej mierze „podciągało je w górę” nazwisko autora. Można więc było żywić co do „Dnia rozrachunku” pewne obawy. Te jednak na szczęście są w pełni bezpodstawne :) – oto bowiem John Grisham powraca w fantastycznej formie, za którą uwielbiają go miliony czytelników na całym świecie!
Grisham bardzo umiejętnie łączy w tej powieści kilka wątków i po mistrzowsku osadza je w wybranej przez siebie rzeczywistości. Ta opowieść jest po trosze o koszmarze ludobójstwa II Wojny Światowej, po trosze o traumie i o pragnieniu zemsty za cierpienia innych, po trosze zaś o ludzkim człowieczeństwie oraz o sytuacji społecznej na amerykańskim Południu w połowie XX wieku, kiedy to segregacja rasowa wciąż mocno się trzyma, a całe Południe poszukuje ekonomicznej formuły na swą pomyślność w obliczu faktu, że sama bawełna i szeroko pojęte rolnictwo to już od dawna nie wszystko. Wielowątkowe tło to z kolei znakomite podwaliny pod historię stricte kryminalną, z której wyjaśnieniem Grisham się bynajmniej nie spieszy (co bardzo dobrze robi w ostatecznym rozrachunku całej książce).
Główny bohater powieści, Pete Banning, to szanowany obywatel amerykańskiego miasteczka Clanton (nomen omen dobrze znanego z innych powieści Grishama). To najbardziej poważany członek miejscowej społeczności, chlebodawca wielu rodzin, a także weteran wojenny, który odbył z rodzimymi wojskami niemałą część pacyficznej kampanii przeciw Japończykom. Człowiek ten jest chyba ostatnią osobą, którą można by podejrzewać o chęć dokonania morderstwa na zimno – takiego jednak Banning się dopuszcza zabijając Dextera Bella, miejscowego pastora, a jednocześnie… swojego przyjaciela. Dlaczego doszło do popełnienia tej zbrodni? Czy ma ona jakiś związek z traumatycznymi wspomnieniami wojennymi Banninga? Czy Bell w jakiś sposób był w nie zamieszany?
Grisham nieprędko udziela nam na te pytania odpowiedzi, ale to nic. Dzięki tej opieszałości mamy czas, aby podelektować się klimatem wprost z amerykańskiego Południa (na ten element książki czekałem chyba najbardziej!), a także czas na to, aby zagłębić się w refleksyjnych retrospekcjach z czasów wojny, w czasie której ludzkie prawa i ludzkie życie nie znaczyły dosłownie nic. Mamy także okazję do przemyśleń na temat tego, w jaki sposób trauma wpływa na ludzkie życie, psychikę i jaka może istnieć proporcja pomiędzy bolesną lekcją daną nam przez okrucieństwo innych (której pod żadnym pozorem nie można nigdy więcej w dziejach ludzkości powtórzyć), a złością i żądzą zemsty, do której każdy człowiek ma w pewnym sensie prawo… Są to wszak normalne, ludzkie emocje, w trakcie lektury pojawia się jednak pytanie, czy mamy prawo zawsze i w każdy sposób przekuwać je w czyny… Ta książka to bardzo dobry pretekst i okazja do przemyśleń własnych.
Grzechem byłoby tej książki nie polecić, tym bardziej że Grisham jest naprawdę w wybornej formie. Odrzućcie śmiało obawy – jeśli takowe macie – po lekturze jego ostatnich powieści. Nawet jeśli stary, dobry John Grisham gdzieś się w ostatnim czasie zagubił, to właśnie powrócił :)
Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz recenzencki.
#dzieńrozrachunku #thereckoning #johngrisham #albatros
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz