środa, 3 czerwca 2020

Mag bitewny: Księga II - Peter A. Flannery


Tytuł: Mag bitewny Księga II (tytuł oryginału: Battle Mage)
Cykl: Mag bitewny (tom 2)
Autor: Peter A. Flannery
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Data wydania: 22.05.2020r.
Liczba stron: 664



Smoki one more time!

Po krótkiej przerwie – wszak od marca nie minęło zbyt wiele czasu – Peter Flannery powraca z drugim tomem „Maga bitewnego”. Przed nami zatem kolejne spotkanie ze smokami, z demonami i z magami bitewnymi, którzy toczą w Krainach Furii zażarty bój o ocalenie całej ludzkości. Kto wyjdzie z tej walki zwycięsko? Czy Marchio Dolor na czele piekielnych hord podbije królestwa wolnych ludzi i zmieni wszystkich w Opętanych? A może Falko Dante ukończy szkolenie i stanie się magiem bitewnym, który przechyli szalę zwycięstwa na stronę ludzi? Przekonajmy się! :)

Przy okazji pierwszego tomu pełen byłem zachwytów i wygłaszałem tutaj peany na cześć Flannery’ego i stworzonej przez niego opowieści. Teraz, wraz z drugą częścią tej historii… peany będą kontynuowane :) Ta historia jest po prostu fantastyczna. Spójna, wciągająca, ale przede wszystkim świetnie nawiązująca do klasycznego fantasy ze smokami, z rycerzami i z magią w rolach głównych. To właśnie w tym nawiązaniu do najlepszych tradycji gatunku upatrywać należy sukcesu „Maga bitewnego” - jest to nawiązanie zaiste godne uwagi.


Tom drugi zaczynamy tam, gdzie skończyliśmy pierwszy. Falko Dante kończy szkolenie na maga bitewnego, lecz wciąż nie potrafi władać magią ofensywną. Czy sama defensywa wystarczy? Można mieć co do tego obawy, Rytuał Assai jest bowiem trudny i niebezpieczny, a można być pewnym, że stający w nim naprzeciw kandydata magowie zrobią wszystko ażeby młody Dante poniósł porażkę. Pewną nadzieją dla chłopaka jest jego opiekun, mag Meredith, ten jednak opuszcza Falka i tropi tajemnice Wielkiego Opętania sprzed 400 lat. Coś mówi Meredithowi, że oficjalna wersja zdarzeń jest kłamstwem… Ale jeśli nie było tak, że smoki uległy opętaniu i oszalały zwracając się przeciw ludziom, to co się tak naprawdę wydarzyło 400 lat temu? Dlaczego czarne smoki nienawidzą ludzi i dlaczego trzeba je w związku z tym zabijać (pozbawiając się tym samym potęgi, którą stanowią)? Tę zagadkę koniecznie trzeba rozwikłać -  Meredith czuje bowiem, że może mieć ona doniosłe znaczenie dla powodzenia Rytuału Assai. A kto wie, być może nawet dla powodzenia całej walki ludzkości o ocalenie.


Równolegle do wątku z młodym Dantem na całym froncie toczy się wojna. Piekielne hordy depczą resztki wojsk Illicji i napierają na granice Clemonce od wschodu i od południa. Ludzkie armie mają coraz większy problem z powstrzymaniem wroga, a ten ma w zanadrzu jeszcze jednego asa… Wróg powołał bowiem do życia Pogromcę, potężnego demona specjalizującego się w… zabijaniu magów bitewnych oraz ich smoków (!). Żaden Przeciwnik i żaden wyrm nie może czuć się bezpieczny dopóki gorejące wiecznym ogniem kopyta Pogromcy depczą po ziemi. Ten zaś zabija jednego maga bitewnego za drugim…


Nie wiem co jeszcze teraz Wam zdradzić, a czego nie… :) No dobra – uchylę rąbka tajemnicy! ;) Ale powiem Wam tylko tyle, że Falko pomyślnie przejdzie Rytuał Assai i że przywoła smoka. Smok ten będzie… czarny (!). Jednak Falko go nie zabije, albowiem prawda na temat Wielkiego Opętania ujrzy wreszcie światło dzienne. Meredith dotrze do prawdy, a jest ona taka, że 400 lat wcześniej smoki nie oszalały, lecz zostały zabite wraz z dosiadającymi ich magami bitewnymi, a za tą ohydną zbrodnią stali zwykli magowie - tak bardzo zazdrośni o znaczenie swych bitewnych pobratymców (!). Owa zdrada utrwaliła się w zbiorowej pamięci smoków, jednak pamiętają o niej tylko te czarne, ponieważ są one najstarsze… I właśnie dlatego gdy Przywołanie kończy się pojawieniem się czarnego smoka rzuca się on w furii na ludzi; czyni tak, ponieważ wie o zdradzie magów i w swej nienawiści chce ukarać każdego człowieka za zbrodnię sprzed 400 lat. Dzięki młodemu Dantemu czarne smoki i ludzie w końcu się pojednają. Jednak czy wystarczy to do pokonania armii demonów, Pogromcy i wreszcie do pokonania samego Marchio Dolora we własnej osobie? Siły Illicji, Clemonce i Walencji są na wyczerpaniu, a Acheron i Thraecja nie kwapią się do przyjścia im z pomocą… Co zwycięży – ludzka odwaga, wiara i nadzieja, czy też okrucieństwo i ogień wieczny będący orężem piekielnych hord z piekła rodem?


Zachwycałem się tą opowieścią od samego początku. Nie przestałem aż do końca i jedyne co mi w tym wszystkim przeszkadza to fakt, że wraz z drugą częścią Flannery zamyka tę historię i nie ma nam do powiedzenia już nic więcej. Chciałoby się po wszystkim przeczytać jeszcze choć kilka stron, doświadczyć jeszcze trochę adrenaliny, jeszcze odrobinę emocji, być świadkiem chociaż jeszcze jednej bitwy… Niestety – to tom drugi i ostatni. Szkoda. Ale trzeba też uczciwie przyznać, że przeciągnięcie tej historii na tom numer trzy byłoby jej zbyt dużym rozwleczeniem i rozmienieniem jej na drobne. Dwa tomy są w sam raz. A jeśli czuję zawód, to tylko dlatego, że egoistycznie chciałbym po prostu więcej :)


O Peterze Flannery’m będę od teraz pamiętał i coś mi się widzi, że nie ominę żadnej jego nowej książki – o ile tylko będę mógł ;) Ktoś, kto potrafi tak dobrze snuć opowieść, tak znakomicie konstruować sceny batalistyczne i genialnie oddać ducha klasycznego fantasy zasługuje w zupełności na to, ażeby mieć wiernych czytelników. Jednego już ma :) Ale coś mi się wydaje, że nie jestem – i nie będę! – jedyny :)

Gorąco polecam!


Dziękuję Fabryce Słów za egzemplarz recenzencki.

#magbitewny #peterflannery #fabrykasłów #battlemag #smoki #magia #demony #falkodante #marchiodolor #opętani #fantasy #fantastyka #krainyfurii






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz