środa, 24 czerwca 2020

Listy starego diabła do młodego - Clive Staples Lewis


Tytuł: Listy starego diabła do młodego (tytuł oryginału: The Screwtape Letters)
Autor: Clive Staples Lewis 
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 08.06.2020
Liczba stron: 240



Diabelskie konwersacje.

Wstyd się przyznać, ale o omawianym za chwilę aspekcie twórczości C.S. Lewisa nie miałem, szczerze mówiąc, pojęcia… Twórczość tego pana zwykłem traktować tylko i wyłącznie przez pryzmat „Opowieści z Narnii”, a tu proszę – niespodzianka! Lewis jak się okazuje nie tylko bardzo swobodnie poruszał się w świecie fantasy, ale także miał wiele do powiedzenia w kwestii odwiecznej walki dobra ze złem oraz w sferze przemyśleń dotyczących natury jednego i drugiego. Świetnie widać to na przykładzie niniejszej książki, której fabuła opiera się na konwersacji, w ramach której podsekretarz stanu w piekle wymienia korespondencję ze swym młodszym podwładnym (a jednocześnie bratankiem), który musi wykazać się sukcesami w służbie kusicielskiej.

Niniejsza książka zaskoczyła mnie kompletnie. W pozytywnym sensie rzecz jasna. Nie tylko nie spodziewałem się, że twórca Narnii mógł się kiedyś pokusić o napisanie dzieła moralizatorsko-filozoficznego, ale także nie przypuszczałem, aby jego duchowość była tak głęboka i pełna przemyśleń. Jest to zaskakujące tym bardziej, że swego czasu Lewis był – że tak powiem – dość daleko od Boga i od Kościoła. Wrócił do praktyk religijnych m.in. za sprawą swego dobrego przyjaciela, J.R.R. Tolkiena i… efekty widać.


„Listy starego diabła do młodego” to zbiór przemyśleń na temat istoty dobra, zła oraz ich miejsca we współczesnym świecie. Współczesnym co prawda autorowi, a więc mam tu na myśli świat z mniej więcej połowy XX wieku, aczkolwiek zaskakująco wiele zagadnień z tamtych czasów pasuje do XXI wieku. Na czym najbardziej skupia się w tych kwestiach Lewis?

Autor pod pozorem ukazania jak to piekielne sługi udzielają sobie nawzajem porad przemyca sprytnie na łamach książki szereg własnych osądów, przemyśleń i subiektywnych odczuć dotyczących ludzkiej duszy, moralności i pokus, którym rodzaj ludzki nader często ulega. Listowna wymiana diabelskich doświadczeń z zakresu kuszenia potomków Adama i Ewy pełna jest przemyśleń dotyczących ludzkiej słabości, egoizmu, pożądania, a także działania mechanizmów, które dając nam przyjemność jednocześnie nas niewolą i sprowadzają na coraz większe manowce przyszłego potępienia. Wszystko to rzecz jasna subiektywne odczucia Lewisa, nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że jest w nich sporo prawd obiektywnych – w dodatku przedstawionych w oryginalny, a przez to budzący niekłamane zainteresowanie sposób.


Książka nie jest długa, ma bowiem tylko nieco ponad 200 stron. Przy takiej objętości jest więc oczywiste, że autor nie wyczerpuje całkowicie poruszonego tematu, lecz daje nam jedynie pole do własnych przemyśleń w oparciu o te już spisane. Myślę, że taka forma lektury jest strzałem w dziesiątkę – mamy postawioną pewną moralną kwestię, podane na tacy przemyślenia autora, szereg problemów do rozważenia i… pole do własnych rozmyślań. To chyba najlepszy sposób, w jaki można było się zabrać za tego typu tematykę. I to nawet jeśli nie każdemu się to podoba i nawet w obliczu faktu, że część czytelników może narzekać na to, że Lewis jedynie „ślizga” się po temacie nie formułując w sposób definitywny żadnych ostatecznych wniosków. Ja bynajmniej nie poczułem się rozczarowany taką formułą książki.

Temat tej lektury jest dość istotny, a co za tym idzie dosyć poważny, Lewis jednak – na szczęście – nie przykuwa nam do stóp pełnych śmiertelnej powagi łańcuchów lecz stara się doprawić omawiane kwestie szczyptą humoru i pewną lekkością narracji. W ostatecznym rozrachunku książka bardzo na tym zyskuje, a to ważne, wpływa to bowiem bardzo pozytywnie na jej ostateczną ocenę.


Gorąco polecam!

Dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina za egzemplarz recenzencki.

#listystaregodiabładonowego #cslewis #mediarodzina







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz