Tytuł: Wielka księga cipek (tytuł oryginału: Lilla snippaboken)
Seria: Bez tabu
Autor: Dan Höjer, Gunilla Kvarnström
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 06.05.2020r.
Liczba stron: 80
Kobieca strona mocy.
Wśród majowych wznowień znanych już od kilku lat lektur znajdują się dwie pozycje wydane nakładem wydawnictwa Czarna Owca: "Wielka księga siusiaków" oraz "Wielka księga cipek". Co wyróżnia obydwa te tytuły? Świetne, otwarte i szczere podejście do kwestii, które po dziś dzień pozostają w naszym kraju tematem tabu (a szkoda). Mowa o edukacji seksualnej.
O ile "Wielką księgę siusiaków" dedykowano młodzieńczym problemom dojrzewających chłopców, o tyle "Wielka księga cipek" poświęcona jest dojrzewaniu dziewczynek. Osobiście, mając okazję recenzować obydwa tytuły, żałuję nieco, że nie wydano ich w formie jednej książki. Pozycje te znakomicie się dopełniają i tworzą wspólną całość. Nie ma jednak co narzekać - wszak w ogóle się na naszym rynku wydawniczym ukazały.
Kształt lektury jest bardzo zbliżony do "Wielkiej księgi siusiaków". Autorzy omawiają problemy dojrzewania u nastoletnich dziewczynek, poruszają podstawowe tematy związane z seksem, seksualnością, aspektem psychologicznym owych procesów, a także fundamentalne i oczywiste tematy związane z higieną czy rodzącymi się w ramach dojrzewania potrzebami oraz pytaniami. Wszystko to jest z jednej strony szalenie wartościowe, z drugiej zaś - wyłożone w tak przystępny sposób, że prościej się chyba nie da. Za formę przekazu wielki plus dla autorów.
Pewnym minusem książki jest - podobnie zresztą jak w przypadku "Wielkiej księgi siusiaków" - pewien chaos narracyjny. Autorzy mieszają ujęcie historyczne z wierzeniemi, z faktami oraz ze szczegółami dotyczącymi procesu dojrzewania i rodzącej się seksualności. Nie przeczę, że każdy z tych elementów to część większej układanki, jednak samą układankę podano czytelnikowi... rozsypaną. Dużo lepiej byłoby, gdyby była ona ułożona. Tak się niestety nie dzieje, w związku z tym czytamy raz o jednej rzeczy, po to by za chwilę przeskoczyć bez związku i logicznego ciągu narracyjnego do aspektu problemu znajdującego się na jego drugim biegunie... Każdy aspekt jest ważny - ale fajnie by było, gdyby do celu i puenty wiodła jakaś logiczna narracyjna droga.
Z okładki bije po oczach informacja, że treści zawarte w książce mogą obrażać uczucia religijne... Zachodziłem w głowę: cóż takiego może na kolejnych stronach je obrażać? W końcu doszukałem się owego czegoś i... mam mieszane uczucia powiem szczerze. Aczkolwiek po namyśle skłaniałbym się ku temu, ażeby ów napis z okładki wykreślić. O czym w ogóle mowa?
Mowa o ilustracji, na której na krzyżu wisi naga dziewczyna. Zgoda - przekaz jest nieciekawy przy pierwszym wrażeniu... Warto jest jednak poznać w tym przypadku kontekst tej ilustracji, a zmienia on sporo. Ilustracją opatrzono ustęp książki traktujący o tym, że na przestrzeni dziejów sztuka kościelna aż do przesady często podkreślała, że Chrystus był mężczyzną, a sposobem podkreślenia tego faktu było wielokrotne ukazywanie Go nago w dziełach sztuki. Wszystko omówiono w kontekście męskiej władzy w społeczeństwie, które do męskiego przywództwa jest od wieków przyzwyczajone, a całość uzupełniono luźną dywagacją co by było gdyby Jezus był kobietą i zamiast z penisem przedstawiano by go z cipką. Tyle... Stąd właśnie wzięło się ostrzeżenie, że książka może obrażać uczucia religijne.
Przesada? Według mnie tak. Ale nie chodzi mi bynajmniej o to, że przesadą jest owa ilustracja. Przesadą jest ostrzeżenie umieszczone na okładce. Zgoda, ktoś może poczuć się tym obrazkiem ze strony nr 65 urażony. Ja jednak próbuję postrzegać tę sytuację trochę szerzej i wydaje mi się, że podejście pt. chodźmy wokół spraw religijnych na paluszkach i broń Boże ich nawet palcem nie tykajmy prowadzić może w przyszłości do dogmatyzmu i fanatyzmu, a stąd już tylko krok do czegoś takiego, czego byliśmy świadkami kilka lat temu we francuskiej redakcji "Charlie Hebdo", którą islamscy fundamentaliści zaatakowali w akcie zemsty za opublikowanie karykatur Mahometa. Zabijając przy tym, podkreślmy to, ludzi. Przesadzam? Być może. Ale nie sądzę abym przesadzał - wystarczy żebyście spojrzeli na co poniektóre opinie o omawianej właśnie książce w serwisie Lubimy Czytać (proponuję zwłaszcza przejrzeć te oznaczone jako spoiler). Czy słowa w brzmieniu "Wulgarna, obsceniczna, antychrześcijańska. Brzydkie słowo w tytule to
pikuś przy ilustracji gołej kobiety powieszonej na chrześcijańskim
krzyżu. Książki uświadamiające już są na rynku (od 20 lat!) i jakoś nie
wyglądały jak zaznajomienie dzieci z pedofilią i ateizmem." ma cokolwiek wspólnego z rzeczową polemiką na temat TREŚCI tej książki? Bynajmniej. Gdzie w tej lekturze jest zaznajamianie z pedofilią i z ateizmem? Absurd... Kłania się ciemnogród i raczkujący katolicki pseudofundametalizm, który opluwa każdego, kto ma czelność dyskutować i myśleć inaczej. Nie idźmy tą drogą.
Książkę rzecz jasna jak najbardziej polecam :)
Dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca za egzemplarz recenzencki.
#wielkaksięgacipek #czarnaowca #danhojer #gunillakvarnstrom #edukacjaseksualna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz