Tytuł: Wigilia Dnia Zmarłych
Autor: Filip Zając
Wydawnictwo: Psychoskok
Data wydania: 29.10.2018r.
Liczba stron: 236
Surrealistyczny romans plus fantastyka.
Halloween. Bal maskowy. Niby nic takiego - ot, niewinna zabawa. Będzie ona jednak przyczynkiem do niesamowitej historii, w której surrealizm i groza wymieszają się w jednym kotle (czarownic? ;) ) z pełną grozy przygodą, niebezpieczeństwem, a także - docelowo i metaforycznie - z fundamentalnym pytaniem o sens prawdziwej miłości we współczesnym świecie. A także o sens poświęcenia dla drugiego człowieka oraz o to, czy oddanie za kogoś życia wciąż jest czynem, który w świetle prawdziwej miłości jest największym dowodem oddania i uczucia. A może to wszystko tylko mrzonka w tym zepsutym świecie, w którym króluje egoizm i własny interes, a miłość jest na topie tylko wtedy, gdy jest wygodna, bezpieczna i gdy nie wiąże się z nią konieczność poświęcenia i wyboru? Przekonajmy się.
"Wigilię Dnia Zmarłych" zdecydowanie można zaliczyć do kręgu książek nieoczywistych. Okładka sugeruje (słusznie) co nieco grozy, jednak dalszy rozwój wydarzeń może trochę zbić z tropu czytelnika. Następnie fabuła wraca na tory pełne niepokoju i grozy (w końcu wszystko rozgrywa się w tytułową Wigilię Dnia Zmarłych) po to, by zakończyć się akcentem wprost z kina grozy klasy B (aczkolwiek w pozytywnym tych słów znaczeniu).
Zacznijmy może od głównego bohatera tej opowieści, Oskara. Wiedzie on niezbyt ciekawe życie borykając się ze skutkami porzucenia przez ukochaną. Smutki topi w alkoholu. W czasie jednej ze swych klubowych eskapad poznaje on Berenice i jej znajomych. Zbliża się do nich, a oni wciągają go w swoje towarzystwo, czego owocem jest zaproszenie na ball halloweenowy, który ma odbyć się w klimatycznych murach starego zamczyska.
Między Oskarem, a Berenice zaczyna iskrzyć - klasyczna sytuacja z rodzaju "wybijania klina klinem" ;) Tak to przynajmniej wygląda na początku - im więcej stron za nami, tym bardziej historia tych dwojga wydaje się być szczera i prawdziwa. Tak jak rodzące się między nimi uczucie... Problem jednak w tym, że Berenice sporo ukrywa, tak samo zresztą jak i jej znajomi. Tajemnica ta jest krwawa, przerażająca i w gruncie rzeczy upiorna. Wygląda na to, że Oskar nieźle się wpakował...
Ostatecznie miłość będzie miała w całej tej kabale wiele do powiedzenia. Krwawe rytuały i odprawiający je ludzie (czy aby na pewno ludzie?) nie zostaną przez to zaprzestane, jednak znajdzie się tutaj także miejsce na poświęcenie, uczucia, a także - co ważne - na ich szczerość. Nawet jeśli finał będzie krwawy i nieszczególnie pozytywny dla wszystkich zainteresowanych...
Filip Zając autentycznie mnie zaskoczył - to muszę przyznać. Owo zaskoczenie jest szalenie pozytywne :) Nie sądziłem, że w konwencji grozy (tudzież do pewnego stopnia gore) będzie można tak dobrze i we właściwych proporcjach pomieścić krwawą jatkę, miłość i metaforyczno-filozoficzne wręcz rozważania na temat uczuć, wierności oraz poświęcenia dla drugiego człowieka w imię tego, co się do niego czuje. Brawo :)...
Dziękuję Wydawnictwu Psychoskok za egzemplarz recenzencki.
#WigiliaDniaZmarłych #FilipZając #Psychoskok #horror #groza #miłość #fantasy
Serdecznie dziękuję! Piękna recenzja 😊
OdpowiedzUsuń